zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 28 marca 2024

recenzja: Testament "Dark Roots Of Earth"

13.08.2012  autor: Szamrynquie
okładka płyty
Nazwa zespołu: Testament
Tytuł płyty: "Dark Roots Of Earth"
Utwory: Rise Up; Native Blood; Dark Roots Of Earth; True American Hate; A Day In The Death; Cold Embrace; Man Kills Mankind; Throne Of Thorns; Last Stand For Independence; Dragon Attack; Animal Magnetism; Powerslave; Throne Of Thorns
Wykonawcy: Chuck Billy - wokal; Eric Peterson - gitara; Alex Skolnick - gitara; Greg Christian - gitara basowa; Gene Hoglan - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Nuclear Blast Records
Premiera: 27.07.2012
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

Oto jest nowy Testament. "Dark Roots Of Earth" wychodzi cztery lata po udanym krążku "The Formation Of Damnation". Z tego, co mówi w filmie o powstawaniu płyty mózg kapeli, czyli Eric Peterson, wynika że zespół wcale nie cierpiał na nadmiar gotowych piosenek zanim prace nad płytą ruszyły pełną parą. Dobrze więc, że Testament zabrał się wreszcie do roboty i oczekiwanie fanów nie przeciągnęło się jeszcze bardziej, a grupa nie przespała wzmożonego zainteresowania klasycznymi zespołami thrashowymi w ostatnich latach.

Przed nagraniem nowej płyty nie obyło się bez problemów. Z formacji odszedł Paul Bostaph - muzyk, który na "The Formation Of Damnation" pokazał, że świetnie pasuje (przynajmniej muzycznie) do tej kapeli. Zatrudnienie Gene Hoglana "Ciemnym korzeniom..." na pewno nie zaszkodziło, ale stabilizacji na stołku bębniarza w Testament niestety nie gwarantuje, bo Atomowy Zegar to muzyk rozchwytywany i działający w dużej mierze jako tzw. sideman.

Testament, podobnie jak Metallica czy Megadeth, nie rozsiadł się na kanapie podpisanej 100% thrash. "Dark Roots Of Earth" to album mocno zróżnicowany. Już sam utwór tytułowy po liftingu mógłby wejść do repertuaru np. Alice In Chains. A taki "Cold Embrace" w niektórych częściach zalatuje Opethem. Sam thrash na tym albumie też jest niejednej maści. Są petardy takie, jak np. otwierający płytę "Rise Up" czy ostatni na podstawowej liście utworów "Last Stand For Independence". Ale np. "A Day In The Death" to kawałek nieodległy od zakręconego klimatu "Bastard" Kata. Przebojowością wyróżniają się: "Native Blood", do którego nakręcono teledysk, "True American Hate", który na koncertach był grany chyba jeszcze przed premierą płyty i pewnie długo jeszcze z setlisty nie zniknie, oraz "Throne of Thorns" świetnie nadający się do ćwiczeń mięśni szyj.

Wersja rozszerzona albumu zawiera płytę DVD, a na niej: koncertowe wykonania kilku starszych utworów grupy, film o powstawaniu płyty i opowieści gitarzystów z serii "popatrzcie, jakie mam zabawki". Na CD są także bonusy: trzy covery i wydłużona o kilkadziesiąt sekund wersja utworu "Throne Of Thorns". Z tego wszystkiego najciekawsze są przeróbki cudzych piosenek. "Dragon Attack" z repertuaru Queen to czysta zajebjoza. Po prostu słychać, że panowie mają ubaw grając ten numer. Może będą rozkręcać mały jam na koncertach za pomocą tej piosenki? "Animal Magnetism", znany z oryginalnego wykonania Scorpions, to parę minut mocno zakopconego dźwiękowego pornola. Wreszcie, może nie tak zaskakujący w wyborze, ale nie mniej udany jest cover "Powerslave" Żelaznej Dziewicy.

Okładkę malnął, podobnie jak w przypadku "The Formation Of Damnation", Eliran Kantor. Obrazek wydaje się trochę mastodontowy w klimacie, na jego pierwszym planie uwieczniono mitycznego Cernunnosa. Co by nie gadać, okładka robi wrażenie i wpada w oko. Wydanie w formie digibooka prezentuje się bardzo solidnie i elegancko. Jakbym miał osiem lat, to chciałbym dostać to na komunię.

Są charakterystyczne wokale Chucka Billy'ego. Są nietuzinkowe riffy Petersona. Są boskie solówy Skolnicka. Spuchnięte paluchy Christiana też słychać, a Hoglan zaintryguje od czasu do czasu ciekawymi wtrąceniami na blachach. Może nie czuć na tym albumie młodzieńczej energii, jak na "The New Order". Może nie ma takiego polotu i świeżości jak na "Low" albo czadu jak na "The Gathering", ale "Ciemne Korzenie Ziemi" to bardzo dobry album, którego słucha się wybornie i basta.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Testament "Dark Roots Of Earth"
Boomhauer
Boomhauer (wyślij pw), 2012-08-14 16:08:17 | odpowiedz | zgłoś
Beznadziejne porównanie. Jeśli to miało być śmieszne, to trochę nie wyszło.
re: Testament "Dark Roots Of Earth"
pik (gość, IP: 79.163.8.*), 2012-08-14 15:21:14 | odpowiedz | zgłoś
no cóż.. mnie płyta rozjebała, jak polacy ruskich w siatke na IO w londynie...
6
Starsze »

Oceń płytę:

Aktualna ocena (358 głosów):

 
 
75%
+ -
Jak oceniasz płytę?

Materiały dotyczące zespołu

Lubisz tę plytę? Zobacz recenzje

Megadeth "Endgame"
- autor: Megakruk

Metallica "Death Magnetic"
- autor: Ugluk

Death "The Sound of Perseverance"
- autor: Rock'n Robert
- autor: Sanitarium

Iron Maiden "Brave New World"
- autor: Tomasz "YtseMan" Wącławski
- autor: piolo
- autor: Tomasz Kwiatkowski
- autor: Piotr Legieć
- autor: Rafał "Negrin" Lisowski
- autor: Marcin Bochenek

Kreator "Phantom Antichrist"
- autor: Megakruk

Napisz recenzję

Piszesz ciekawe recenzje płyt? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Jak uczestniczysz w koncertach metalowych?