zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 19 kwietnia 2024

recenzja: Green Day "Nimrod"

6.07.2000  autor: Jacek R.
okładka płyty
Nazwa zespołu: Green Day
Tytuł płyty: "Nimrod"
Utwory: Nice Guys Finish Last; Hitchin' A Ride; The Grouch; Redundant; Scattered; All The Time; Worry Rock; Platypus (I Hate You); Uptight; Last Ride In; Jinx; Haushinka; Walking Alone; Reject; Take Back; King For A Day; Good Riddance (Time Of Your Life); Prosthetic Head
Wydawcy: Reprise Records
Premiera: 1997
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Green Day pokazuje doskonale tym albumem, iż punk rock nie musi być wcale nudny i monotonny, a jeżeli ktoś lubi punka, to ten album może uważać za genialny swoim gatunku. Oprócz zwykłych instrumentów dla zespołów punkowych znajdziemy tutaj takie jak: harmonijka, trąbka, skrzypce oraz tamburyny.

Billie Joe śpiewa praktycznie o wszystkim: o dziewczynach, miłości, starości, o uciechach ubierania się w stroje normalnie zarezerwowanych dla dziewczyn ("King For A Day").

Album promuje piosenka "Hitchin' A Ride", w której Billie Joe szarpie struny gitarowe w pojedynczym biciu i tworzy ciekawy kilmat. Jest tu też utwór instrumentalny ("Last Ride In"), zrobiony na klimat egzotyczno-plażowy, czy też parodia death metalu ("Take Back"), gdzie w refrenie Billie Joe śpiewa głosem jakby miał zaraz wymiotować. Innym rodzynkiem jest "Good Ridance" - spokojna balladka, w której po dwóch nieudanych próbach rozpoczęcia Billie Joe zdąża na krótkie "F**k". Jednak najlepsze są szybkie dynamiczne punki jak "Haushinka", "Jinx", "The Grouch", "Platypus" czy końcowe "Prosthetic Head".

Myślałem, że w neopunku nic nie pobije "Smash" Offspringa, ale na szczęście się myliłem. Dziwi mnie tylko to, że po sukcesie "Nimroda" w 1997, nic od tamtej pory nie słychać o Green Day. W końcu minęły już 3 lata i trzeba zaspokoić głodnych fanów.

Komentarze
Dodaj komentarz »