cisza... nie pamiętam kiedy ją (taką prawdziwą) po raz ostatni słyszałem...

Cisza, to też muzyka, to pauza i często wstęp do dramaturgii w złożonym utworze muzycznym. Taką ciszę lobię. Natomiast po ciszy musi być jakiś hałas,bo i zbyt długa cisza może być uciążliwa dla ucha.

Ta jak poleciała filozofią ;)

No ale dobrze napisaala kolezanka. Ja tam sie zgadzam.

Ważne są nie tylko te nuty, które zagrano, ale i te, których nie zagrano - to dopiero filozoficzne! ;)

Polać jej!

cisza, synkowie, cisza..... potem do szabel i bigosowania :P

Quuuieet pleease... jak powiedzial kiedys w polsce Johan Edlund.

Obscene Extreme = Silence Sucks ! A na serio, cisza mnie męczy. Godzina bez muzyki to godzina zmarnowana :)

podczas snu bezcenna