zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 18 kwietnia 2024

recenzja: Tank "War Nation"

23.06.2012  autor: Adam Bednarek
okładka płyty
Nazwa zespołu: Tank
Tytuł płyty: "War Nation"
Utwory: War Nation; Song For The Dead; Hammer And Nails; Don't Dream In The Dark; Grace Of God; Dreamer; Justice For All; Wings Of Heaven; State Of The Union; Hard Road
Premiera: 4.06.2012
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 5

Gdyby inżynier Mamoń słuchał heavy metalu, to najnowsza płyta Tank - "War Nation" - pewnie przypadłaby mu do gustu. Weterani gatunku najwyraźniej również zdają sobie sprawę, że ludzie wolą słuchać tego, co już dobrze znają, więc ich najnowszy krążek czerpie garściami z klasyki. Mamy więc do czynienia z szybkimi riffami, zawrotnym tempem, ale też i spokojniejszymi balladami. Nie brakuje solówek, a wszystko to zmieszane jest z charakterystycznym, "skrzekliwym" wokalem, kojarzącym się z Dio, ale jednak zdecydowaniem gorszym.

Z jednej strony to dobrze, bo fani takiego grania od razu się w tym odnajdą. Ale szczerze mówiąc, nie widzę powodu, by płytą "War Nation" zawracać sobie głowę - w końcu jeśli najdzie nas ochota, by posłuchać takiej muzyki, to wtedy sięgniemy po zdecydowanie lepszą, oryginalną klasykę, dając sobie spokój z odgrzewanym kotletem od Tank.

Bo to nie jest dobra płyta. Owszem, słuchając jej uszy nie krwawią, głowa się pokiwa, a noga czasem tupnie, ale to wszystko już było. Tank nie zaskakuje, gra na jedno kopyto, mieląc oklepane riffy i solówki. Płycie brakuje przebojowości, utworów, które chciałoby się stale przewijać, ale tego się nie robi, bo kolejne są równie dobre i na nie też czekamy. Poza nielicznymi wyjątkami - jak na przykład naprawdę niezły tytułowy "War Nation", z bardzo dobrym, chwytliwym refrenem - dominują kawałki nudne i niezbyt oryginalne. Brakuje iskry, która mogłaby nas podpalić, byśmy szaleli przed odtwarzaczem. Zamiast tego siedzimy znudzeni i zastanawiamy się, czemu leci Tank, skoro na świecie jest wiele lepszych zespołów?

OK, narzekam i ktoś sobie pomyśli - kaszanka. No aż tak źle nie jest i "War Nation" nie załamuje, ale też nie jest to płyta, którą słuchałoby się z przyjemnością. Można jej poświęcić czas, ale tak naprawdę jest wiele innych powodów, by tego jednak nie robić. Tylko dla największych, zaślepionych fanów formacji. Reszta spokojnie może sobie ten krążek odpuścić.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Tank "War Nation"
easy_rider (gość, IP: 83.23.24.*), 2012-12-23 12:52:20 | odpowiedz | zgłoś
Dobry, tradycyjny NWOBHM. Recenzja na zasadzie czepiania się na siłę. Jest wiele lepszych kapel, ale jeszcze więcej gorszych, warto więc o nowy Tank jak najbardziej zahaczyć. Płyta na +.
Hm...
monica (gość, IP: 37.31.38.*), 2012-07-26 19:39:29 | odpowiedz | zgłoś
Nie zgodziłabym się z recenzją, nie jest tak źle, jest więcej kawałków wpadających w ucho niż tylko tytułowy, np. Gracoe Of God czy Don't Dream In The Dark... I nie mów mi, że masz do czynienia z przeciętnym głosem, bo to już naprawdę jest krzywdzące!
Nie jestem wielką zaślepioną fanką Tanka (a może i żadną), a mimo to płyta naprawdę mi się podoba - zasługuje na co najmniej 7/10.
No Algy= No Tank
BadFatEd (gość, IP: 91.150.222.*), 2012-07-04 23:54:53 | odpowiedz | zgłoś
Tank you, but no.
Odp
pirx (gość, IP: 77.252.223.*), 2012-07-04 22:29:02 | odpowiedz | zgłoś
Zupełnie nie zgadzam się z opinia że to słaba płyta. Słucha się tego albumu naprawdę dobrze.Utwory wpadają w ucho i zaciekawiają, no a Doogie wciaż w świetnej formie.
d
noxbi
noxbi (wyślij pw), 2012-07-03 00:20:39 | odpowiedz | zgłoś
Szczerze mówiąc fanem Tanka nie jestem, słucham ich ze względu na Doogiego. ;P