zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 26 kwietnia 2024

wywiad: Katatonia

3.05.2000  autorzy: Adam "kalisz" Kaliszewski, m00n

Wykonawca:  Jonas Renkse - Katatonia (wokal)

Po rozmowie z Mikaelem z Opeth okazało się, że będziemy mieli jeszcze możliwość przepytania Jonasa, wokalisty Katatonii. Oczywiście nie mogliśmy nie skorzystać z takiej okazji i już po chwili siedzieliśmy naprzeciwko osobnika ubranego w podarte jeansy i koszulkę Neurosis, dumnie noszącego fryzurę, która polskim miłośnikom rocka może kojarzyć się jedynie z niejakim Zygmuntem Staszczykiem, wokalistą T.Love. Oto, co powiedział Jonas:

strona: 1 z 1

rockmetal.pl: Jesteście pierwszy raz w Polsce. Jak wam się podoba?

Jonas: Tak. Wygląda całkiem nieźle. Jechaliśmy pociągiem i mogliśmy pooglądać krajobrazy... Podoba mi się. Jak na razie (śmiech).

A słyszałeś coś o polskich fanach?

Tak, zespół, z którym dziś gramy, Opeth, grał tu już kilka lat temu i bardzo im się podobało. Podobno reakcja ludzi była niesamowita, szalona.

No dobrze, to teraz kilka słów o muzyce. Gracie trasę promującą nowy album...

Tak, w zasadzie to nie trasa tylko trzy koncerty. Wcześniej graliśmy też kilka koncertów z Paradise Lost, ale na razie nie wiem, czy zagramy więcej, bo właśnie nagrywamy kolejną płytę. Myślę, że jak ją skończymy, zorganizujemy coś większego. Mam taką nadzieję. Te trzy koncerty to będzie już zapewne wszystko, jeśli chodzi o ten album.

Wspomniałeś o Paradise Lost. Łączą was niewątpliwie zmiany, które dokonały się w waszej i ich muzyce. Obie grupy zaczynały od metalu, obecnie jest to już trochę inna muzyka, łagodniejsza... Waszą twórczość można określić mianem klimatycznego rocka...

Tak! (ucieszył się Jonas - red.)

...co było powodem zmian?

Kiedy nagrywamy nowy materiał, chcemy mieć z tego przyjemność. Moglibyśmy nagrywać ponownie ciężkie rzeczy, jak na pierwszych dwóch płytach, ale nie bawiłoby nas to. Myślę, że to kwestia jakiejś ewolucji, rozwoju, chcemy poeksperymentować. Wciąż mamy ciężkie gitary, więc nie pójdziemy drogą wyznaczoną przez Paradise Lost, na pewno nie nagramy płyty, na której będą same syntezatory.

Kiedyś mówiłeś, że Paradise Lost to twoja wielka inspiracja...

Tak, nadal ich słucham. "Gothic", ich pierwsza płyta...

...druga!

A tak, druga. To była dla nas wielka inspiracja. Od samego początku. Podobają mi się też nowe albumy, chociaż nie jest to muzyka, którą chcielibyśmy grać. Są w porządku, wspaniale było wreszcie z nimi zagrać.

Wróćmy do "Tonight's Decision". Dlaczego zdecydowaliście się zarejestrować piosenkę Jeffa Buckleya "Nightmares By The Sea"? Buckley jest ostatnio dość popularny wśród grup grających klimatyczny metal, Anathema na koncercie w tym klubie też wykonała jego utwór...

Nie wiem, czemu jest on taką inspiracją dla zespołów metalowych. Bardzo podobają mi się jego płyty. To piękna muzyka, chociaż również depresyjna. Słuchaliśmy Jeffa od lat, od pierwszej płyty i jego śmierć zrobiła na nas ogromne wrażenie. To był szok. Ale wracając do piosenki, nagraliśmy ją po prostu dla własnej przyjemności. Nie chcieliśmy początkowo zamieszczać jej na albumie, jednak okazało się, że świetnie pasuje. Pojawia się tam automat perkusyjny, jednak bardzo dobrze to pasuje...

Zamierzacie ją grać na koncertach?

Raczej nie. Graliśmy ją wprawdzie podczas ostatniej mini trasy, ale jest trudna do zaśpiewania. Ma sporo tekstu, wokaliza nie jest prosta. Dzisiaj jej nie zagramy, mieliśmy zbyt mało prób, zresztą koncert będzie na to trochę za krótki, więc zdecydowaliśmy się ją dzisiaj pominąć.

Planujecie zagrać dziś coś wyjątkowego? Może coś starszego? Jakiś cover?

