zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 25 kwietnia 2024

recenzja: Helloween "Master Of The Rings"

19.12.2000  autor: Comeill
okładka płyty
Nazwa zespołu: Helloween
Tytuł płyty: "Master Of The Rings"
Utwory: Irritaton; Sole Survivor; Where The Rain Grows 4. Why?; Mr. Ego (Take me Down); Perfect Gentleman; The Game Is On; Secret Alibi; Take Me Home; In The Middle Of A Heartbeat; Still We Go
Wydawcy: Raw Power, Castle Communications
Premiera: 1994
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Istnieje takie powiedzenie: "wszystkie zmiany są dobre". Cóż, spierałbym się z tą opinią, ale słuchając takiego "Master Of The Rings" mam wrażenie, że jednak dobrze się stało. Po budzącym skrajne opinie albumie "Chameleon" Helloween postanowili powrócić do swoich korzeni. No, może niezupełnie do korzeni, bo przecież "Walls of Jericho" to to nie jest, ale zawsze... To pierwsza płyta nagrana w nowym składzie. Stanowisko głównego śpiewaka opuścił Michael Kiske, a jego miejsce zajął niejaki Andi Deris, znany z hard rockowego zespołu Pink Cream 69. Za bębnami usiadł Uli Kusch, który ma w swej karierze współpracę z takimi kapelami jak Holy Moses i Gamma Ray. Te wszystkie zmiany wpłynęły odświeżająco na muzykę Helloween. Postaram się teraz napisać nieco o muzyce właśnie.

"Irritation" to po prostu intro. Dosyć ciekawie wypada tu połączenie ciężkich gitar i brzmień orkiestry symfonicznej.

"Sole Survivor" - Helloween jak za dawnych dobrych lat. Może nie tak szybki, ale zdecydowanie cięższy i bardziej agresywny niż utwory na poprzednich dwóch albumach zespołu ("Chameleon" i "Pink Bubbles Go Ape").

"Where The Raing Grows" to bardzo udany, hard rockowy utwór, utrzymany w stylu dawnego zespołu Derisa - Pink Cream 69

"Why?" - chyba najlepszy kawałek na tej płycie. Bardzo dynamiczny i melodyjny o ciekawej rytmice. Wspaniały tekst.

"Mr. Ego (Take Me Down)" ciągnie się i ciągnie... ale w gruncie rzeczy słucha się go bardzo przyjemnie.

"Perfect Gentleman" poprawi humor każdemu malkontentowi.

"The Game Is On" to kolejna porcja dobrej zabawy w stylu Helloween. Tekst stanowi przestrogę przed nadużywaniem gier komputerowych.

"Secret Alibi" - kolejny utwór w stylu Pink Cream 69. Bardzo melodyjny ze świetnym tekstem.

"Take Me Home" iście rock'n'rollowy Helloween. Kawałek bardzo "gitarowy", ze świetnymi solówkami Grapowa i całkiem niezłym tekstem napisanym przez... jego żonę.

"In The Middle Of A Heartbeat" stanowi pokaz wokalnych umiejętności Derisa. To spokojna ballada, podobna trochę do "Where The Eagle Learns To Fly" Pink Cream 69.

"Still We Go" zamyka album i pozostawia po sobie naprawdę miłe wrażenie. To najbardziej heavy metalowy kawałek na płycie.

"Master Of The Rings" nie jest jakimś wyśmienitym dziełem, ale słucha się go naprawdę przyjemnie. Ten album to pierwszy krok w kierunku odrodzenia się legendy Helloween. Jedyną rzeczą, która mi tu nie pasuje to opowieść o Strażniku Siedmiu Kluczy zawarta w książeczce. Ale co tam...

Komentarze
Dodaj komentarz »
Master Of The Rings
Saab (gość, IP: 194.181.131.*), 2011-11-02 23:01:00 | odpowiedz | zgłoś
Ależ przyjemnie się słucha tej płyty. Chyba nawet w wagonie PKP świat się wyda strawniejszy gdy się ma w słuchawkach Mastera. Po posłuchaniu tego cacka dochodzę do wniosku, że pan Uli to najlepszy pałker w historii tej kapeli i jeden z najlepszych w całym gatunku
re: Master Of The Rings
saxon01 (gość, IP: 176.96.165.*), 2013-02-18 22:05:51 | odpowiedz | zgłoś
co do płyty pełna zgoda z kolegą,ale co do bebniarza to moje zdanie jest takie ,że to jak bebnił Igo na Keeperach stawia go jako nr.1 Dyni