zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku środa, 17 kwietnia 2024

recenzja: On Broken Wings "It's All a Long Goodbye"

5.06.2005  autor: RJF
okładka płyty
Nazwa zespołu: On Broken Wings
Tytuł płyty: "It's All a Long Goodbye"
Utwory: Suffer; Pushing up the Daises; More than Life; Hell or High Water; Frozen over; Tongue in Teeth; Listless; Nothing New; Deadpool; I Do My Crosswords in Pen; Ashes and Snow
Wykonawcy: Jonathan Blake - wokal; Burke Medeiros - gitara; Kevin Garvin - instrumenty perkusyjne; Mike McMillen - gitara; Jerome McBride - gitara basowa
Wydawcy: Alveran Records, Mystic Production
Premiera: 2005
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 5

On Broken Wings sam określa swoją muzykę jako "mosh-metal". A więc wszystko jasne: ma być ostro, do przodu, tak aby można było energicznie pomachać głową pod sceną.

"It's All a Long Goodbye" to jedenaście ciężkich, przytłaczających i dynamicznych utworów. Tłuste gitary, gniewny growl, melodie pogrzebane gdzieś głęboko pod stosem motorycznych riffów. Tak jest już od pierwszych dźwięków otwierającego "Suffer". Łamany rytm, mieszanie szaleńczej prędkości z wolnymi miażdżącymi wstawkami - tego należy spodziewać się po właściwie każdym utworze. Dlatego też dość zaskakująco brzmią fragmenty utworów takich jak "Tongue in Teeth", "Listless", "I Do My Crosswords in Pen" czy "More than Life", w których okazjonalnie pojawiają się znamiona melodii i przebłyskuje czysty wokal, a czasami nawet dwugłosy. Zresztą ostatni ze wspomnianych utworów jest chyba najzgrabniejszym fragmentem płyty, w swoim mieszaniu czadu z melodią przywodzący na myśl dokonania Slipknota.

Jeśli przyjąć, że głównym założeniem tej płyty jest dostarczenie odpowiednich utworów do machania włosami pod sceną (tudzież w swoim pokoju), to "It's All a Long Goodbye" spełnia to zadanie w stopniu zadowalającym. Jest szybko, jest ostro i bez zbędnej ściemy. Ale nie jest to muzyka, która zapada w pamięci i do której chciałoby się wracać. Zresztą najnowsza płyta On Broken Wings ma jeszcze jedną zaletę: trwa tylko nieco ponad pół godziny. A więc kończy się zanim zdąży się znudzić. Oraz zanim zacznie boleć głowa... od machania, oczywiście.

Komentarze
Dodaj komentarz »