Coverów na pewno nie będzie, zagramy tylko nasz materiał, natomiast niewykluczone, że zagramy jakiś starszy kawałek. Na poprzedniej trasie z Paradise Lost graliśmy tylko piosenki z ostatnich płyt. Rozmawialiśmy o tym przed koncertem i całkiem prawdopodobne jest, że usłyszycie "Without God" albo inny stary numer... Przynajmniej jeden. Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na próbę, mamy też w zespole dwie nowe twarze, więc nie wiem, jak to wyjdzie, zobaczymy...

Nowi ludzie? Co o nich powiesz? Grali w jakichś bardziej znanych zespołach?

Tak, mamy nową sekcję rytmiczną. Nie są specjalnie znani. Basista gra na gitarze w kapeli o nazwie De La Morte (nie jestem pewien, czy tak się to pisze - red.)... Znacie ich?

Niestety nie...

Wydali dwie płyty dla Osmose Productions. To taki death metal, trochę w klimatach Entombed.

Jak długo gracie razem?

W tym składzie od października ubiegłego roku, od naszych poprzednich koncertów. Bardzo dobrze nam się współpracuje. Nowy perkusista jest świetny.

A propos perkusji. Dlaczego zrezygnowałeś z gry na bębnach?

Wiesz, nie mam własnego zestawu. Podczas, gdy inni wciąż rozwijali swoje umiejętności, ja stałem w miejscu. Mieszkam w bloku i nie bardzo mogę ćwiczyć. Wciąż lubię sobie pograć na perkusji, sprawia mi to przyjemność, jednak nie bardzo mogę się rozwijać i uznałem, że ktoś może zagrać to lepiej ode mnie.

Słyszeliście coś o Metalmanii?

Nie, niestety nie wiemy zbyt wiele o tym festiwalu...

Szkoda... (tu następują wyjaśnienia, podobne jak w przypadku Opeth - red.)

Wiesz, początkowo zaproszono nas tylko na festiwal. Dopiero później okazało się, że istnieje jeszcze możliwość zagrania dwóch dodatkowych koncertów, więc oczywiście zdecydowaliśmy się na to. Cieszę się z tego...

Dwa ostatnie albumy nagraliście przy współudziale Mikaela Akerfeldta. Czy tym razem również skorzystacie z jego pomocy?

Nie, raczej nie. Przy dwóch ostatnich albumach mieliśmy problemy z liniami wokalnymi i zdecydowaliśmy się poprosić Mikaela o pomoc, ponieważ ma on talent i wymyśla świetne melodie. Teraz mamy już gotowe melodie, wszystko opracowaliśmy, więc takie wsparcie chyba nie będzie konieczne.

Pozostając jeszcze przez chwilę przy Mikaelu. Na "Brave Murder Day", gdzie on śpiewa, jest jeden taki motyw...

...z czystymi wokalami. Tak, to ja. Nie mógłbym śpiewać tak jak Mikael, bo zniszczyłbym sobie gardło (śmiech). Dlatego musieliśmy poprosić go o pomoc. Myślę, że to jeden z najlepszych głosów death metalowych. Mieszkamy w tej samej okolicy, znamy się dobrze, więc nie był to dla niego wielki problem... W sumie teraz pierwszy raz gramy z Opeth...

Nie boicie się reakcji fanów Opeth, ludzi, którzy słuchają ostrzejszych dźwięków?

Nie wiem, chcemy wyjść, zagrać, mam nadzieję, że ludziom się spodoba. Na pewno będzie kilka osób, którym bardziej przypadną do gustu ostrzejsze dźwięki, ale mam nadzieję, że też spotkamy się z dobrym przyjęciem.

W którymś z wywiadów powiedziałeś, że jesteście "ludźmi nocy", nagraliście "Discouraged Ones" nocą. Jak było z "Tonight's Decision" i czy nową płytę też będziecie nagrywać w ciemnościach?

Nocą nagrywaliśmy głównie wokale. Wiesz, studio było otwarte także w dzień, jednak chcieliśmy nagrać klawisze i śpiew nocą, wtedy panuje lepsza atmosfera. Nie ma tego wszystkiego, co może cię rozpraszać... nie dzwonią żadne telefony. Prawdopodobnie wokale na nową płytę też będziemy nagrywać w nocy.

Ponownie będziecie nagrywać w Sunlight Studio?

Tak, znowu będziemy nagrywać u Tomasa Skogsberga, zresztą ponownie sami będziemy produkować materiał. Ja i Anders.

