zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku wtorek, 23 kwietnia 2024

recenzja: Marillion "Misplaced Childhood"

12.08.1999  autor: Przemysław Semik
okładka płyty
Nazwa zespołu: Marillion
Tytuł płyty: "Misplaced Childhood"
Utwory: Pseudo Silk Kimono; Kayleigh; Lavender; Bitter Suite; Heart Of Lothian; Waterhole (Expresso Bongo); Lords Of The Backstage; Blind Curve; Childhood's End; White Feather
Wydawcy: EMI Records
Premiera: 1985
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Jeśli ktoś spytałby mnie jaka jest moja ulubiona płyta Marillion z okresu z Fishem, to miałbym spory problem z odpowiedzią. Odpowiedź na pytanie, która z tych płyt zdobyła największą popularność byłaby jednak oczywista - "Misplaced Childhood". Trzeci studyjny album Marillion ukazał się 17 czerwca 1985 roku i z towarzyszeniem niezwykle pochlebnych recenzji od razu znalazł się na pozycji pierwszej na listach już po tygodniu sprzedaży. Była to z pewnością po części zasługa sukcesu singla Kayleigh/Lady Nina, który w całej Europie stał się hitem lata 1985 roku.

Materiał na płycie podzielony jest na dwie części (być może również z myślą o starych dobrych płytach winylowych). Płytę rozpoczyna "Pseudo Silk Kimono", krótki dwuminutowy wstęp do całości, po którym słuchamy "Kayleigh". To czym "Satisfaction" dla The Rolling Stones, czy "China In Your Hands" dla T'Pau, tym dla Marillion stała się "Kayleigh". Niby zwykła piosenka o miłości, ale w jak niezwykły sposób podana. Tę piosenkę zna każdy, kto choć trochę słucha radia, słychać ją do dziś. Sukcesu, jaki odniosła "Kayleigh", nikt, a zwłaszcza autorzy, nie spodziewali się w najśmielszych marzeniach. Dalej mamy piosenkę z drugiego singla - "Lavender". Oparty na bardzo prostym motywie gitarowym, znakomicie pasuje do "Kayleigh", niemal tworząc z nią całość. Gorzka suita ("Bitter Suite") rozpoczyna się dość oryginalną i ciekawą perkusją. W dalszej części utworu Fish "wspomagany" jest wokalnie przez Trewavasa. "Hearth Of Lothian" - piękna spokojna ballada, ale tylko na początku. Dalej rozwija się przy udziale coraz większej ekspresji i z charakterystyczną melodią. Tutaj kończy się niejako pierwsza część płyty, gdyż po zakończeniu "Heart Of Lothian" jest przerwa.

Drugą część rozpoczyna "Waterhole (Expresso Bongo)" - bardzo agresywny w swej wymowie (głównie za sprawą interpretacji Fisha, ale też dzięki odpowiedniemu użyciu instrumentów klawiszowych), łagodnie przechodzi w "Lords Of Backstage". Najdłuższy "Blind Curve" zaczyna się łagodnym śpiewem gitary i spokojnym głosem Fisha. Utwór ten okraszony jest jedną z najładniejszych na albumie solówek Steve'a Rothery'ego. Dwie ostatie części, w których powraca motyw z "Heart Of Lothian" oraz głos Trewavasa, są niejako wstępem do "Childhood's End". Wspomnienie minionego dzieciństwa rozpoczyna gitara o brzmieniu charakterystycznym dla gitary The Edga z U2. Tekst o zabarwieniu autobiograficznym, podobnie jak "Kayleigh", "Heart Of Lothian" czy "Lords Of Backstage". Koniec albumu to również krótki dwuminutowy "White Feather" z jednym z najciekawszych tekstów, jakie wyszły spod ręki Fisha:

"...nie przystroję się w Wasze białe pióra
nie poniosę Waszej białej flagi
nie przysięgnę, że nie mam narodu
bo jestem dumny ze swojego serca..."

