zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 25 kwietnia 2024

recenzja: Iced Earth "Horror Show"

5.10.2001  autor: Michu
okładka płyty
Nazwa zespołu: Iced Earth
Tytuł płyty: "Horror Show"
Utwory: Wolf; Damien; Jack; Ghost of Freedom; Im-Ho-tep (Pharaoh's Curse); Jekyll&Hyde; Dragon's Child; Frankenstein; Dracula; The Phantom Opera Ghost; Transylvania
Wykonawcy: Matt Barlow - wokal; Jon Schaffer - gitara; Larry Tarnowski - gitara; Richard Christy - instrumenty perkusyjne; Steve di Giorgio - gitara basowa
Wydawcy: Century Media Records
Premiera: 2001
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Czasy "Night Of The Stormirder" i "Burnt Offerings" już nie wrócą, więc cieszmy się tym, co mamy, a że muzyka Iced Earth jest dobrym, heavy thrashowym metalem, zagranym z precyzją i polotem, słucha się jej przyjemnie i wywołuje ona dobre wibracje. Seryjni mordercy, kreatury spod ciemnej gwiazdy, wcielenia zła, potwory i duchy - oto liryczni bohaterowie "Horror Show". Pomysł stary jak metal, ale na jednej płycie zmieścić ich wszystkich, oto prawdziwe zadanie. Iced Earth postanowił opowiedzieć na jednej płycie o najważniejszych bohaterach negatywnych kultury masowej. O współczesnych negatywnych mitach, które wciąż przetwarzane, żyją w książkach, filmach, grach fabularnych i muzyce. I wciąż fascynują, jednocześnie odpychając poprzez swoje okrucieństwo. Współczesny świat potrzebuje złych kreatur, chociażby po to, aby patrząc na nie, łudzić się, że jest jeszcze normalny. Drobny złodziej oglądając film o Kubie Rozpruwaczu pomyśli: "hej, ja nie morduję, ze mną jest jeszcze wszystko w porządku". Ale z drugiej strony w każdym z nas siedzi potwór i tak naprawdę nieraz niewiele trzeba, aby go obudzić. Słuchając tych opowieści Iced Earth, możemy potraktować je jako przestrogę, chociaż pewnie pojawią się głosy, że jest to propagowanie zła i przemocy. Jest to opowiadanie o złu i przemocy, które kryje się w każdym, opowiadanie może uproszczone, bo zredukowane do formy piosenki, uproszczone bo trochę komiksowe, ale w końcu metal nie jest muzyką dla jakichś przeestetyzowanych intelektualistów.

W porównaniu do "Something Wicked...", mniej jest na "Horror Show" kompozycji balladowych, w zasadzie jest tu jeden spokojniejszy utwór "Ghost Of Freedom", tekstowo również różniący się od pozostałych, opowiada o wolności. Poza tym nie ma jakichś specjalnych zmian w muzyce, to "cięte" riffy, Barlow śpiewa podobnie, porządne metalowe rzemiosło. Na koniec wyróżniłbym parę utworów: "Damien" to najdłuższa, dziewięciominutowa kompozycja, w której wykorzystanie partii chóru kojarzy mi się z "Suite Sister Mary" Queensryche, "Transylvania" to przeróbka instrumentalnego utworu Iron Maiden, zagrana z ogniem i pasją, natomiast ostatni utwór "The Phantom Opera Ghost", jak wymaga tego tematyka, jest śpiewany na spółkę z pewną damą.

Komentarze
Dodaj komentarz »