zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku wtorek, 23 kwietnia 2024

recenzja: Tool "Aenima"

10.02.2004  autor: Ewelina Potocka
okładka płyty
Nazwa zespołu: Tool
Tytuł płyty: "Aenima"
Utwory: Stinkfist; Eulogy; H.; Useful Idiot; Forty Six & 2; Message to Harry Manback; Hooker With a Penis; Intermission; Jimmy; Die Eier von Satan; Pushit; Cesaro Summability; Aenema; (-) Ions; Third Eye
Wykonawcy: Maynard James Keenan; Danny Carey; Justin Chancellor; Adam Jones
Wydawcy: Volcano
Premiera: 1996
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 8

W październiku minie osiem lat od wydania przez zespół Tool "Aenimy". Nic się nie zmieniło, bo tak samo jak w 1996 roku tak i dziś płyta ta powoduje zawroty głowy, stany pogrążenia pomieszane ze skrajną euforią, dodaje energii i wywołuje apatię. To nie lada wyczyn, by kilka najlepiej dobranych melodii doprowadzało człowieka do tak skrajnych stanów. A jednak!

Płytę otwiera "Stinkfist" - utwór, który nie może się nie spodobać. Murowany hicior (takim też był, jeśli można tu operować terminologią "hitowości"). Rytm pogodny, tekst optymistyczny, choć wymagający głębszej analizy. "Stinkfist" jest piękną piosenką, bardzo rytmiczną, uporządkowaną, ze szczytowym momentem w mniej więcej 3/4 długości. Zapowiada niesamowitą podróż. Zaufajmy jej.

Po sporej dawce energii czas na "Eulogy"... Tu już nie ma mocnych. Ten utwór to prawdziwy majstersztyk, genialne połączenie muzyki, słów i głosu Maynarda. Niesamowity wstęp, potem stłumiony wokal i subtelny wrzask. Gwarantowane 100% satysfakcji. Nie boję się powiedzieć, że to najlepsza piosenka Toola, choćby czekała mnie kara śmierci...

A potem jeszcze "H.". Może miejscami nudne, może zarzucicie "granie na jedno kopyto", ale ten utwór ma w sobie to "COŚ". To balsam dla uszu, harmonia wokalu połączona z rytmicznie uderzającą perkusją i brzdąkającą gitarką. Jeśli nie melodia, to tekst na pewno zasługuje na uwagę. Powoli czuję, że odpływam...

Z czasem "Aenima" przybiera nieco dziwaczne kształty. Uczucia słuchacza wystawiane są na próbę. Słyszymy kilka utworów, które trudno, by od razu się spodobały. Cierpliwość to tu najlepsza cecha, jaką można się wykazać. "Forty Six & 2" oraz "Jimmy" mają niby jakoś ukierunkować błądzące odczucia estetyczne. Mnie jednak zagłębiają i zrzucają w próżnię, nie wiem już nic.

"Die Eier von Satan"... Te ponad dwie minuty napawają mnie odrazą - szczególnie do języka niemieckiego. Zaczyna mi być niedobrze. Ale za chwilę nagroda - esencja piękna i kunsztu muzyków, przegenialna pieśń "Pushit". Od pierwszych nut do ostatnich dźwięków dopracowana w każdym calu. Naprawdę mam wrażenie, że to zaszczyt słuchać czegoś tak doskonałego...

Powoli płyta dąży ku końcowi. Po drodze zahaczamy jeszcze o "Aenemę", czyli singiel, któremu Tool zawdzięcza nagrodę Grammy w kategorii "Najlepszy Wykonawca Metalowy". Obok "Stinkfist" jest najbardziej melodyjnym kawałkiem, przystępnym dla niemal każdego potencjalnego zjadacza kotletów. Podróż przez tajemniczą "Aenimę" kończy utwór "Third Eye". By wysłuchać go całkowicie i w pełnym skupieniu potrzeba... mocnych nerwów i wytrzymałego ucha. To piosenka psychodeliczna, transowa i nie dająca się zdefiniować. Nie mam pojęcia jakich epitetów użyć, by ją opisać. Każdy odbiera ją na własny, tylko sobie znany sposób. Nie chcę generalizować.

