zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 25 kwietnia 2024

recenzja: The Kovenant "Animatronic"

10.11.2000  autor: Marcin Ratyński
okładka płyty
Nazwa zespołu: The Kovenant
Tytuł płyty: "Animatronic"
Utwory: Mirrors Paradise; New World Order; Mannequin; Sindrom; Jihad; The Human Abstract; Prophecies Of Fire; In The Name Of Future; Spaceman; The Birth Of Tradegy
Wykonawcy: Von Blomberg - instrumenty perkusyjne; Psy Coma - gitara; Lex Icon - wokal
Wydawcy: Mystic Production, Nuclear Blast Records
Premiera: 1999

Norweska scena muzyczna co pewien czas zaskakuje mnie wyjątkowymi płytami. "Animatronic" to trzecia produkcja The Kovenant i zdecydowanie najlepsza w ich dotychczasowym dorobku. Dziesięć dynamicznych kompozycji tworzy spójną całość, nad którą unosi się lekki wpływ dokonań amerykańskich prowokatorów z zespołu Marilyn Manson. The Kovenant posiada jednak jakiś unikalny, kosmiczny pierwiastek. Świadczą o tym nie tylko tytuły poszczególnych utworów ("New World Order" czy "Spaceman"), ale przede wszystkim sama muzyka - powykręcane, elektroniczne brzmienia, wokale wsparte mnogością komputerowych efektów, masywna produkcja gitar i kobiece, operowe głosy. Eklektyzm muzyczny oraz różnorodność zastosowanych technik stawia "Animatronic" pośród najciekawszych produkcji ostatnich kilku miesięcy. Atmosfera jaka panuje na tym krążku jest po prostu fantastyczna. Dawno nie słyszałem tak równej produkcji. Niesłychanie trudno jest znaleźć na niej słaby fragment, a co dopiero cały utwór. Całość prezentuje się niezwykle przebojowo, choć to może nie najlepsze słowo do określenia muzyki The Kovenant. "Animatronic" to muzyczna walka o nowy porządek świata, w imię przyszłości.

Komentarze
Dodaj komentarz »