zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 20 kwietnia 2024

recenzja: Hatesphere "To The Nines"

28.05.2009  autor: Kazan
okładka płyty
Nazwa zespołu: Hatesphere
Tytuł płyty: "To The Nines"
Utwory: To The Nines; Backstabber; Cloaked In Shit; Clarity; Even If It Kills Me; Commencing A Campaign; The Writings On The Wall; In The Trenches; Aurora; Oceans Of Blood
Wykonawcy: Jonathan "Joller" Albrechtsen - wokal; Peter Lyse Hansen - gitara; Jakok Nyholm - gitara; Mixen Lindberg - gitara basowa; Dennis Buhl - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Napalm Records
Premiera: 2009
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 7

Poprzednia płyta Hatesphere, zatytułowana "Serpent Smiles And Killer Eyes", zebrała wiele pozytywnych opinii. Zespół stanął wówczas przed dużą szansą. W takiej sytuacji zaskoczeniem mogły być zmiany w szeregach duńskiej załogi - Peter "Pepe" Lyse Hansen postanowił wymienić cały skład. Czy nowa ekipa sprawdziła się?

Nikt na pewno nie zarzuci nowym muzykom Hatesphere braku talentu i umiejętności. "To The Nines" zawiera dość obszerną paletę brzmień opartych na thrash - deathowym szkielecie. Album zagrany jest z fajnym feelingiem, w wielu miejscach groove riffów przywodzi na myśl nagrania bogów z Pantery. Fani takich klimatów, jak At The Gates i generalnie metalowej Szwecji także znajdą wiele elementów, które im przypadną do gustu. Płyta przypomina mi nagrania Cataract, Aborted, The Haunted i kilku innych kapel, grających w zbliżonych rejonach. Brzmienie perkusji (konkretnie werbla) mogłoby być bardziej naturalne. Gitary natomiast są wyprodukowane dokładnie tak, jak powinny. Zresztą w przypadku rzeczy wychodzących spod ręki Tue Madsena można być pewnym dobrego efektu.

Hatesphere udało się świetnie połączyć pewną przebojowość z agresją. Kawałki wchodzą łatwo, ale na pewno nie można mówić o cukierkowych melodyjkach w stylu In Flames. Utwory cechuje odpowiednia motoryka - tak się powinno grać nowoczesny death - thrash. Cieszę się też, że w kilku miejscach wpleciono naprawdę dobre solówki. Zdaje się, że coraz częściej metalowe głowy sięgają po do tej tradycji. Żałuję, że załoga Pepe nie odważyła się trochę poeksperymentować - płyta wydaje się być miejscami zachowawcza. Niemniej jednak materiału słucha się znakomicie i radochy jest wiele. "To The Nines" to nic oryginalnego, ale w tej stylistyce raczej niewielu obecnie może się równać z Hatesphere. Jestem ciekaw dalszych działań zespołu - przydałoby się odświeżyć formułę, w której duńczycy osiągneli już mistrzostwo.

Komentarze
Dodaj komentarz »
tak sobie
blotnik (gość, IP: 212.87.13.*), 2009-06-04 23:27:54 | odpowiedz | zgłoś
płyta jest nie najgorsza, ale na przestrzeni wszystkich płyt jest poprostu najgorsza. nie ma tam numeru który zostałby wizytówką i mocnym elementem, a na "serpent...", która i tak nie jest moim faworytem takich sztuk nie brakuje. "hatesphere", "balet..." to były płytki, no i "sicknes". nie mam więcej pytań, a chłopaki powinni się zreflektować;)
Hatesphere "To The Nines"
fundelek (gość, IP: 79.184.251.*), 2009-05-28 10:43:30 | odpowiedz | zgłoś
e tam, taki przeciętny metalcore dla dzieciaków !!!