zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 25 kwietnia 2024

recenzja: Sinergy "Suicide By My Side"

14.10.2003  autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski
okładka płyty
Nazwa zespołu: Sinergy
Tytuł płyty: "Suicide By My Side"
Utwory: I Spit On Your Grave; The Sin Trade; Violated; , Myself, My Enemy; Written In Stone; Nowhere For No One; To The Fourth World; Shadow Island; Sucide By My Side; Remembrance
Wykonawcy: Kimberly Goss - wokal; Alexi Laiho - gitara; Roope Latvala - gitara; Marco Hietala - gitara basowa; Tommi Lillman - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Nuclear Blast Records
Premiera: 2002
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 6

Pierwsza płyta Sinergy była naprawdę bardzo dobra, a jej następczyni jeszcze lepsza. Więcej nawet - "To Hell And Back" to dla mnie swego rodzaju kwintesencja melodyjnego, speedmetalowego grania. Powstało więc pytanie: co teraz zrobi zespół? Będzie kroczyć dalej wytyczoną ścieżką, licząc się z tym, że ciężko będzie nagrać coś bardziej powalającego od poprzedniej płyty, czy może zaryzykuje i pójdzie w nieco inną stronę muzycznego świata? W tym drugim przypadku ta "wycieczka" mogłz się udać, lub też zupełnie nie...

Po co ryzykować!!! Tak zdaje się zakrzyknęli pani i panowie z Sinergy. Płyta, którą nagrali utrzymana jest bowiem w identycznej stylistyce jak poprzednie, tylko że... jest gorsza. O muzykach można z pewnością powiedzieć, że są to spece wysokiej klasy, tylko co z tego, gdy nagrania są jakieś takie mniej ostre i żywiołowe, a melodie nie takie chwytliwe jak wcześniej. Z pewnością duży wpływ na moją ocenę ma także pewne przesycenie ich speedmetalową konwencją, bo ileż można grać "niemal-dokładnie-to-samo"? I to nawet wtedy, gdy robi się to na bardzo wysokim poziomie?

Jak dla mnie zdecydowanie najmocniejsza część płyty to jej środkowa partia. Najpierw świetne "Me, Myself, My Enemy" ze świetnym, rozpędzającym się riffem, znakomitym wejściem basu oraz pojedynkiem gitary kontra Kimberly. Potem "Written In Stone" - na przemian balladowe i ostre, ze znakomitymi partiami gitar oraz "Nowhere To No One" - najostrzejsze, poszarpane i drapieżne, z galopującą (nieco po "ironowsku") perkusją. Niezwykłe wrażenie robi także zamykające płytę, urzekająco piękne "Remembrance" - krótkie, fortepianowe nagranie, niezwykle smutne i refleksyjne, jakże różniące się od pozostałych nagrań. Niezłe jest też otwierające płytę "Spit On Your Grave" i "Passage To The Fourth World" (ja już się pogubiłem... ona ucieka z tego Czwartego Świata, czy wręcz przeciwnie? :)). Pozostałe kawałki są też niby dobre, ale jakoś się człowieka nie czepiają - ot, przyzwoicie dobre metalowe granie...

Krótko mówiąc: nie jest dobrze. Sinergy swego czasu rozbroiło mnie świeżością, żywiołowością i melodyjnością. Na tej płycie nie ma tego wiele i obawiam się, że jak w graniu tej kapeli coś się nie zmieni, to pozostanie raczej słuchanie dwóch pierwszych płyt niż pasjonowanie się kolejnymi. Bo nagrać coś bardziej speedmetalowego od "To Hell And Back" będzie niezmiernie trudno.

Komentarze
Dodaj komentarz »
Kto pisał tą recenzję ?
Burnwash61 (wyślij pw), 2009-12-01 22:29:04 | odpowiedz | zgłoś
Nie chcę obrażać tego gościa który pisał tą recenzję ale to co tutaj napisałeś przeszło multum głupoty wtórnej.Czy Ty zdajesz sobie sprawę co powiedziałeś na temat tego genialnego albumu ? Nie pierwszy raz widzę że ludzie na siłę starają się z siebie robić wielce muzycznych krytyków.Całkowicie się nie zgadzam z tą opinią i wręcz się dziwię co Cię skierowało do napisania takiego czegoś nie wspominając już o ocenie 6/10 bo to już przegięcie.