zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 28 marca 2024

recenzja: Metallica "Death Magnetic"

5.10.2008  autor: Ugluk
okładka płyty
Nazwa zespołu: Metallica
Tytuł płyty: "Death Magnetic"
Utwory: That Was Just Your Life; The End Of The Line; Broken, Beat & Scarred; The Day That Never Comes; All Nightmare Long; Cyanide; The Unforgiven III; The Judas Kiss; Suicide & Redemption; My Apocalypse
Wykonawcy: Rob Trujillo - gitara basowa; Lars Ulrich - instrumenty perkusyjne; Kirk Hammett - gitara; James Hetfield - wokal, gitara
Wydawcy: Universal Music Polska, Warner Bros.
Premiera: 15.09.2008
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 10

Nie jest łatwo recenzować długo oczekiwany album ulubionego zespołu. Wielkie oczekiwania, emocje, jakiegoś rodzaju utożsamianie się z muzykami kapeli... W końcu jednak nadszedł ten dzień, w którym przychodzi mi napisać o nienawidzonym i kochanym przez rzesze zespole Metallica.

Jak zwykle nie obyło się bez wielkiego szumu. O powrotach zespołu do korzeni mówiło się już przy okazji premiery kontrowersyjnego "St. Anger". Wszyscy wiemy jak się to skończyło - niezależnie od tego, jakie opinie zebrał materiał, nie był to w żadnym stopniu powrót do grania thrash metalu, do pisania epickich kompozycji. Czy "Death Magnetic" można takim powrotem nazwać? Niech każdy odpowie na to pytanie we własnym zakresie. Moja opinia nie jest jednoznaczna.

Tak - mamy tutaj do czynienia z mnóstwem nawiązań do klasycznych pozycji w dyskografii. Przede wszystkim układ piosenek na albumie. Otwierający "That Was Just Your Life" to uderzenie kojarzące się w dużej mierze z "...And Justice For All", galopada, mnóstwo stricte metalowych riffów i agresywne wokale. Jest instrumental (o nim trochę później), który przechodzi ostatecznie w szybkie i thrashowe "My Apocalypse" - kolejne nawiązanie do chociażby "Dyers Eve". Jest w końcu ballada "The Day That Never Comes", która została zaaranżowana w stylistyce "One" (a więc spokojny, liryczny początek, a następnie rozkręcająca się maszyneria i gonitwa riffów).

Dlaczego więc nie? Co przeszkadza mi w stuprocentowej deklaracji, że Metallica wróciła na tor wyznaczany w latach 80? Otóż jest na "Death Magnetic" całe zatrzęsienie rockowych wpływów, których Metallica się już nigdy nie pozbędzie. Całe mnóstwo przebojowych refrenów, specyficzna (nienawidzona przez wielu, przez innych kochana) maniera wokalna Hetfielda. Nie będę ukrywał, że jestem wielkim fanem nie tylko epickich kolosów jak "Master of Puppets", ale również eksperymentów rockowych tych panów z San Francisco. Swojego rodzaju fuzja "nowego" ze "starym" przypadła mi więc do gustu.

To, co najbardziej cieszy, to jednak świeżość i dynamika, jaka bije od "Death Magnetic". Metallica AD 2008 nie gra muzyki prostej ani też takiej, którą już poznano wzdłuż i wszerz. Mój ulubiony na krążku "All Nightmare Long" to dość połamana kompozycja, kipiąca wprost rockowym feelingiem, a jednak podana w bardzo metalowym sosie. Nie twierdzę, że wszyscy sceptycy nagle powrócą do słuchania swoich herosów z młodości. Ale nie wątpię również, że przynajmniej jakaś część z nich będzie usatysfakcjonowana (wnioskując po odzewie w internecie - nie jestem daleki od prawdy).

Kontrowersje wzbudziła obecność trzeciej już części słynnego "The Unforgiven". Sam utwór z pewnością nie rozwieje wszystkich wątpliwości słuchaczy. Mnie osobiście "The Unforgiven III" przekonał, poruszył, ładunek emocjonalny w tym kawałku jest nie do opisania. Nie powalił mnie natomiast na kolana instrumentalny utwór "Suicide & Redemption". Nie dlatego, że jest on zupełnie inny od świetnego "The Call of Ktulu". Uważam, że jest po prostu za długi. Zawarto w nim wiele świetnych, rozkręcających się motywów, wspaniałe solówki, za dużo tu jednak w moim odczuciu mozolnych, ciężkich riffów, które mogą znużyć słuchacza. Ogólne odczucie mimo wszystko pozytywne, ale bez "kolan".

Nie brakuje na płycie istnej szkoły riffów. Pojawiły się dialogi gitar rodem z Thin Lizzy. Powróciły również gitarowe solówki. Kirk Hammett może być z siebie zadowolony. Spuszczony ze smyczy szaleje i wychodzi z siebie. Nie zawsze się to udaje - za dużo tu dążenia do ultra-szybkości (z dużą dawką wah-wah), ale w pewnych momentach łapałem się za głowę: "O cholera, to było mocne". To, co mogę ponadto zarzucić płycie, to zbyt głośna produkcja. W dobie dążenia do absolutnie stuprocentowego wykorzystania możliwości brzmieniowych ktoś tu przesadził. W kilku momentach dźwięk przesterowuje się, głośniki brzęczą, takich efektów specjalnych nie powinni dopuszczać panowie masterujący materiał. To, czego życzyłbym sobie więcej w przyszłości, to gitara basowa. Rob Trujillo to absolutny gigant, zarówno jeśli chodzi o technikę, jak i groove. Oczywiście na "Death Magnetic" nie ma mowy o powtórce z "Justice", bas jest słyszalny, ale momentami zlewa się z resztą, przed szereg wybija się tylko kilkukrotnie. Liczę na jeszcze większe wpływy tego wesołego muzyka w przyszłości.

