zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 29 marca 2024

recenzja: Lao Che "Prąd stały / Prąd zmienny"

31.05.2010  autor: Zubeht
okładka płyty
Nazwa zespołu: Lao Che
Tytuł płyty: "Prąd stały / Prąd zmienny"
Utwory: Historia stworzenia świata; Krzywousty; Magistrze pigularzu; Czas; Życie jest jak tramwaj; Dłonie; Kryminał; Prąd stały / prąd zmienny; Urodziła mnie ciotka; Wielki kryzys; Sam O' tnosc; Zima stulecia
Wykonawcy: Denat - sample; Spięty - wokal, gitara; Dimon - instrumenty perkusyjne; Żubr - gitara basowa; Wieża - instrumenty klawiszowe; Krojc - gitara; Trocki - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Rockers Publishing
Premiera: 1.03.2010
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Zacznę, jak wypada zazwyczaj zaczynać, szczerze i od początku. Przyznam, że nigdy nie byłem fanem, nigdy też nie odliczałem dni do premiery kolejnej płyty, nigdy nie toczyłem batalii słownych z oponentami zespołu czy zwykłymi nienawistnikami. Nigdy nie komentowałem, nie wypowiadałem się w materii twórczości, nie chadzałem na koncerty, nie kupowałem płyt, plakietek, naszywek, pralek czy ołówków, promujących osoby Spiętego i spółki. Zaręczam również, że nigdy nie przyjąłem żadnych korzyści majątkowych ze strony zespołu, jak i kogokolwiek z Płocka czy okolic, jakkolwiek nie trąciłoby to hipokryzją z uwagi na dalszą część recenzji.

Wypadałoby wspomnieć, że "Prąd Stały/Prąd Zmienny" zrealizowany jest - w przeciwieństwie do płyt poprzednich Lao Che - bez konkretnego lejtmotywu, bez żelaznej siatki krępującej niepokorne umysły muzyków. Sprawia to oczywiście wrażenie braku pewnej koncepcji, której poświęcona byłaby cała płyta. Jedyną wszak analogią, której moglibyśmy dopatrywać się między utworami, jest forma stylizowana ociupinę na retro-elektronikę. Jednym będzie to przeszkadzać, drugich - w tym mnie - szczerze ukontentuje i rozbawi.

Zdecydowanie mniej tu gitar, zdecydowanie więcej automatu perkusyjnego, sampli i starego bitu. Brzmi to uroczo ostentacyjnie, niedyskotekowo jednak. Ogół rzeczonych tworzy wspaniały drugi plan, żyzny grunt pod lirykę Spiętego, jako że ta, nie umniejszając naturalnie zasług innych członków zespołu, dominuje i stanowi o potencjalnej sile przebicia albumu.

A Spięty w ogromie swojego geniuszu znów postawił na abstrakcję. Uświadczyłem prawdziwych ton humoru, trafnych aluzji, przeciekawych gier słownych, garści kwazi-historii i - nawet - śladowego wyuzdania. Wszystko to zaklęte w przerośniętą formę tekstów, które - choć górują nad treścią brzmieniowo i estetycznie - częściowo determinują specyfikę swojego odbioru również do warstwy refleksyjnej.

Co także bardzo ważne, numery posiadają niesamowitą głębię. Nurzamy się wręcz w równo rozłożonym natłoku linii melodycznej, w chórkach, efektach czy klawiszach, w niespotykanej, czasami nawet teatralnej interpretacji wokalisty, w tonie głosu Spiętego. Przyjmujemy cały ten jędrny rozgardiasz całkowicie bezpośrednio, niemniej jednak bliżej płycie powagą do kabaretu aniżeli dramatu antycznego, co w pewnym sensie świadczy o przemyślności i polocie sprawców.

Można by powiedzieć, że Lao Che otarło się o absolut, gdyby nie ścieżka nr 6, tj. utwór "Dłonie", którego warstwa liryczna jawi mi się, nawet pod kątem solidnie abstrakcyjnym, drobnym grafomaństwem. Następnym negatywem, za który będę łajać zespół, jest oprawa albumu. Krążek bowiem ochędożony jest w drugiej kategorii tekturkę, która ma najwyraźniej na celu naskoczenie organizacjom ekologicznym typu Greenpeace. Nie wiem, czym kierowało się Rockers Publishing, jestem jednak gorącym zwolennikiem polimerów syntetycznych, ścinania drzew i globalnego ocieplenia, jeśli tylko ktokolwiek stawia pod znakiem zapytania plastikowość opakowania płyty, którą mam zamiar nabyć.

Czy "Prąd Stały..." jest więc pozycją, którą warto posiadać? Oczywiście. Drobne rysy na krwawicy twórców mogę swobodnie przyrównać do kropli w morzu doznań przyjemnych, które z pewnością kompleksowo i pociesznie zagospodarują Twój czas wolny. Z uwagi na swoją jakość, niską cenę i szeroką dostępność recenzowany longplay dostaje ode mnie prawie pełną, jak najbardziej pozytywną ocenę. Serdecznie polecam.

