zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 18 kwietnia 2024

relacja: Iron Maiden, Anthrax, Wrocław 3.07.2016

5.07.2016  autor: Paweł Kuncewicz
wystąpili: Iron Maiden; Anthrax; The Raven Age
miejsce, data: Wrocław, Stadion Miejski, 3.07.2016

Iron Maiden już od wielu lat nie kreuje mód, stylów, trendów w muzyce, nie nagrywa nowatorskich i oryginalnych płyt. Przynajmniej dwa ostatnie krążki można według mnie uznać za małe koszmarki. Wśród całego tego kiczowatego, ale urokliwego na swój sposób heavy skansenu trzeba pamiętać, że muzycy Maiden mają za sobą naprawdę wielką karierę, a koncertowo nadal są światową potęgą. Na wyobraźnię działają do tego stopnia, że na każdym występie gromadzą wielotysięczne rzesze publiczności - we Wrocławu zjawiło się 38 tysięcy ludzi: śpiewających, bawiących się całych rodzin z dziećmi i dziadkami wystrojonymi w koszulki z Eddiem. Gnając na stadion miałem przeczucie, że tego dnia Maiden odstawi po prostu fajną i sympatyczną sztukę. Tak też się stało.

Iron Maiden, Wrocław 3.07.2016, fot. Verghityax
Iron Maiden, Wrocław 3.07.2016, fot. Verghityax

Pierwszy na scenie rozstawił się The Raven Age, który znalazł się tam chyba tylko z tego powodu, że na gitarze usiłuje w nim grać syn Steve'a Harrisa. Potem przyszedł czas na Anthrax, który zamłócił niemiłosiernie. Mam takie wrażenie, że trasa "Wielkiej Czwórki" dała temu zespołowi drugie życie i od tamtej pory jest mocnym punktem wielu festiwali i dobrym rozgrzewaczem przed występami największych gwiazd. Można nie trawić estetyki amerykańskiego thrash metalu lat 80. czy bajkopisarstwa Scotta Iana, ale grupa zaraża pasją do zdrowego tłuczenia thrashu. Krótki set z raczej topornym i siermiężnym stadionowym brzmieniem składał się z promowanego właśnie nowego albumu ("For All Kings") i klasyki: "Got The Time", "Caught In A Mosh", "Antisocial", "Indians". Była to treściwa przekąska, którą Anthrax podniósł znacznie ciśnienie.

Anthrax, Wrocław 3.07.2016, fot. Verghityax
Anthrax, Wrocław 3.07.2016, fot. Verghityax

Wrocławski show Iron Maiden zaczął się nietypowo. Wcześniej, kiedy oglądałem koncerty grupy, były typowe "wejścia smoka" i szybkie wskakiwanie na podest. Tym razem, kiedy zabrzmiały pierwsze dźwięki "The Book Of Souls", na scenie pojawił się tylko Bruce Dickinson w czarnej bluzie z kapturem. Zanurzył głowę w dymiącej czarze, niemal jakby zaczynał odprawiać jakiś rytuał. Głos sączył się pomału, by potem przejść w... Powiedzmy sobie to od razu: bywam na koncertach Ironów od 2003 roku i jeszcze nigdy nie słyszałem go w tak doskonałej formie. Brzmienie instrumentów pozostawiało trochę do życzenia (głównie za sprawą stadionowych warunków akustycznych), ale wokal Bruce'a był mistrzostwem świata. Przeszywał na wylot pod barierkami, szarżował po sektorach na dole, hulał jak wiatr po trybunach, jednym słowem masakra. Zastanawialiśmy się przez moment, czy to nie są jakieś sztuczki z playbackami, ale byłoby to niemożliwe. Za dużo spontanów i kilka wtop nie pozostawiało wątpliwości. Bruce Dickinson wielkim frontmanem jest - wiadomo - ale we Wrocławiu przeszedł sam siebie.

Iron Maiden, Wrocław 3.07.2016, fot. Verghityax
Iron Maiden, Wrocław 3.07.2016, fot. Verghityax

Punkt 21:00 zabrzmiały pierwsze dźwięki "If Eternity Should Fail" i potem "Speed Of Light". Okazało się, że nawet materiał z ciężkiej "The Book Of Souls" na żywo staje się całkiem przyswajalny. Przy "Children Of The Damned" Bruce wspomina pierwszą wizytę Maiden we Wrocławiu w 1984 roku. "Tears Of A Clown" zostaje zadedykowany Robinowi Williamsowi. Na "The Red And The Black" w końcu z pełną mocą wybuchają chóralne, tak charakterystyczne zaśpiewy publiki, obowiązkowe podczas każdego Iron Maiden show.

Obawiałem się kompozycji z "The Book Of Souls" w wersji koncertowej - zważywszy na to, że ten niezbyt udany album zajmuje znaczną część setlisty, a znajomi oglądający już Iron Maiden we wcieleniu 2016 mówili wręcz o nudzie. Jednak nic z tego - to, co w warunkach studyjnych wydawało się totalnie spalone, na rewelacyjnie wyprodukowanym widowisku nabrało zupełnie nowego wymiaru. Bo Iron Maiden live to nie tylko muzyka: to gra świateł, scenografia, kilka wersji Eddiego. Wydaje mi się zresztą, że nie ma tu ani jednego nieprzemyślanego manewru na scenie.