Ogółem jednak "Death Magnetic" to cholernie spójny album i mimo długości trzyma w napięciu. Wszelkie minusy znikają w obliczu ogólnego wrażenia. Nie zgodzę się, że Metallica wypaliła się kompozycyjnie. To, co najwspanialsze na krążku, to znaczny wzrost jego wartości w miarę zapoznawania się. Mimo bardzo dobrego pierwszego wrażenia odkrywam tę płytę przy każdym kolejnym odtworzeniu. Zero znudzenia. Bardzo pozytywna (mimo ponurej tematyki) pozycja w dyskografii Metalliki.

Na koniec dodam jeszcze, że jeśli zastanawiacie się nad zakupem albumu - warto wybrać wersję "pełną", z genialnym artworkiem. Metallica przedstawiła tu absolutnie najwyższą klasę, intrygujący koncept z wyciętą w środku mogiłą i doskonałymi zdjęciami na każdej stronie książeczki.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Metallica "Death Magnetic"
RippR
RippR (wyślij pw), 2014-08-29 12:38:51 | odpowiedz | zgłoś
Nie sądziłem, ze wpływy Polskiego Związku Działkowców sięgają nawet na rockmetal.pl. To niepokojąca informacja.
re: Metallica "Death Magnetic"
maccc
maccc (wyślij pw), 2014-08-29 10:03:12 | odpowiedz | zgłoś
a trzeba wskazać jakąś słabą, tak? nie zrozumiałem reguł zabawy w takim razie :)
nie, Metallica nie nagrywa słabych płyt, choćby dlatego, że stać ich na doskonałą produkcję, którą przykryją braki kompozytorskie tak jak to było na st. anger
re: Metallica "Death Magnetic"
RippR
RippR (wyślij pw), 2014-08-29 11:32:52 | odpowiedz | zgłoś
Rozumiem zatem, że jest Pan fanbojem! To nie zarzut. Ja mam tak ze Slayerem - każdego ich stolca bym bronił. Łączę się w bólu;)
re: Metallica "Death Magnetic"
maccc
maccc (wyślij pw), 2014-08-29 10:15:44 | odpowiedz | zgłoś
oczywiście za wyjątkiem tego dziwactwa z lou reedem, ale tu się nie wypowiadam, bo ja tego pomysłu po prostu nie rozumiem :)
re: Metallica "Death Magnetic"
Megakruk
Megakruk (wyślij pw), 2014-08-29 17:02:26 | odpowiedz | zgłoś
Jaki dyplomata, chciałeś napisać że to chujowe, całe szczęście zrobiłem to za Ciebie.
re: Metallica "Death Magnetic"
RippR
RippR (wyślij pw), 2014-08-29 18:10:05 | odpowiedz | zgłoś
Niedługo jak Lars nasra na talerz, to koledzy powiedzą, że to ciekawie wydany picture disc.
re: Metallica "Death Magnetic"
maccc
maccc (wyślij pw), 2014-08-29 18:42:40 | odpowiedz | zgłoś
i tu się zgadzamy ;)
re: Metallica "Death Magnetic"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2014-08-30 21:48:21 | odpowiedz | zgłoś
Kto napisał, że to dobre płyty? Nic po Black Album nie było już bardzo dobre, co najwyżej poprawne.
re: Metallica "Death Magnetic"
Marcin Kutera (wyślij pw), 2014-08-30 21:16:21 | odpowiedz | zgłoś
Loud i Reload przy ST Anger to i tak perełki, bo momentami są tam bardzo fajne utwory.
Ja osobiście wolę Reload, gdyż Load charakteryzuje się zbytnio komercyjnymi hard rockowymi pierdołami.

No cóż ale Megakruk wymienił klasykę Metallicy - które są po prostu ponadczasowymi w historii metalu w ogóle.
Gdzieś przy dyskusji na rock metal jak pamiętam ja i Minus również jednogłośnie wymieniliśmy te albumy (zresztą albumy wpisały się do jednych z najważniejszych albumów gatunku - i co by nie mówić, pisać, jaki by nie mieć stosunek do tych płyt czy zespołu nie można się z tym nie zgodzić).

Kill 'Em All (1983)
Ride the Lightning (1984)
Master of Puppets (1986)
'And Justice for All (1988)
Metallica (1991)
re: Metallica "Death Magnetic"
Wolrad
Wolrad (wyślij pw), 2014-08-31 21:17:40 | odpowiedz | zgłoś
Kill 'Em All (1983)
Ride the Lightning (1984)
Master of Puppets (1986)
'And Justice for All (1988)
Metallica (1991)

Każdy, kto słucha metalu, albo nawet rocka zna te płyty.
Mam nadzieję, że docenia i uwielbia. Zespół zapełnia stadiony, więc chyba znany jest.
Dlatego pisać o nich to jak odkryć, że Wisła przepływa przez Kraków i Warszawę :)

Oceń płytę:

Aktualna ocena (2964 głosy):

 
 
54%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Opeth "Blackwater Park"
- autor: Zbyszek "Mars" Miszewski
- autor: Michu
- autor: Margaret
- autor: Arhaathu

Acid Drinkers "Verses of Steel"
- autor: Lubek
- autor: don Corpseone

Machine Head "The Blackening"
- autor: Mrozikos667

Cavalera Conspiracy "Inflikted"
- autor: Ugluk

Sepultura "Dante XXI"
- autor: Ugluk

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Jak uczestniczysz w koncertach metalowych?