zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 28 marca 2024

tłumaczenie: Elysium "Dreamlands"

4.07.2000  autor: Fear (2)

strona: 1 z 1

Sześć zimnych dni

...więc chcesz znać prawdę
krwawię i to boli
wszystkie rzeczy o których mówiłaś wcześniej
jak przyszpilone znalazły się w tym sercu

i kurczę się, aż stanę się mały
aby nikt nie widział mojej pustki
topię samego siebie w zaparowanym lustrze
dopóki prawie nie zniknę

...tak stojący w deszczu
widzę tylko jak odchodzisz

spotkałem twoje demony na swej drodze
rysują linie na mojej niebieskiej skórze

cierpliwe źdźbła pija rdzawą wodę
kiedy blaknę wraz z umierającym światłem
nie ma litości, ani przebaczenia
jej czarne diamenty obróciły się w pył

zamknij mój czas w rękach Tanatosa
w tym słodkim, sądnym dniu
zobaczmy teraz co możesz zrobić
czy pokażesz, kto cię kocha
nie ma ciepłych słów mogących uśmierzyć twój ból
kiedy upadasz

...więc chcesz znać odpowiedź
krwawię i to się kończy
lepiej żebyś odeszła, czy schowała swój strach
chcę wybaczenia... już za późno

Siostra księżyc

w środku nocy
jestem ciągle sam
w cichych podróżach do ukrytych gwiazd
kradnę ich światło
i lecę w otwarte niebo
gdzie mogę znaleźć
wszystko co jest moje

zabierasz mnie tam,
gdzie ból powoli opuszcza moje ciało
zaopiekuj się moją ręką
świt nigdy nie nadejdzie
jestem samotnym wilkiem,
budzę się z twoim światłem,
jesteś moja siostrą księżycem,
świecącą tak jasno

w środku nocy
jestem ciągle żywy
w cichych podróżach do ukrytych światów
kradnę twoje światło
i szybuję przez gwiaździste nieba
gdzie mogę znaleźć
wszystko co jest moje

zabierasz mnie tam
gdzie ból powoli opuszcza moje ciało
zaopiekuj się moją ręką
świt nigdy nie nadejdzie
jestem samotnym wilkiem,
budzę się z twoim światłem,
jesteś moja siostrą księżycem,
świecącąwe mnie

jesteś najsłodszą obietnicą
nocy październikowej
zabierz mnie do miejsc,
gdzie nikt nigdy nie śmiał całować
jak upadam bez tchu w twój ocean
w jedwabnym deszczu czuję wieczność

Krainy snów

sny oświetlą cień, w którym się ukrywasz
nigdy więcej martwej przeszłości
zostawiłaś za sobą to
i sentymentalne poezje zimnej gry błazna
znikasz przy koszmarnych zachodach słońca

zamarzam samotnie,
opuszczony, pokonany
wejdź teraz
w krainy snów

dla każdej umierającej łzy jest przerwany sen
te puste serca,
powstają nowe smutki
ten krzyczący sztorm jest naszą ostatnią troską
kolosalny ból
ślepy uścisk

zamarzam samotnie,
opuszczony, pokonany
wejdź teraz
w krainy snów

jestem panem,
władcą tej gry
znam twój strach,
czuję twój ból
teraz weź mnie za rękę
przez tańczące płomienie
ku Elysium
pójdziemy

koniec tego życia
z jednym tylko słowem
niebiosa zamykają się,
upadają szybko
zanurzysz się
we wnętrzu płytkiego grobu

Połknij ją

oceany...
wznoszą się coraz wyżej,
światło gwiazd...
okrywa wilgotny półmrok,
połknij...
wszechświat w omdleniu,
źródła...
mlecznych westchnień

w deszczu zniszczonych uczuć
zapadam w pustkę i zimno
w półmroku czarnych, anielskich serc
krwawi moje złamane serce
dzieci srebrnych tarcz,
kochankowie w słodkim uścisku,
wody drżące z rozkoszy,
martwe odejścia w jesienną mgłę

połknij ją...
widzisz teraz jak za tym tęskni
otwórz ją...
ostrzem języka w płomieniach końca

w jedwabistych potokachżałoby
samotna muza,
dramat usychających róż,
jej słabnące serce krwawi,
zagubione w wieczności
requiem dla postaci,
pogrzeb wiosennej wdowy,
na wpół otwartej i rozebranej,

nie opuszczaj jej nigdy
...ona jest spragniona...
ekstaza kuszących zapachów
wszystko to twoje, by zatonąć

obiecane namiętności upadają
i całujemy stal
ponieważ wszystkie modlitwy, którezachowaliśmy
są utracone i martwe