Iron Maiden, Wrocław 3.07.2016, fot. Verghityax
Iron Maiden, Wrocław 3.07.2016, fot. Verghityax

Podczas "Powerslave" w klimat egipskich hieroglifów najlepiej wpasował się Nicko McBrain świętujący niedawno 64 urodziny - z wyglądu coraz bardziej przypomina egipską mumię. Janick Gers miał jedyną okazję do popisu grając kultowy "Fear Of The Dark". Diabeł - kozioł, który wyłonił się zza piętrowej sceny podczas "The Number Of The Beast", doskonale wizualizował ten rock'n'rollowy song.

Teraz końcówka: cenię Iron Maiden chyba najbardziej za galopujący gitarowy duet Murray - Smith, który prześciga się w zadawaniu gitarowych ciosów, obawiałem się na bis czegoś progresywnego, męczącego i zupełnie nie w stylu Ironów ("Empire Of The Cloud"? Nie sprawdzam setlist, lubię niespodzianki, również te z pozoru niemiłe). Jednak i tutaj wspięli się na wyżyny - jako pierwszy poleciał "Blood Brothers" z "Brave New World", dla mnie ostatniej od początku do końca wybitnej płyty grupy. Przydałaby się trasa, podczas której można by było usłyszeć więcej kawałków z tego długograja, przecież to ważny album dla młodszego pokolenia ironowych fanów. A potem "Wasted Years". Wielkie pożegnanie.

Iron Maiden, Wrocław 3.07.2016, fot. Verghityax
Iron Maiden, Wrocław 3.07.2016, fot. Verghityax

Miałem przeczucie, że może być dobrze. Ale nie spodziewałem się, że aż tak dobrze. Dotarło to do mnie dopiero, gdy "chamskim busem" pędziłem nocą pustymi drogami, a pasażerowie nadal w półśnie nucili "Don't waste your time always searching for those wasted years". I było to najlepsze podsumowanie kolejnej wizyty Iron Maiden w Polsce.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Iron Maiden, Anthrax, Wrocław 3.07.2016
Alex DeLarge (gość, IP: 188.122.20.*), 2016-07-09 12:17:14 | odpowiedz | zgłoś
Co ty, to przesada. Brzmienie bylo dobre. Oczywiscie mogloby byc lepiej, ale tragedii nie było. Wpisz sobie na YouTube "Iron Maiden - Fear of the Dark live Stadion Wrocław, Poland, 3.07.2016" i obejrzyj to nagranie. Moim zdaniem wszystko dobrze slychac, a to przeciez tylko nagranie z amatorskiej kamerki.
re: Iron Maiden, Anthrax, Wrocław 3.07.2016
Winterstorm
Winterstorm (wyślij pw), 2016-07-09 17:53:47 | odpowiedz | zgłoś
Ja byłem w GC, część znajomych na płycie z tyłu, część na trybunach. Wszyscy zgodnie twierdzimy, że nagłośnienie było zjebane.
re: Iron Maiden, Anthrax, Wrocław 3.07.2016
Alex DeLarge (gość, IP: 188.122.20.*), 2016-07-09 20:53:02 | odpowiedz | zgłoś
W takim razie dlaczego na tym nagraniu slychac dobre brzmienie? To bylo chyba nagrywane na Golden Circle?
re: Iron Maiden, Anthrax, Wrocław 3.07.2016
bloodyflames (wyślij pw), 2016-07-10 11:09:15 | odpowiedz | zgłoś
> przegłosy
> inaczej słychać uszami / inaczej nagra telefon
> najlepiej słychać na zatkanych uszach/ze stoperami


- echa i odbicia dźwięku są nie do wyeliminowania na takim obiekcie
Byłem na dolnej trybunie - na wprost sceny - nagłośnienie oceniam na 4.