Komentarze
Dodaj komentarz »
laosre
tymtym (gość, IP: 79.162.173.*), 2010-05-31 18:47:47 | odpowiedz | zgłoś
byłem ostatnio na koncercie Lao Che i uważam, że to kolejna po tych wszystkich Czesławach i Mariach (totalnych) Awariach polska pseudointelektualna, sztucznie wypromowana przez media dla pseudointeligentów papka ciężka do nazwania muzyką, opatrzona tekstami w stylu "torebka dla edka". Shit dno totalne, są w Polsce dobre, ciekawe i wartościowe zespoły, szkoda sobie głowę jakimś Lao Sre zawracać.
re: laosre
aaa77 (gość, IP: 80.50.235.*), 2010-05-31 20:38:55 | odpowiedz | zgłoś
"Sztucznie wypromowany"? Zgadzam się co do Czesława, czy Peszkówny, ale Lao Che? Przecież oni medialnie, no może poza trójką, nie istnieją. Swoją popularność zawdzięczają świetnym płytom (nie przepadam jedynie za Gospel) i rewelacyjnym koncertom.
Ciekawi mnie, jakie zespoły masz na myśli pisząc o tych ciekawych i wartościowych polskich grupach.
re: laosre
tymtym (gość, IP: 79.162.173.*), 2010-05-31 22:01:35 | odpowiedz | zgłoś
Nie licząc już sceny metalowej - Moonrise, Indukti, Animations, Votum, Osada Vida, Riverside, Quidam, Kruk to tak pierwszym rzutem. O Lao Che zrobiło się głośno po "Powstaniu" i z tego co pamiętam usłyszałem o nich nie z "Trójki" ale z TVP, bo ta płyta (nad czym bardzo zresztą ubolewam) była bardzo na rękę ówczesnym pisowym rządom i nie oszukujmy się, że była używana w celach propagandowych. Tak samo w kraju zresztą wypromowano cały ten śmieszny Sabaton. Szkoda, bo naprawdę wartościowe kapele dużo na tym wszystkim tracą.
re: laosre
Z_Vbr (wyślij pw), 2010-05-31 22:38:06 | odpowiedz | zgłoś
tymtym, jakby ci racji odnośnie zespołów, na które się powołałeś i które podałeś za przykład szamba, nie przyznać, to jednak PW jest płytą ważną w historii polskiego grania. Można krytykować Prąd, można krytykować Gospel i Gusła, ale PW to jedyny krążek typu untouchable w ich dorobku. Po prostu im wyszedł. I nie ma sensu wpieprzać do pralki również polityki, nawet jeśli sporo proszku się z niej urodziło.
re: laosre
aaa77 (gość, IP: 80.50.235.*), 2010-06-01 00:06:53 | odpowiedz | zgłoś
Akurat zespoły które wymieniłeś, moim zdaniem, nie warte są jakiejś szczególnej uwagi. Kalki zachodnich kapel. O scenie metalowej się się wypowiadam, bo nie słucham tego typu dźwięków.
Lao Che na pierwszych 2 albumach zaprezentowało coś absolutnie nowego i spójnego pod względem muzycznym, koncepcyjnym.
Faktycznie, zapomniałem o koncercie w Muzeum PW i jego transmisji w TVP. Akurat w tym wypadku telewizja stanęła na wysokości zadania i tylko należy się cieszyć, że wartościowa muzyka zagościła w publicznej telewizji. To czy płyta była na rękę władzy mnie nie obchodzi, najważniejsze, że album broni się świetną muzyką i tekstami. O jakich "celach propagandowych" piszesz? Jeśli chodzi o chęć zainteresowanie młodych ludzi historią swojego kraju, to nie widzę w tym nic złego. No bo co ciekawego do zaprezentowania w warstwie tekstowej ma zespół Kruk?
re: laosre
pik (gość, IP: 83.5.240.*), 2010-06-01 13:05:41 | odpowiedz | zgłoś
kalki zachodnich kapel??? Riverside, Indukti-kto tak gra na zachodzie?? Votum? (fakt, oni grają podobnie trochę do..Riverside) czy Quidam.. bez żartów! a z Lao Che też jestem dumny, przecież to Polski zespół, dlaczego by nie mieli śpiewać o Powstaniu??? Sorry, ale nóż mi się otwiera w kieszeni, jak czytam takie pierd.. o polityce itp. słuchaj mnie to kompletnie nie obchodzi!!!! niech pokazują w TVP czy innej telewizjii ile sie da, zamiast tańca z gwiazdami itd.
syf
FanDimmu (gość, IP: 83.9.97.*), 2010-05-31 17:27:34 | odpowiedz | zgłoś
znowu jakieś lao che, kto tego słucha? nie macie jakiś lepszych zespołów do pojechania, niż takie gw, czekam ...
9/10
Wisien (wyślij pw), 2010-05-31 09:41:39 | odpowiedz | zgłoś
Dla mnie to kolejna świetna płyta Lao Che. I jak zawsze inna od wszystkich poprzednich. Trzeba naprawdę mieć odwagę i talent, żeby w tak różnych stylistykach za każdym razem osiągać tak wysoki poziom. Brawa!
Bzdura
Christianum (gość, IP: 95.48.135.*), 2010-05-31 09:22:45 | odpowiedz | zgłoś
Totalna bzdura! Autor recenzji nie ma słuchu. Uważam, że "Dłonie" są jednym z najlepszych utworów na tej płycie.
re: Bzdura
Z_Vbr (wyślij pw), 2010-05-31 16:39:43 | odpowiedz | zgłoś
Christianum, chodziło o warstwę liryczną, nie dźwiękową. Kompozycja całkiem daje radę.
« Nowsze
1

Oceń płytę:

Aktualna ocena (356 głosów):

 
 
52%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Armia "Der Prozess"
- autor: sporysz

2Tm2,3 "888"
- autor: Mojżesz

Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Jak uczestniczysz w koncertach metalowych?