zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 20 kwietnia 2024

recenzja: The Gaslight Anthem "Handwritten"

26.08.2012  autor: BS
okładka płyty
Nazwa zespołu: The Gaslight Anthem
Tytuł płyty: "Handwritten"
Utwory: 45; Handwritten; Here Comes My Man; Mulholland Drive; Keepsake; Too Much Blood; Howl; Biloxi Parish; Desire; Mae; National Anthem
Wykonawcy: Brian Fallon - gitara, wokal; Alex Rosamilia - gitara; Alex Levine - gitara basowa; Benny Horotwitz - instrumenty perkusyjne
Wydawcy: Universal Music Polska
Premiera: 24.07.2012
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Po sukcesie poprzedniego albumu, zatytułowanego "American Slang", muzycy The Gaslight Anthem nie zwalniają tempa i proponują utwory "ręcznie zapisane" w formie płyty "Handwritten". To już ich czwarty album, ale chyba dopiero pierwszy, który szerszym echem odbija się poza Stanami Zjednoczonymi. Panowie w tym roku ostro zabrali się za promocję w Europie, odbywając wspólne trasy koncertowe z Soundgarden i z Foo Fighters.

Niedawno w polskich rozgłośniach radiowych pojawił się singiel "45", który otwiera płytę "Handwritten". Energia, dynamika i melodyjność uderzają już od pierwszych nut tego utworu. Zresztą te trzy cechy są bardzo charakterystyczne dla twórczości The Gaslight Anthem. Brian Fallon - wokalista grupy - opowiadał przy okazji premiery albumu, że "45" był niezwykle znaczący dla powstania całości, bo po sukcesie poprzedniej płyty przyszedł moment próby: czy uda się utrzymać ten poziom? Wtedy wpadł mu do głowy pomysł na tę piosenkę, a ona pociągnęła całą resztę. Na "Handwritten" znajduje się jeszcze kilka równie dynamicznych utworów, jak chociażby tytułowy, "Howl" czy "Desire". Trzeba przyznać, że panowie świetnie ułożyli kolejność utworów, zmiany tempa następują dokładnie wtedy, kiedy czujemy, że za chwilę przyjdzie moment zmęczenia materiałem, a więc mamy też spokojniejsze, ale równie melodyjne piosenki. Nieco zachrypnięty i łamiący się głos Briana Fallona świetnie się w nich sprawdza, za co odpowiedzialny może się czuć sam Bruce Springsteen, który - jak przyznaje lider The Gaslight Anthem - jest dla niego wielką inspiracją.

Brzmienie grupy można określić jako "typowo amerykańskie", bo gdzie jak nie w Stanach Zjednoczonych miesza się tyle kultur muzycznych na raz? I to właśnie w muzyce takich grup słychać wyraźnie. Rock, punk, blues i cała tradycja amerykańskiego folku wydają się przeplatać w kotle zatytułowanym "Handwritten". Myślę, że muzycy dobrze się z tym czują, a przede wszystkim sprawdzają się w tym i jakby na potwierdzenie tej tezy mamy na płycie utwór "National Anthem", który zamyka album i brzmi jak wyjęty żywcem z notatnika Boba Dylana. Niemały wkład w te aranżacje muzyczne ma gitarzysta Alex Rosamilia.

Złośliwi mogliby powiedzieć, że piosenki The Gaslight Anthem świetnie pasowałyby jako tło do seriali o amerykańskich nastolatkach, ale jeśli ktoś uważnie przesłucha "Handwritten", odkryje, że nie są to proste cztery akordy ułożone pod publikę. Trzeba jeszcze przemyśleć, czy znalezienie się na ścieżce dźwiękowej takiego serialu to powód do ujmy, bo już i więksi, i bardziej poważani artyści umieszczali swoje utwory na takich wydawnictwach. Kiedy zauważyłem, że The Gaslight Anthem grają wspólną trasę z Foo Fighters, pomyślałem, że to świetny support dla Dave'a Grohla i kolegów, być może już niedługo będą równie rozpoznawalni. "Handwritten" polecam wszystkim fanom dobrego amerykańskiego rocka. A dziewiątka dlatego, bo czuję, że Briana Fallona i spółkę stać jeszcze na coś więcej - mam nadzieję, że już niebawem.

Komentarze
Dodaj komentarz »
Świetny
joseph (wyślij pw), 2012-08-27 06:52:41 | odpowiedz | zgłoś
Świetny album ! Byłoby miło jakby w towarzystwie Springsteena lub Social odwiedzili Polskę.