Domyślam się że na górnej trybunie pod dachem był dramat.
(który przeżyłem na wspomnianej Mecie 2 lata temu
re: Iron Maiden, Anthrax, Wrocław 3.07.2016
Arktur (wyślij pw), 2016-07-10 14:07:41 | odpowiedz | zgłoś
Nawet jeśli na próbie dźwięku uda się wyeliminować echo i inne koszmarki to po wpuszczeniu ludzi zupełnie zmienia się charakterystyka akustyczna obiektu. Do tego dochodzą plastikowe krzesełka które są na takich obiektach największym koszmarem akustyka.
re: Iron Maiden, Anthrax, Wrocław 3.07.2016
edi_gein (gość, IP: 86.111.116.*), 2016-07-08 15:54:43 | odpowiedz | zgłoś
Gdzie w takim razie w Polsce można posłuchać dobrze nagłośnionego koncertu na 15tysi ludzi i więcej????
Byłem na wielu koncertach ( dużych i małych) i coraz częściej kakofonia. Ac/DC na narodowym tragedia , na Bemowie narzekają ci co daleko stoją. Na Sabbath narzekają trybuny. Gdzie jeździć?? Fakt , że kupuje bilety na GC i czuję się mocno wydymany bo w Polandzie ostatnio GC jest większe niż płyta. Ostatnie genialnie nagłośniony koncert to Slayer w Berlinie. Ale mały klub inna bajka.
re: Iron Maiden, Anthrax, Wrocław 3.07.2016
Elo Elo (gość, IP: 83.19.92.*), 2016-07-08 10:06:31 | odpowiedz | zgłoś
Mój pierwszy koncert to Torwar 1995 roku, a ostatni to Sonisphere w Warszawie 2011 rok. Od tamtego razu nie pojawiłem się na występach Ironów. Dla mnie ich działalność od Brave to skostniałe korpo bez żadnej spontaniczności. Po prostu produkt jak Mcdonald, który ma smakować tak samo w każdym zakątku globu. Czasem okraszony narodowym przebłyskiem. Po prostu nie czuję się przy Iron Maiden jak fan tylko, jak klient sklepu. Z punktu widzenia biznesowego, to co robią to ogromny sukces, ale czy w muzyce liczy się tylko kasa i wykresy? Inna sprawa to już poziom muzyczny, który co raz bardziej przekracza poziom powagi, ale to już temat na inną rozprawę. Mimo wszystko Up The Irons!
re: Iron Maiden, Anthrax, Wrocław 3.07.2016
Cris68 (gość, IP: 192.168.2.*), 2016-07-07 15:08:46 | odpowiedz | zgłoś
Moi drodzy. Mój pierwsze koncert IM to Warszawa 1984 ! Razem mam za sobą już ich 13. Mało/dużo, kwestia dyskusji, ale chyba mogę już coś powiedzieć. We Wrocławiu mnie nie było, bo wiedziałem co będzie. Po pierwsze akustyka. To jest prawdziwa katastrofa co się teraz dzieje w naszym kraju. Zbudowano hale i stadiony, które są całkowicie nie przystosowane do muzyki. Koszty muszą się zwrócić, więc na siłę wciskają je organizatorom. Takie są fakty.Szkoda pieniędzy, trzeba wizytować kraje ościenne.
Same koncerty IM w ostatnich latach są bardzo przewidywalne i niestety nudne, oczywiście dla mnie, gdy porównam je z latami poprzednimi. Ostatnim naprawdę fajnym ich koncertem był ten z trasy Dance of Death.
Faktycznie Bruce to mistrzostwo. Nie wiem jak to mu się udało, ale moja teoria jest taka, że uratowało go odejście z IM w 93 i chyba wtedy popracował nad śpiewem z przepony, a nie z gardła. Ale same koncerty od 2008 to już naprawdę szkoda gadać. Wymuszony spontan, a właściwie jego brak, przewidywalna i niestety nudna setlista, bez zaskoczeń i odkrywania starych płyt i nieoczekiwanych nagrań( pomijam oczywiście koncerty wspominkowe, choć i tu granie za każdym razem Fear, choć nie był z tych okresów, jest upierdliwe) I jeszcze ten, przepraszam, pajac Gers i wytwarzana też dzięki niemu kakofonia. Komu to przeszkadzało : tylko Dave i Adrian. Jak oni brzmieli, jaka selektywność, jaka wirtuozeria.
O płcie BOS mogę jedynie napisać, że swój własny ogon dawno zjedli. Do tej pory jednak było to w miarę ze smakiem. BOS to całkowity zakalec. Bez pomysłu, bez polotu. Wydłużymy utwory i dzięki temu powiemy, że to metal progresywny. Jako 48 letni zgred mam prawo napisać, że moja skala porównawcza jest znacząco większa niż Wasza, młodziaki -:) IM się niestety skończył, choć fajnie, że dalej grają, bo mam stale nadzieję, że znów nagrają coś w stylu BNW. Ot takie moje rozdwojenie jaźni i ślepa miłość fana -:). Ale porównajcie ich koncerty z Judas Priest. Byliście? Są starsi niż IM, ale potęgą dźwięku i nawet długością ! koncertów walą ich na pysk. Choć akurat głos Roba ... należy przy Bruce-ie przemilczeć.
No i chyba tyle. A Wy kłóćcie się dalej -:)

Pozdro
re: Iron Maiden, Anthrax, Wrocław 3.07.2016
azzaron (wyślij pw), 2016-07-07 23:17:21 | odpowiedz | zgłoś
no toś pozamiatał :) :) :)
re: Iron Maiden, Anthrax, Wrocław 3.07.2016
Bungo (gość, IP: 149.156.110.*), 2016-07-08 07:40:12 | odpowiedz | zgłoś
Dodałeś sobie lat, na oko tak z 18 ;-))))

Nikt z moich znajomych (45+) nie powiedziałby, że BNW to dobry album. Właśnie tam zagnieździły się banalne melodyjki i powtarzane po naście razy głupawe refreny. Progres to był na 7thS, a potem równia w dół...

We wrocku też nie byłem, ale dziecko mi zrelacjonowało, że była kupa, jak chodzi o brzmienie.

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Czy Twój komputer jest szybki?