Nie jestem całkowicie bałwochwalcza w stosunku do trzeciej płyty Toola. Przyznaję jej tylko osiem punktów, bo denerwują mnie "intermissions", takie jak "Useful Idiot", "Cesaro Summability" czy "(-) Ions". Słucham jej już bardzo długo, a do dziś nie wiem jaki jest sens zamieszczania tego typu "marnotrawców czasu". Nie zmienia to jednak faktu, że w 1996 krążek ów wywołał spore zamieszanie na rynku muzycznym i w głowach słuchaczy. Był rewolucyjny. Dopracowanym i bezprecedensowym brzmieniem doprowadził do odkrycia nowych rejonów muzyki rockowej. Zdaję sobie sprawę, że "Aenima" powoduje przeróżne odczucia, najczęściej skrajne. Ale po to właśnie została stworzona, pieczołowicie i z pasją... Polecam.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Tool "Aenima"
Spike (gość, IP: 79.184.2.*), 2021-09-17 17:33:24 | odpowiedz | zgłoś
Dziś -Tool a bodajże 24.09.1991 zostało wydane ''Nevermind''/ Nirvany o którym to albumie było niedawno (znowu) głośno, z powodu... ok. nieważne ;)
re: Tool "Aenima"
Nietsche (gość, IP: 94.254.186.*), 2021-09-15 22:48:16 | odpowiedz | zgłoś
Komentarz z perspektywy 25 lat - geniusz całego zespołu, dziś wydanie takiej płyty byłoby objawieniem muzycznym, recenzja niestety obnaża recenzenta.
re: Tool "Aenima"
jimmy11 (gość, IP: 83.31.199.*), 2015-07-15 22:31:11 | odpowiedz | zgłoś
Opiate - dobra
Undertow - bardzo dobra
Aenima - określenie "Genialna" jest nieadekwatne, dla tej płyty nie ma skali
Lateralus - Genialny
10 tysięcy dni - tutaj się zawiodłem, słaby album moim zdaniem
re: Tool "Aenima"
Marcin Kutera (wyślij pw), 2015-07-16 20:14:03 | odpowiedz | zgłoś
też myśle, że dla Aenimy nie ma skali:)
8 to lekka ignorancja
re: Tool "Aenima"
pik (gość, IP: 79.191.142.*), 2018-10-24 16:36:26 | odpowiedz | zgłoś
dobra 'Lateralus' 9/10 moim zdaniem
czyli w sumie, bardzo dobry album :)
re: Tool "Aenima"
pik (gość, IP: 79.163.7.*), 2013-03-17 14:16:10 | odpowiedz | zgłoś
poprzedni krążek (undertow) też wybitny.. a ostatnie dwa są przereklamowane;)
re: Tool "Aenima"
Sigurd Wawa (gość, IP: 89.75.191.*), 2013-03-18 19:08:01 | odpowiedz | zgłoś
Lateralus i 10, 000 Days to też są wyjątkowe płyty, tylko, że nastąpiła pewna zmiana stylu. Nie podeszły mi od razu, ale za każdym przesłuchaniem zyskują.
re: Tool "Aenima"
saxon01 (gość, IP: 83.29.125.*), 2013-03-13 18:02:43 | odpowiedz | zgłoś
heh pamietam jak w woju w 1996r.wyszłem na stałke w Giżycku,i tam handlowali jak to modne było w tedy cd z wschodniej granicy,co by nie gadac bardzo ładnie wydawanymi hehe,kupowałem Stratovariusa-Vision, a gosciu mi mówi,słuchałeś tego ja mówie nie,no to kup sobie jak sie nie spodoba oddam kase hehe,no i jak wsadziłem do "klocka" weszła od razu,coś niesamowitego nigdy wczesniej takiego grania nie słyszałem,niewiem czy wogule grał ktos tak jeszcze,naprawde LP miał pierdolniecie,i bardzo ciepły głos wokalisty,naprawde wspaniały album,tylko te przerywniki mnie wkurzały a najbardziej ten zasrany Die eir von...kuzwa nie cierpie tego szwabskiego gadania.Dla mnie z perspektywy czasu album jest wybitny,nowatorski 10/10.
re: Tool
Marcin Kutera (wyślij pw), 2013-03-14 23:22:35 | odpowiedz | zgłoś
Też wtedy byłem w woju ale w Trzebiatowie i tam kupiłem sobie oryginalną kasetę. Po kilku latach kupiłem oryginalne cd, które mam do dziś.
Die Eier von Satan to świetny kawałek a zarazem humorytsyczny, bo to jest jak pamiętam niby czytany po niemiecku przepis na ciasto z jajek szatana
re: Tool
Staalkyer
Staalkyer (wyślij pw), 2013-03-17 18:07:22 | odpowiedz | zgłoś
a właśnie że to był przepis jak upiec ciasto...bez jajek ("und keine eier!"); jak dla mnie (wcześni) Swansi spotykają w tym kawałku Laibach, w oparach jakiegoś "rozweselacza" ;]
« Nowsze
1