zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku wtorek, 23 kwietnia 2024

relacja: Thrash'em All Festival, Olsztyn "Power Horse Center" 6.08.2000

2.09.2000  autor: Wojtek
wystąpili: Vader; Behemoth; Lux Occulta; Yattering; Turbo; Cemetery Of Scream; Decapitated; Trauma; Devilyn; Sceptic; Belfegor; Witchmaster; Elysium
miejsce, data: Olsztyn, Power Horse Center, 6.08.2000

Po siedmiu godzinach podróży dotarliśmy do Olsztyna. Niestety w pobliżu dworca PKP nie było żadnego sklepu z piwem. Szkoda. Dotarliśmy na miejsce, po godzinie zaczęto wpuszczać na teren klubu. Ochrona była w porządku, poza ciągłym przeszukiwaniem, ale ci, którzy pracowali na zewnątrz, rozwalali mnie, ochrona z lokalu - kupa sterydu. Czas jakoś zleciał i weszliśmy do środka, większość ludzi rzuciła się na stoiska, bo co innego można było robić. Zbliża się godzina 13, na scenie zaczyna się ktoś szykować, po jakimś czasie te osoby się zmienią.

Zaczyna się, na scenie pojawiło się Elysium (według planu miał być Witchmaster). Jednak zespół nie miał co narzekać, wręcz przeciwnie, powinni być z siebie bardzo zadowoleni. Początek, a tu już bis. Obok kawałków z debiutu, wykonali utwory będące na nowej ciekawie się zapowiadającej płycie. Przed koncertem ekipa z Włocławka mówiła, że występ Elysium sobie odpuszczą, chłopakom szczenna opadła. Podsumowując, w końcu muszę kupić sobie ich płytkę, a nie tak się ociągać.

Witchmaster, czyżby się uważali za tak dobry zespół i dlatego nie chcieli rozpoczynać festiwalu? Tego się nie dowiem. Zostali dosyć dobrze przyjęciu, choć w porównaniu z Elysium, chowają się, bisu nie było. Fajny był moment, kiedy została podpalona figurka aniołka (czy czegoś takiego), a na scenie pojawił się nagi gościu z siekierą i zaczął rąbać podpaloną figurkę.

Relację piszę dwa tygodnie po festiwalu i z przykrością muszę stwierdzić, że występu Belfegora nie pamiętam. Byłem trzeźwy, choć większość pewnie nie uwierzy.

Sceptic już niestety bez najszybszego biegacza wśród death metalowej braci, jednak nowy wokalista bardzo dobrze zastępuje Urbasia. Zespół, oprócz utworów ze swojego debiutu, wykonał także nowe kawałki. Ja miałem nadzieje, że zagrają cover Death, ale za to usłyszałem taping (gra na gryfie), pięknie to brzmiało. Szkoda tylko, że tak rzadko wykorzystywany.

Kolejne trzy zespoły Devilyn, Truma, Decapitated tylko oglądałem. O ile dwóch pierwszych dobrze się słuchało, tak już przy Decapitated lekko mi się przysypiało (bardzo mało w nocy spałem).

Gość specjalny - Turbo. Wszyscy czekali na ich występ i gdy zespół zaczął grać, pod sceną zrobiło się tłoczno. Z pewnością przypomniały im się dawne czasy i rozpoczęli swój show. Znakomity kontakt z publicznością Grzegorza Kupczyka. Oczywiście bisowali, bo jak inaczej mogło być. Niestety po ich występie pozostał pewien niedosyt, powinni się liczyć, że to jest festiwal, a nie zwykły koncert i nie bawić się tyle z publicznością i wykonać więcej utworów. Może i o to im chodziło, w końcu po tylu latach będą mieli trasę koncertową. Dziwne, nie mogłem ruszać zbytnio głową (duża przerwa), tak, teraz wszystko wróciło do normy.

Cemetery of Scream - w końcu chwila oddechu i zasłużonego odpoczynku. Spokojne wokale, czasami nawet melodeklamacja. Wydaje mi się, że zespół mógł wypaść lepiej, tylko nagłośnienie było nienajlepiej dopasowane.

Nastąpiła dłuższa przerwa, do występu przygotowywał się Yattering. Po kilkunastu minutach rozpoczęła się rzeźnia, ale na jakim poziomie! Wspaniały występ, piękna muzyka i chujowa obsługa. Świerszczu na chwile opuścił scenę, poszedł po drugi bas. Obsługa mogłą się lepiej postarać, bo to nie była pierwsza tego typu przerwa w koncercie. Pod sceną ludzie nie oszczędzali się zbytnio, ja wolałem odpocząć przed Lux Occultą.

Na scenie pojawiły się klawisze, Lux Occulta przygotowywała się do swojego występu. Wśród zgromadzonych, było kilka osób w koszulkach tego zespołu. Sam nie wiem, co ja mogę napisać o ich występie? Kumpel mi później powiedział, że jak usłyszał "Bibliotekę w ogniu" dostał "orgazmu".

Występowi Behemotha przyglądałem się już na spokojnie, trzeba było zachować siły na "gwiazdę wieczoru". O ile wcześniej ten zespół nie zaciekawił mnie, tak teraz to się zmieniło, zresztą z kumplem było podobnie. Oczywiście nie obyło się bez bisu, sam też się nie oszczędzałem. Zespół nie zawiódł, po chwili pojawił się, a na scenie został postawiony mały krzyż. Nergal powiedział, że "każdy bóg ma swojego kata..." - pokazał ścięcie głowy i podpalił krzyż (jeżeli ktoś pamięta więcej ode mnie, niech mi podeśle).

Gwiazda wieczoru - Vader. Nie jestem fanem tego zespołu i po tym co zaprezentowali na pewno nie będę. Według harmonogramu mieli grać 50 minut, a festiwal miał się zakończyć przed 23:00. Byłem pewien, że potrwa zdecydowanie dłużej, że Vader zagra zdecydowanie dłużej. Marzenia, ale po kolei. Zespól instalował swój sprzęt, kiedy już wszystko było gotowe, na scenie zrobiło się pusto, dopiero po długim nawoływaniu pojawili się i po około pięćdziesięciu minutowym występie zeszli ze sceny. Wszyscy się domagali bisu, niestety nic z tego. Po kilku minutach pojawił się Peter, powiedział coś, że nie mogą więcej grać, gdyż muszą zwijać sprzęt. Na temat ich występu nie ma co się zbytnio rozpisywać. Dobrze zagrali, tylko za krótko. Nie byłem i nie będę ich fanem.

O cenach napoi nie ma co wspominać, tak jest zawsze, ale nich to, co sprzedają będzie takie, jakie powinno być, a nie ciepła i bez gazu Pepsi, z piwem nie wiem jak było, ale pewnie podobnie.

Gratuluje panu pracującemu w informacji na PKP w Olsztynie. Cały rozkład jazdy pociągów na pamięć, tylko przy informowaniu nas zapomniał uwzględnić ostatnią zmianę rozkładu jazdy. Zamiast pięciu minut czekaliśmy ponad trzy godziny.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Czy Twój komputer jest szybki?