Samobójcze anioły

karmisz te purpurowe smutki
w środku moich płonących żył
wyrywasz mnie i całujesz martwo
jak moja kolekcję zaniedbanych roślin

ale głęboko tam jest demon chaosu
nazywany mną samym
świętujący w zemście
w pandemonium umysłu

w twoim kurewskim świecie iluzja,
otwarte sny w czerwieni
nigdy nie chciałaś zobaczyć
jak bardzo chcę cię zatrzymać

zmęczony ciągłym pełzaniem
bezcelowa odyseja
patrzę prosto w twoje oczy
i widzę, że coś umiera

spadająca gwiazda
przerwała ciszę
pozwól nam odejść
jesteśmy ziemskimi widmami
oko burzy która nadejdzie,
podglądacze snów
młodzi złodzieje,
kradniemy niewiarygodne tragedie
fałszywi uzdrowiciele,
duszą nas złote ramy niewinności

gorączka duszy gwałci mnie
kontekst mych ruchów
tajemnicza ognistość piekieł,
ikona żalu

Upadek raju

my, osieroceni...
...upadli...
odeszliśmy daleko od naszego królestwa,
zebrani w ciszy,
starsze plemię,
miliony lat nic nie znaczą
tu i teraz

mądrość gwiezdnego ognia oświetla naszą ścieżkę
złowieszczy mściciele nowej ery

dzika epidemia,
przemoc ogni piekielnych,
wściekły armageddon
idzie z nami!

pozwól pustce połknąć słabość
a wiatry zemsty wstaną
ślepy pójdzie za wołaniem umarłego,
kiedy znów będziemy rządzić naszą ziemią

obłuda upada,
przynosimy ci jutrzenkę wiedzy
wyjdź... z ciemności
wejdź... w oświecenie

księżycowi wojownicy w rydwanach burzy,
przeklęci i nieśmiertelni,
władcy nocnych posiadłości,
zstępują spiralnie,
gdy płonie utopia

tyrani mocarstw strony snu,
czarnoskrzydli koszmarni władcy wojny,
oni przynoszą ci nowy porządek
chaos w nowym porządku

Gwiezdna straż

ogień...
przeklęty i błogosławiony
chaotyczny plon błyskawicy
płoń!
ojciec cienia,
zagadka bogów

wiatr...
z góry,
zapomniane królestwa budzą się
pioruny!
symfonia o dzielnym sercu

części tego, co przyjdzie
przerwą zasłony chmur,
oczekując wołania
tańczymy pod księżycem
potomkowie burzy,
odnowienie zwiastunów,
upadek wieków,
gdy wezwiemy siłę ziemi

deszcz...
dar z niebios,
smutne łzy płaczek
smutna kołysanka
dla tych, którzy zostali z tyłu

Gaja...
matka człowieka
w niespokojnym i męczącym śnie
śni
jej dzieciwstaną

powstaniemy złączeni
w braterstwie naszej krwi,
przeznaczenia gwiezdnej straży
zaprzysiężono nas dla przyszłej walki,
nadchodzi przeznaczenie
huragan idzie za nami, póki nie wezwiemy siły ziemi

Nasza miłość jest wieczna

witaj
i dotknij arkan zapomnianych sztuk
sekretna alchemia erotycznych fantazji
bezbożne misterium szeptanych posągów
słodko gorzkie potęgi ich tajemnych języków

oddech
to zmysłowe oczyszczenie
pod różowymi łukami twoich najdzikszych pożądań
trzynaście świec przyćmionych porannym czarem
gdy przekraczamy niebo nocnego wybrzeża

i jeśli spróbujesz
zostaniesz na zawsze
upadają katedry zrujnowanych marzeń,
smutna elegia anielskich głosów,
prorocy nieskończoności

kocham cię
i zawsze będę
obnażać cię ze wszystkiej twojej dumy
w objęciach moich wężowych ramion
lśnisz jak gwiazda

Pożegnanie

niżej!
do tej trującej rozpaczy,
w niekończącym się cieniu szarości
samotnie będziesz patrzyła
przez okna końca
naga prawda uderza znów

samobójstwo...
wejdź do sali umierających kłamstw
krwawiące serce...
nie zabije już nigdy

podążaj teraz
za pustymi stronami twojego życia
spalona wewnątrz
ostrze brzytwy to wszystko co znalazłaś
jesteś całkiem zmęczona,
ale nic nie zdobyłaś,
rozsadek jest stracony
jesteś zmęczona tym wszystkim,
w próżności

podróżw osamotnieniu,
wyprawa martwej namiętności,
którą opuszczasz
ze strachem w zimnych oczach

... tak jest teraz
pieprzony martwy punkt twojego życia
jesteś złamana i pusta
jak cierpi gorzkie ziarno
i mrózuderza w ślepy umysł
zdaje się, że przegrałaś
z kamiennymi łzami w twoich oczach
burzysz niewidzialną ścianę,
zabijasz się znów...
...i znów...

Kwietniowa deszczowa noc

...to jest koniec
i nie masz nic do powiedzenia
kiedy smutek w kątach się skrył
odchodzisz
nie wiedząc, że ja umieram tu
całkiem sam
całkowicie załamany...

« Poprzednia
1
Następna »
Jak uczestniczysz w koncertach metalowych?