zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 25 kwietnia 2024

relacja: Soulfly, Incite, Warszawa "Stodoła" 3.11.2010

6.11.2010  autor: Krzysiek "kksk"
wystąpili: Soulfly; Incite; Toxic Bonkers
miejsce, data: Warszawa, Stodoła, 3.11.2010

Chciałem dylematów, to je dostałem. W deszczowy wieczór 3 listopada 2010 Warszawiacy gustujący w cięższych, koncertowych brzmieniach, zmuszeni byli do wyboru pomiędzy Soulfly a Pro-Pain. Zdecydowałem się na ekipę Maxa Cavalery, której na żywo nie widziałem już od kilku lat i która przekonała mnie do siebie swoimi ostatnimi dokonaniami studyjnymi.

Soulfly, Poznań 2.11.2010, fot. Krzysztof "Kucharz" Kucharski
Soulfly, Poznań 2.11.2010, fot. Krzysztof "Kucharz" Kucharski

Pierwszym supportem miało być rodzime Toxic Bonkers. Niestety nie dane było mi zobaczyć chłopaków w akcji - w "Stodole" pojawiłem się w okolicach godziny 20 i jak się okazało, było za późno. Nauczka na przyszłość - nie sugerować się "godziną rozpoczęcia imprezy" podaną na bilecie.

Swój wieczór rozpocząłem więc od Incite - kapeli Richiego Cavalery, pasierba Maxa. Totalnie nie wiedziałem, czego się spodziewać, ale te koneksje rodzinne spowodowały, że już od początku byłem nastawiony na "nie". Generalnie nie było jednak tak źle - okazało się, że Incite to kawał przyzwoitego, nowoczesnego thrash metalu. Pomimo wydania tylko jednej płyty, koledzy Richiego grali niemalże przez 45 minut. Było to, moim zdaniem, sporym błędem. Dlaczego? Bo na początku było nawet fajnie i ciekawie, a pod koniec już lekko nudno i sztampowo. Poszczególne utwory zaczęły się ze sobą zlewać, co niestety było zasługą również mocno średniego, spłaszczonego brzmienia. Szkoda, bo gdyby Incite ograniczyło swój set do 30 minut, na pewno pozostawiłoby po sobie nieco lepsze wrażenie. A tak - może i źle nie było, ale mnie chłopaki nie przekonali. Nie można nie wspomnieć o samym Richim - ten zachowywał się bardzo swobodnie, jakby miał co najmniej 20 lat grania za sobą. Szalał na całej scenie, starał się nawiązać dobry kontakt z publiką - wyraźnie dało się zauważyć, że jest bardzo mocno zaangażowany w to, co robi. Był zdecydowanie najbardziej wyróżniającym się muzykiem swojej kapeli - wypadł profesjonalnie, chociaż momentami również i nieco groteskowo. Groteskowość ta wynikała z jego młodego przecież wieku oraz faktu, że tego dnia "Stodoła" niemalże świeciła pustkami, do czego część zachowań lidera Incite kompletnie nie przystawała.

Soulfly, Poznań 2.11.2010, fot. Krzysztof "Kucharz" Kucharski
Soulfly, Poznań 2.11.2010, fot. Krzysztof "Kucharz" Kucharski

Soulfly zaczął rewelacyjnie - od skandowania z fanami "Blood Fire War Hate". Następne poleciały takie klasyki, jak "Prophecy", "Back To The Primitive" czy "Seek'N'Strike". Wydawać by się mogło - jest super. Lecz zaraz pojawiło się pytanie - "Hej, gdzie jest dobry, stary Max?". Ten na scenie był niemalże nieruchomy, mało zaangażowany, apatyczny. Na jego twarzy z rzadka można było zaobserwować jakiekolwiek emocje - sprawiał wrażenie, jakby mu nie zależało. Uprzedzę fakty i dodam, że już do końca koncertu niestety niewiele się w tej kwestii zmieniło. Max wypadł tym statyczniej, że nie mógł uniknąć porównania ze swoim pasierbem, który chwilę wcześniej dziko szalał po całej scenie. Soulfly kilka razy na żywo wcześniej widziałem, lecz nigdy jeszcze nie było tak mało energetycznie. Wszystko było poprawne, a w przypadku tej kapeli poprawność to przecież zdecydowanie za mało. Honor próbował ratować dynamiczny Marc Rizzo, wytrwale machający głową i od czasu do czasu skaczący wysoko do góry. Nieco lepiej było również wtedy, gdy Cavalera starał się nawiązać kontakt z publiką poprzez skandowanie różnych (również hiszpańskich) słówek czy przyśpiewek, znanych raczej z piłkarskich boisk niż metalowych koncertów. Ciekawie było wtedy, gdy muzycy jeden z utworów już tradycyjnie odegrali jedynie na trzech bębnach, do "współpracy" zapraszając jednego z fanów (nie zaobserwowałem algorytmu wyboru tego fana, jednak trafiło na osobę prowadzącą jeden z polskich serwisów internetowych poświęconych zespołowi). Jak i wtedy, gdy przez chwilę usłyszeć można było fragment utworu "Walk" niezapomnianej Pantery. Niestety wrażenia nie poprawiało brzmienie - było zdecydowanie głośniej niż na Incite, lecz tak samo płasko i przez to mało energetycznie. O dziwo brzmienie zdecydowanie poprawiło się na pierwszym bisie, którym był "Roots Bloody Roots" (pozostałe to "Jumpdafuckup" i "Eye For An Eye") - niestety tylko do połowy tego utworu, kiedy to wróciło do swojej poprzedniej nieczytelności. Szkoda, bo dźwiękowcy tym samym pokazali, że czysty i potężny dźwięk był jednak w zasięgu ręki. Samych fanów w porównaniu z supportami znacznie przybyło, lecz w dalszym ciągu klub był wypełniony co najwyżej w połowie. Tym najwierniejszym, znajdującym się pod samą sceną, minusy w niczym nie przeszkadzały - bawili się świetnie, krzycząc, skandując i skacząc, niemalże ratując ten koncert.

Soulfly, Poznań 2.11.2010, fot. Krzysztof "Kucharz" Kucharski
Soulfly, Poznań 2.11.2010, fot. Krzysztof "Kucharz" Kucharski

Źle nie było, jednak oczekiwania były znacznie większe - był to zdecydowanie najgorszy występ Soulfly, jaki widziałem. Max, poza zdawkowym "dziękuję", nawet nie pożegnał się z fanami schodząc ze sceny, przez co niektórzy nie mogli uwierzyć, że to już naprawdę koniec - podkreślił tym samym wrażenie odrabiania pańszczyzny, a nie bawienia się wspólnie z publiką. Trochę żałuję, że jednak nie wybrałem tego dnia "Progresji" i ekipy Gary'ego Meskila - tam na pewno było bardziej żywiołowo i energetycznie. Nigdy nie podejrzewałem, że do tego dojdzie, ale koncertowo obecnie Sepultura wręcz miażdży Soulfly - koledzy Maxa udowodnili to grając chociażby "Refuse/Resist" czy "Arise".

Komentarze
Dodaj komentarz »
...
mat_mefisto (wyślij pw), 2010-11-06 16:56:26 | odpowiedz | zgłoś
Racja, Max jakby odrabiał pańszczyznę, był bardzo statyczny, bardziej mówił a nie śpiewał. Koncert i tak fajny ale po ostatniej, bardzo dobrej płytce spodziewałem się lepszej kondycji muzyków.

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!