Sami muzycy Marillion, uważali "Misplaced Childhood" za kolejny krok w rozwoju muzycznym zespołu. Dziś bardzo łatwo z tym polemizować, tym bardziej że za największe osiągnięcie Marillion z Fishem uważa się album "Fugazi". Nikt jednak nie może zaprzeczyć, iż płyta ta przyniosła zespołowi największą popularność, której później nigdy nie udało się im odzyskać. Nie dlatego, że później robili gorszą muzykę, ale z powodu niełaskawych czasów jakie nastały w drugiej połowie lat 80-tych. Przejrzyjmy ostatnie 14 lat - żadnej innej płycie z gatunku rocka progresywnego nie udało się po roku 1985 zdobyć takiej popularności.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Marillion "Misplaced Childhood"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2016-03-05 12:18:18 | odpowiedz | zgłoś
Klasyka 10/10. Jak mam ochotę posłuchać czegoś lżejszego, a indie rocka nie lubię i naprawiać ubytków w tynku po metalowej muzyce też mi się akurat nie chce, to zapodaję 'Misplaced Childhood'. Nie zestarzała się zupełnie.
Może czasami razi maniera gitarzysty a'la U2, ale wtedy U2 nie było jeszcze mega gwiazdą. Byli postrzegani jako zespół ambitny.
czekam
marvald (gość, IP: 83.17.241.*), 2011-05-14 00:27:32 | odpowiedz | zgłoś
inna sprawa, że wciąż (od ponad 20 lat!!!) budzę się rano, włączam radio/otwieram internet i sprawdzam, czy w newsach nie powiedzą, że Fish wrócił do Marillion. Wiem, że już dziś to nie ma żadnego sensu- są starzy, Derek osłabł w śpiewaniu, ale... Ale ja wciąż czekam. To taka moja wizja raju: zmartwychwstaję, odbębniam Sąd Ostateczny i udaję się na koncert Mojego Ukochengo Zespołu...
Misplaced
Nicoletta
Nicoletta (wyślij pw), 2011-04-09 14:16:20 | odpowiedz | zgłoś
Dla mnie ta płyta byłaby trzecia w kolejności, gdybym musiała wybierać. na pierwszym miejscu zdecydowanie Fugazi, to jest dla mnie absolutny numer jeden nie ma nic ponad tym, potem Script, a potem Clutching.
oczywiście dla mnie Marillion to tylko z Rybą, choć oczywiście Hogart się stara ale to już nie jest mój ukochany Marillion.
na pamięć
marvald (gość, IP: 83.17.241.*), 2011-02-18 22:27:27 | odpowiedz | zgłoś
Znam tę płytę na pamięć: każdy dźwięk, każde słowo- słucham jej od niemal 25 lat.Jest po prostu świetna. Pełna inwencji melodycznej i aranżacyjnej, niezwykle spójna i logiczna. W warstwie tekstowej, teraz po latach, może nieco naiwna... Dla mnie kulminacją tego albumu jest Heart of Lothian, kawałek genialny. Pozostałe albumy studyjne z Fishem, nawet jeśli są bardziej "korzenne" dla rocka progresywnego, są raczej nierówne. P.S. Do dziś koncert w Gdańsku (drugi)w czerwcu 1987 jest dla mnie najważniejszym koncertem w życiu. Po Thieving Magpie byli, jako "otwieracz" Lords Of The Backstage (w tej trasie grani zamiennie z Slainte Mhath)...
Za największe osiągnięcie Marillion z Fishem uważa się Fugazi??
bender (gość, IP: 88.199.146.*), 2009-02-24 12:23:59 | odpowiedz | zgłoś
No litości... Może autor tak uważa, ale w przypadku Marillion ile fanów tyle różnych opinii i tworzenie jakiegoś kanonu ocen albumów jest niepotrzebne. Osobiście Fugazi lubię najmniej z tych czterech albumów.
złe tłumaczenie
fanka fisha (gość, IP: 79.184.84.*), 2008-08-10 18:14:22 | odpowiedz | zgłoś
wszystko ok, ale tłumaczenie White Feather do bani, posłuchaj tekstu uważnie, bo tam jest:
I will wear your white feather
I will carry your white flag... etc.
re: złe tłumaczenie
kc_ (gość, IP: 79.170.124.*), 2010-01-17 11:39:12 | odpowiedz | zgłoś
Pani Grażyna? ;-)

Do mnie fugazi jakoś nie trafia (być może nie poświęciłem wystarczająco czasu temu albumowi). Za to do Misplaced Childhood wracam jak bumerang.