zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 19 kwietnia 2024

recenzja: Dawn Of Azazel "The Law Of The Strong"

9.06.2004  autor: m00n
okładka płyty
Nazwa zespołu: Dawn Of Azazel
Tytuł płyty: "The Law Of The Strong"
Utwory: Conqueror Throned; Triumph Upon Equinox; Victory (Iniquity Guides My Blade); I Stand Unconquered; Conflagration Of The Mortal Soul; Justice Is A Fist; Immortal Dominance; Monarch Of Bloodshed And Eternal Victory (Solar Invictus)
Wykonawcy: Rigel Walshe - gitara basowa, wokal; Phil Osborne - instrumenty perkusyjne; Tony Angelov - gitara; Joseph Bonnet - gitara
Wydawcy: Agonia Records
Premiera: 2003
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 7

Dla wielu z nas, w tym również mnie, Nowa Zelandia, wyspiarskie państwo położone na Oceanie Spokojnym, to miejsce cholernie odległe i niemalże nieznane. Podobnie jest z lokalną sceną metalową tego kraju, która szczerze mówiąc jest mi zupełnie obca. Z tejże właśnie ciepłej, zamorskiej krainy, słynącej podobno z najlepszych miejsc do uprawiania nietypowych sportów, wywodzi się założona w roku 1997 roku formacja Dawn Of Azazel. Dotychczasowa działalność zespołu zaowocowała dwoma demówkami, winylową EPką "Bloodforged Abdication" oraz debiutanckim albumem "The Law Of The Strong". Warto też wspomnieć, że podczas jednego z występów grupy, przed czterema laty w Riverhead, wiele osób zostało rannych i trafiło do szpitala.

Skoro Dawn Of Azazel czyni takie spustoszenie na koncertach, to zapewne zastanawiacie się, co może grać kapela pochodząca z tamtych stron? Spieszę z odpowiedzią - Nowozelandczycy krótko mówiąc lubują się w muzyce agresywnej i ekstremalnej. "The Law of The Strong" tworzy osiem numerów brutalnego, nienawistnego black/death metalu z elementami grindu. Wokalna mieszanka growlu i skrzeku, ciężkie gitary i szybkie tempa intensywnie gwałcą narządy słuchu, jedynie chwilami dając im nieco odetchnąć. Dawn Of Azazel nie "młóci" przy tym na jedno kopyto, a ciekawych riffów tu nie brakuje - przy tej płycie raczej nie można się nudzić.

"The Law Of The Strong" to porządnie zagrany, nieźle wyprodukowany black/deathowy album, który jak na debiut prezentuje się całkiem okazale. Diabelscy rzeźnicy z Antypodów chyba jeszcze niejednego mogliby nauczyć, na czym polega solidne łojenie. Jeśli reszta kapel z Nowej Zelandii prezentuje się tak jak Dawn Of Azazel, to ja poproszę o więcej.

Komentarze
Dodaj komentarz »