A co z tekstami na nowej płycie?

Prawdopodobnie będą utrzymane w podobnej stylistyce. Też będą dołujące...

Nadal nie masz dziewczyny?

Nie (śmiech)... To wciąż ta sama inspiracja. Teksty będą na pewno równie depresyjne, utrzymane w tym samym mrocznym klimacie.

Czy jest jakiś poeta, który inspiruje cię jako autora tekstów?

Poeta... Raczej nie. Jest taki amerykański piosenkarz, koleś grający spokojną, akustyczną muzykę, nazywa się Will Oldham, wydał kilka płyt i jego teksty są naprawdę wspaniałe. Muzycznie troszkę podchodzi to pod country, ale teksty są bardzo depresyjne...

Jeden ze znajomych, który w ogóle nie słucha metalu, gustuje raczej w muzyce rockowej, popowej, usłyszał piosenkę z waszej ostatniej płyty i zapytał: "Czy to The Cure?" Co ty na to?

Jesteśmy fanami The Cure. Zwłaszcza Anders, który komponuje większość materiału uważa The Cure za wielką inspirację. Kiedy słuchasz The Cure, szczególnie jeśli jesteś miłośnikiem metalu, brakuje ci tam jakiegoś cięższego brzmienia. To właśnie to, co próbujemy robić. Czerpiemy inspirację z zespołów w rodzaju The Cure i gramy tego typu muzykę z ciężkim brzmieniem. Nie ukrywam, że bardzo ich lubimy, zwłaszcza wczesne płyty.

A jak ci się podoba ich ostatni album?

"Bloodflowers"? Bardzo mi się podoba. Poprzednia płyta nie przypadła mi do gustu, wolę wcześniejsze... "Pornography" jest chyba moją ulubioną.

Masz koszulkę Neurosis. Czy to także twoi faworyci?

Nie zawsze. Nie jest to jeden z zespołów, których miłośnikiem byłem zawsze i będę na wieki, ale ostatnio mi się podoba. Ich muzyka jest mocno depresyjna i oparta na dysharmoniach. Bardzo mi się podoba. Jest potężna i bardzo ciężka.

Co porabiasz poza grą w Katatonii?

Nic. Obecnie jestem tylko muzykiem. Wiesz, nagrywanie nowego albumu to będą dwa miesiące w studio bez przerwy. Po prostu nie mogę w tym czasie pracować. Ostatnio jestem bez pracy. Wiesz, kiedy jeździ się w trasy, ciężko jest złapać normalną pracę. A poza tym żyjemy sobie, imprezujemy z Opeth, pijemy...

Gdybyś miał wybrać jeden zespół albo kompozytora z całej historii muzyki, kogo byś wybrał?

To jest Will Oldham, ten muzyk country. Gdybym miał zabrać gdzieś ze sobą nagrania tylko jednego wykonawcy, byłby to właśnie on.

Czy wasza nowa płyta będzie się różniła od dwóch poprzednich?

Nie bardzo. To wciąż będzie to samo depresyjne brzmienie. Pewną różnicę da się odczuć w pracy gitar. Przeważnie nie gramy w typowy rockowy sposób - power chords na dwóch strunach... Gramy raczej otwartymi akordami, brzmi to trochę nietypowo, brzmienie jest bogatsze. Ale muzyka będzie mniej więcej taka sama, bardzo mroczna.

Nie zamierzacie użyć nietypowego instrumentarium, pianina, skrzypiec?

Nie, wprawdzie mamy partie klawiszy, jednak wynajęcie profesjonalnego muzyka kosztuje troszkę, więc brzmienie nowej płyty oparte będzie na gitarach i odrobinie klawiszy.

Korzystasz z Internetu?

Tak, czasem. To się przydaje, ale bez przesady. Na przykład kiedy szukasz informacji o swoim ulubionym artyście, może to po pewnym czasie stać się nudne. Wiesz, masz już wszystko i nie możesz znaleźć niczego nowego. Ale sama możliwość jest na pewno fajna. Możesz znaleźć zdjęcia, informacje...

Macie całkiem fajną stronę. Czy któryś z muzyków jest zaangażowany w jej tworzenie?

Tak, stroną zajmuje się pewien koleś ze Stanów, ale jest w stałym kontakcie z Andersem, więc mamy nad tym kontrolę.

Ale trzeba przyznać, że strona jest bardzo ładna, mroczna...

Tak, jest niebieska (śmiech), podoba mi się.

No i to już wszystko. Dziękujemy za rozmowę.

Nie ma sprawy, dzięki.

« Poprzednia
1
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu