zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku wtorek, 16 kwietnia 2024

recenzja: Leprous "Bilateral"

2.03.2012  autor: Szamrynquie
okładka płyty
Nazwa zespołu: Leprous
Tytuł płyty: "Bilateral"
Utwory: Bilateral; Bilateral; Restless; Thorn; Mb. Indifferentia; Waste Of Air; Mediocrity Wins; Cryptogenic Desires; Aquired Taste; Painful Detour
Wykonawcy: Einar Solberg - wokal, syntezatory; Tor Oddmund Suhrke - gitara; Rein Blomquist - gitara basowa; Oystein Landsverk - gitara; Tobias Ornes Andersen - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Inside Out
Premiera: 22.08.2011
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

To miejsce tonęło w półmroku. Drobny deszcz leniwie spływał, aby wsiąknąć w kwaśną glebę. Widziałem ich przez zapłakaną szybę, siedzących przy stole po środku izby w leśnej chacie. Duch Kobonga z Muzą Muse pili żółtawy napój, który polewał im Vegard Tveitan. Właśnie w tej chacie, która okazała się być zbudowana z desek i bali niegdyś tworzących ściany świątyni Bólu Zbawienia.

Wszyscy zwolennicy konkretnej i suchej informacji muszą mi wybaczyć, ale starałem się o Leprous napisać coś "normalnego" i za każdym razem padałem przygnieciony świadomością, że do tej kapeli będzie to pasowało, jak pięść do nosa. Bo co mam powiedzieć - że znalazłem band, który w swojej muzyce łączy obłęd Kobonga, jakiś rodzaj patosu i przebojowości Muse oraz młodzieńczą fantazję i emocje znane ze wczesnych płyt Pain Of Salvation? Takie mam skojarzenia, jak słucham płyty "Bilateral". Może ktoś będzie miał trafniejsze, ale ja już podążam za myślami, które pojawiły się przy pierwszym kontakcie z tym albumem.

Albo jak opisać to pomieszanie nabuzowanej ekspresji i melancholii w graniu Leprous? Mogę stwierdzić, że Einar Solberg śpiewa z taką mocą, jakby łykał izotop uranu 235. Wyjdzie na to, że nie tylko spożywa, ale także kontroluje reakcje łańcuchowe w reaktorze swojego aparatu mowy. Gitarzyści uwijają się jak mrówki robotnice. Noszą jakieś źdźbła traw, z których tkają później znakomite konstrukcje, ale zdarzy się im również podźwignąć coś znacznie cięższego. Sekcja rytmiczna przypomina pijanego kaprala, który na rozkaz natychmiastowo trzeźwieje i wali z pepeszy prosto między uszy słuchacza.

Muzyka na płycie "Bilateral" zamienia mnie w karzełka i wysyła sokoła wędrownego, ażebym mógł odlecieć na jego grzbiecie. Tak właśnie jest. Niekiedy fruniemy pod dziwnie spokojnym, bezchmurnym niebem (utwór "Mb. Indifferentia"). Częściej jednak zbierają się nad nami posępne chmury ("Thorn") i nawet zdarza nam się mknąć przez nie ("Restless" i "Bilateral") albo wręcz wpadamy w środek burzy ("Waste Of Air"). Czasem wzniesiemy się tak wysoko, aż brak tlenu w rozrzedzonym powietrzu sprawia, że prawie tracimy poczucie czasoprzestrzeni ("Aquired Taste" i "Painful Detour"). Bywa, że prądy powietrzne nami wstrząsają, mimo to chcemy pozostać w górze, aby obserwować zmienny krajobraz, daleko pod nami ("Mediocrity Wins"). Sokół nawet zabrał mnie na nocne polowanie wśród drapaczy chmur jakiejś metropolii ("Forced Entry"). Przekonałem się też, że niezły z niego akrobata ("Cryptogenic Desires").

Grzyb w ucho (patrz okładka) wszystkim, którzy narzekają, że nie ma ciekawych młodych zespołów, a wszystko to... co dobre, nagrywają sami starzy wyjadacze. Kufel psycho-lemoniady (ponownie patrz okładka) należy się Ihsahnowi, który znalazł sobie tak zacnych pomagierów do swojego solowego projektu (muzycy Leprous tworzą jego skład koncertowy) i pomógł im nagrać ich własną płytę. Ja również posączę jeszcze tej bilateralnej lemoniady, która daje mi wiarę, że jak tak dalej pójdzie, to następna płyta Leprous zabierze mnie za granicę stratosfery.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Leprous "Bilateral"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2014-09-23 23:11:19 | odpowiedz | zgłoś
Ta muzyka nie ma skandynawskiego surowego klimatu innych dobrych bandów z tego kraju. Dlatego trudno ich sobie wyobrazić siedzących w chatce i grzejących łapki przy kominku.

Bliżej im do amerykańskiego progrocka, czy progmetalu.
Nie jest to zespół grajacy klimatycznie. Raczej są to sprawni instrumentaliści. Na Bilateral czasami niebezpiecznie blisko
nu-metalu..brrr
płyta może i fajna...
synu (gość, IP: 86.111.112.*), 2012-03-04 22:25:27 | odpowiedz | zgłoś
ale na żywo muzycy kompletnie nie potrafią jej "sprzedać". Widziałem w Warszawie przed Amorphis i sczerze powiem, ze koncertowo ten skład to jakas parodia. Gardłowy nie ma absolutnie zadnych predyspozycji wokalnych (studyjny LP to dowód na to, że dzisiejsza technika potrafi czynić cuda), przez co odbiór muzyki jest straszliwie utrudniony. Grajkowie tak męczyli bułę, że ze 4 razy wychodziłem z dużej sali Progresji, bo męczył mnie widok ze sceny.
Kobong???
yyzxyz (wyślij pw), 2012-03-04 14:40:44 | odpowiedz | zgłoś
Fajna recenzja i interesujące granie, ale to nawiązanie w tekście do Kobonga moim zdaniem jest zupełnie z księżyca.
re: Kobong???
Szamrynquie
Szamrynquie (wyślij pw), 2012-03-20 20:09:42 | odpowiedz | zgłoś
Dzięki. Skojarzenie z Kobongiem jest faktycznie dość luźne a wzięło się stąd, że słuchałem przed Leprous Kobonga właśnie i miałem wrażenie, że w obu przypadkach taki trudny do określenia obłęd występuje. Jestem natomiast ciekaw z jakimi bandami Tobie kojarzy się Leprous?
re: Kobong???
yyzxyz (wyślij pw), 2012-03-20 22:08:45 | odpowiedz | zgłoś
Hmmm, musiałbym sobie odświeżyć tę płytę, ale z tego co pamiętam wyczułem jakieś dalekie echa pradziadków progmetalu z Psychotic Waltz, a stamtąd było już blisko do Spiral Architect. Może troszeczkę solowego Ihsahna, odrobina ostatniego Opeth... Każdy ma takie skojarzenia na jakie sobie zasłużył ;).
leprous
pik (gość, IP: 79.163.47.*), 2012-03-03 16:37:54 | odpowiedz | zgłoś
już kiedyś wspomniałem o Bilateral na tym portalu. świetny album
No właśnie
onkelTOM (gość, IP: 77.252.235.*), 2012-03-02 20:44:11 | odpowiedz | zgłoś
Wreszcie ktoś w bulandzie dostrzegł istnienie tej płyty. Ale czemu tylko 9 ??

Oceń płytę:

Aktualna ocena (63 głosy):

 
 
73%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Co sądzisz o coverowaniu rockowych lub metalowych utworów przez wykonawców popowych?