zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 20 kwietnia 2024

recenzja: Slayer "World Painted Blood"

5.11.2009  autor: Megakruk
okładka płyty
Nazwa zespołu: Slayer
Tytuł płyty: "World Painted Blood"
Utwory: World Painted Blood; Unit 731; Snuff; Beauty Through Order; Hate Worldwide; Public Display of Dismemberment; Human Strain; Americon; Psychopathy Red; Playing with Dolls; Not of This God
Wykonawcy: Tom Araya - wokal, gitara basowa; Jeff Hanneman - gitara; Kerry King - gitara; Dave Lombardo - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: American Recording Company, Sony Music
Premiera: 2009
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Tymi kilkoma słowami poniżej narażę się wszystkim fanom Slayer, a może i jutro pod moją chatą zaparkuje wanik ekipy Slayerjugend rekrutowanej ze Slaytanic Wehrmacht Fan Club, żeby spuścić mi okazjonalny łomot. Nie dbam o to. Więc co następuje - po wydaniu "Seasons In The Abyss", Slayer zaskakują mnie nie wspaniałą, miażdżącą muzyką, a bardziej nierównością formy, co ich twardogłowym wielbicielom po prostu przez usta przejść nie może. No bo co? Świetna "Divine Intervention", potem słaba "Diabolus In Musica" i zaraz miażdżące "God Hates Us All", i znów, ostatnie do niedawna, wiotkie jak mięsień mojego teścia, "Christ Illusion". Jakby pokładać ufność w algorytmach, względnie konsekwentnym wróżeniu z fusów, nadeszła teraz pora na album bardzo dobry - i znów algorytm się sprawdza.

Zachodzę w głowę, czy aby z Kerrym Kingiem wszystko w porządku, bo wierzcie mi lub nie, jeżeli ktoś wyrobiłby sobie opinię o "World Painted Blood" na podstawie tych ochłapów promocyjnych , które już jakiś czasu temu "Rumcajs" rzucił łaskawie na sieć, to raczej potraktowałby ten krążek jak zawszonego psa i bez szmaty by nie podchodził. Ale widać to taka taktyka dla zmyłki. Bo nowy Slayer mimo kilku słabszych momentów z gówiennością nie ma zbyt wiele wspólnego. W zasadzie Zabójca nigdy tak do końca nie odchodził od swojej stylistyki, ale tym razem wehikułem czasu sięgnęli samego nawet korzenia swej twórczości, czyli "Show No Mercy". Leci sobie taki "Snuff" i do końca nie wiadomo, czy to nie przypadkiem "Captor Of Sin" z odświeżonym brzmieniem. Ktoś tęskni za numerami w stylu "Silent Scream" z "South Of Heaven"? Proszę bardzo - dla niego jest "Hate Worldwide", fani "Dittohead" łykną zaś z pewnością "Public Display Of Dismemberment" i to bez popity. Napina w starym stylu to jednak nic szczególnego, a ekipa z Los Angeles zdaje się tym razem też o tym pamiętać. Dawno w swojej twórczości nie mieli wolniejszych, a jednocześnie tak klimatycznych kawałków, jak "Human Strain" czy "Playing With Dolls". Może nie budują one tak doskonale psychopatycznej aury, jak ongiś dajmy na to "Seasons In The Abyss" lub "Dead Skin Mask", ale żadnymi wypełniaczami na pewno przez to nie są. Nieobeznanym w temacie powiem tylko, że oczywiście to nie klimat w typie list przebojów ze słodkim, wyśpiewanym przez chór blondynek "zerżnij mnie", a raczej zwyczajne - niezwyczajne metalowe "zerżnę cię" hehe. Ok, ok, tyle żartów. Mój faworyt w tym zestawie to jednak nie te odbicia klasyków, a raczej punkowy "Americon", w którym aranż wokalu pozwala imaginować, co grałby Slayer z Jello Biafrą za mikrofonem. No i nie można nie wspomnieć o powrocie rewelacyjnych pojedynków gitarowych spółki King - Hanneman i najlepszym bębnieniu Lombardo od czasu "South Of Heaven" (w końcu Kerry znów spuścił chłopaka ze smyczy).

Zwyczajowo na koniec warto by rzec coś o produkcji. Niby w studio Rick Rubin nie siedział, ale ja wiem, czy to taka różnica, skoro gałami kręcił chowany troskliwie pod jego własną, siwą brodą Greg Fiedelman? Efekt końcowy bardziej przypomina potężny sound "GHUA" niż trochę niejakiej pod tym względem "Iluzji Chrystusa". Z zarzutów - to nie rozumiem po co wydają "World Painted Blood" w iluś tam wersjach żeby każdy slayerowy zbok mógł sobie z tego zrobić kompletną skull - mapkę świata, ale być może po prostu za głupi jestem na to. Zapowiadają chłopaki przejście na emeryturę, więc warto odessać dolarowego cyca do końca. Ale z drugiej strony, czy Megadeth i Metallica mają do tego inne podejście? Wszystko to koi klasa płyty, która wprawdzie nie lśni w pełni, bo przesłonięta jest nieco kaszanką wspomnianych kawałków singlowych, ale i tak w ogromnej części imponuje. 40 minut Slayera - czy od nich wypada wymagać więcej? A jeśli nie wierzycie... cóż spytajcie lekarza lub farmaceuty.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Slayer to Bogowie
Jeff73 (wyślij pw), 2021-05-17 18:34:29 | odpowiedz | zgłoś
Święta racja chłopie ! Zespół się rozwija i ma prawo nagrać to co w danym czasie czuje...A nie nagrywać same Reiginki lub Mastery ,bo wiara tak chce ...Pytanie tylko, co wtenczas z ewoulowanie muzycznym?
Dobry album
Kozlov
Kozlov (wyślij pw), 2011-04-05 22:10:10 | odpowiedz | zgłoś
Mówienie, że jest to kopia poprzednich płyt moim zdaniem świadczy o pewnej nieznajomości Slayera. Naprawde sądzę, że to fajny album, głównie ze względu na różnorodność, z jednej strony mamy taki human strain, czy Playing with dolls, a z drugiej thrashowe petardy np. Unit. Wątpię by Slayer nagrał bardziej szaloną płytę niż RiB, z lepszymi kompozycjami niż na SoH, czy dojrzalszą od mojej ulubionej SITA, ale takie gadanie,że "slayer skończył się 20 lat temu" to mnie doprowadza do pasji. W ciągu tych 20 lat postało Disciple, Dittohead, Bloodline, Jihad, Cult, Psyhopathy red, hate worldwide i wiele innych wpaniałych utworów. Są zespoły, które faktycznie spaliły się po paru genialnych albumach, ale Slayer nie zasila tego grona. Oni nie muszą niczego nikomu udowadniać, a trzeba moim zdaniem przyznać, że wciąż mają moc. Na WPB śpiewa 50-cio letni mężczyzna i ma tę parę w płucach. Jeśli komuś nie odpowiada Slayer, to spoko, ale zawsze będzie miał swoich maniaków, jak niemal żaden inny zespół. Jest monumentem. Czy to o czymś nie świadczy?
re: Dobry album
Marcin Kutera (wyślij pw), 2013-06-10 22:29:37 | odpowiedz | zgłoś
dobre i mądre słowa Panie.
Podtrzymuję.
Szkoda, że już tylko pozostało dwóch oryginalnych muzyków w kapeli, jeden odszedł niestety bezpowrotnie (RIP) Jeff.
Może Jeff z niebios natchnie Kerrego i Garego by przyłoili album, by naprawdę zamknął gęby tym wszystkim, którzy twierdzą, że Slayer skończył się ponad 20 lat temu, czasami los powoduje, że zespół tworzy genialny album.
Płyta na jedno przesłuchanie!
vonsmroden (gość, IP: 88.220.44.*), 2010-10-11 01:04:26 | odpowiedz | zgłoś
Nie rozumiem argumentów, że to ma się podobać bo to slayer, bo to trash i inne pierdy, a na ac/dc też psioczą, tyle że oni wydają płytę raz na 10 lat,a to tak nie boli!
