zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 19 kwietnia 2024

recenzja: Totenmond "Thronrauber"

16.05.2008  autor: Krzysiek "kksk"
okładka płyty
Nazwa zespołu: Totenmond
Tytuł płyty: "Thronrauber"
Utwory: Luzifer Stampft; Achtung Panzer!; Nihil Novi; Dornenschaf; Schlachtinfarkt; Sonnenstrahl; Templum Omnium; Rausch Unser; Schwarz Als Zweck; Luzifer Stampft 2
Wykonawcy: S.P. Senz - instrumenty perkusyjne; Senf - gitara basowa; Pazzer - wokal, gitara
Wydawcy: Massacre Records, Mystic Production
Premiera: 2008
Subiektywna ocena (od 1 do 10): 9

Totenmond to podobno marka już dosyć znana wśród niemieckojęzycznych fanów metalu. Podobno, gdyż sam o tej kapeli (przyznaję) wcześniej nie słyszałem. Zresztą mam wrażenie, że i spośród czytelników www.rockmetal.pl całkiem niewielu śledzi poczynania niemieckiego tria. A przecież koncertowali u boku takich kapel, jak Bolt Thrower, Crowbar, Atrocity czy In Flames. Grali na wielu prestiżowych festiwalach - Wacken Open Air, Dynamo Open Air czy With Full Force. Debiutantami też nie są - "Thronrauber" jest już ich siódmą płytą.

Pierwszy utwór rozpoczyna się krótkim intro, by za chwilę przejść w prawdziwą blackmetalową masakrę - szybka praca perkusji, typowo blackowe riffy, no i ten (niemiecki!) wokal. Tu nie ma ani chwili na odpoczynek, ani chwili wytchnienia. Tego samego spodziewałem się więc już do końca płyty. Jakież było moje zdziwienie, gdy drugi numer rozpoczął się wolnym doomowym intrem, przypominającym wczesne dokonania My Dying Bride czy Celtic Frost. Gdy intro to przeszło w thrashowe (z akcentami stonera) granie, a z black metalu pozostał jedynie podniosły klimat, wiedziałem już, że będzie ciekawie i nietypowo. Jaka więc jest ta płyta? I co gra Totenmond? Najprościej mówiąc (pisząc), to mieszanka black ("Luzifer Stampft", moje ulubione chwytliwe "Nihil Novi" czy "Templum Omnium"), thrash ("Schlachtinfarkt", "Rausch Unser") i doom metalu ("Dornerschaf", "Sonnenstrahl"). Są tu akcenty deathmetalowe, momentami daje się też wyczuć delikatne naleciałości punkowe (Totenmond powstał "na gruzach" punkowego Wermut).

Nie jest to jednak chaotyczna mieszanka różnych rodzajów muzyki metalowej. Na płycie raczej nie uświadczymy czysto "szufladkowych" numerów - niemalże w każdym możemy znaleźć elementy któregoś z wymienionych gatunków. Gatunków, które teoretycznie do siebie nie pasują, a tutaj jednak są idealnie wymieszane, tworząc piorunującą mieszankę. Dobra, surowa produkcja, brak jakichkolwiek solówek i niemieckie (czytelne) teksty dodatkowo wpływają na tożsamość zespołu i niepowtarzalny klimat jego muzyki. Muzyki, trzeba dodać, dosyć prostej, ale jakże energetycznej i przyjemnej w odbiorze.

Przyznaję, że dawno nie słyszałem tak "świeżej" płyty. Dlatego polecam ją właściwie wszystkim fanom metalu - zwłaszcza tym zasłuchanym w black-, doom- czy thrashmetalowych dźwiękach. Ortodoksi będą mieli szansę przekonać się do innych niż "jedyne ulubione" odmian muzyki metalowej (ostatni utwór - "Luzifer Stampft 2" - jest bardzo wolną, doomową wersją szybkiego, blackowego "Luzifer Stampft"). Nieortodoksów zapewne nie muszę już dodatkowo zachęcać. Na "Thronrauber" jest wszystko, co lubi fan metalu - jest ciężar, jest szybkość i energia, jest klimat. Więcej takich płyt!

Komentarze
Dodaj komentarz »