Plyta lipna i jak dla mnie zrobiona na odwal się!
psioczą
witcher (gość, IP: 95.51.22.*), 2010-06-11 10:46:07 | odpowiedz | zgłoś
Slayer robi swoje, grają to samo bo taki jest trash nie wiem czego się spodziewacie.
jakieś nowości? Dziwne że o AC DC nikt nie psioczy ze w kółko to samo... Trash to trash jak czytam wasze wypowiedzi to mam ochotę się pochlastać...
re: psioczą
zaq (gość, IP: 95.108.35.*), 2010-06-11 11:03:57 | odpowiedz | zgłoś
to ze thrash to thrash nie oznacza że ktoś ma odgrzewać tego samego kotleta po raz n-ty a do tego w tym przypadku z jeszcze gorszym skutkiem niż wcześniej. Poza tym nie zgadzam sie że jak sie gra thrash to nie mozna wymyśleć czegoś świeżego bo w osatnich latach Exodus pokazuje że można grać z polotem i ciekawie.
kupa
yetii (gość, IP: 79.186.216.*), 2010-05-25 11:45:25 | odpowiedz | zgłoś
takiego czegoś nie da się słuchać, kiepska płyta, by nie rzec beznadziejna, Slayer się skończył 20 lat temu
Slayer WPB
kcloraw (gość, IP: 80.87.36.*), 2010-02-15 21:57:59 | odpowiedz | zgłoś
Powtarzający się zarzut o zjadaniu własnego ogona przez Slayer jest śmieszny, bo Slayer właściwie nie zmienił się od samego początku. I chwała im za to. Dzięki temu mają rzesze fanów i ich nie tracą. Ja sam do nich należę od czasów Show No Mercy. Mimo to płyty staram się oceniać w miarę obiektywnie i wg mojej opinii WPB to płyta słaba, głównie ze względu na brzmienie. Posłuchajcie WPB i zaraz potem SITA. Różnica jest kolosalna! A szkoda, bo same kompozycje nie są złe.
Slayer "World Painted Blood"
Rammer (gość, IP: 81.153.182.*), 2010-01-28 14:39:31 | odpowiedz | zgłoś
Miałem wielkie nadzieje co do tej płyty,niestety się rozwiały a czekałem i czekałem aż wydadzą ten album.Płyta sama w sobie nie jest zła ale nie przypadła mi zabardzo do gustu.Cóż jak dla mnie nic nie wpada w ucho jak większość kawałków Slayer'a ,kawałki są duszne,przeciągnięte jakby na siłę i troche nudnawa.Jednak mimo wszystko to Slayer więc czasami wracam do tej płyty.Mam tylko nadziej że jakimś cudem Slayer wyda jeszcze jedną płyte na miare "Reign in Blood" ,"South of Heaven" czy "God Hate as All" :)
Największy gniot w historii Slayera
Pablo Poznań (gość, IP: 79.185.115.*), 2010-01-12 09:37:35 | odpowiedz | zgłoś
Już nawet płyty z lat 90tych są ciekawsze. Sam gram na gitarze thrash metal, sam komponuje i naprawdę nie ma nic nadzwyczajnego w kompozycjach na nowej płycie zabójcy, o takie łojenie, riffy które słyszało się z tysiąc razy na innych płytach. Solówki to jedyne co robi wrażenie bo utwory robione są na siłę. Niemniej nie mogę się doczekać czerwcowego koncertu, oby jak najwięcej utworów było z HA, RIB, SOH, SITA i oby było jak najmniej z najnowszej :)

Oceń płytę:

Aktualna ocena (1135 głosów):

 
 
53%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

- Slayer

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Behemoth "Evangelion"
- autor: Megakruk
- autor: Kępol

Megadeth "Endgame"
- autor: Megakruk

Nile "Those Whom the Gods Detest"
- autor: Megakruk
- autor: Kępol

Lost Soul "Immerse In Infinity"
- autor: Megakruk

Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Czy Twój komputer jest szybki?