zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 19 kwietnia 2024

wywiad: Lebenssteuer

9.09.2000  autorzy: Adam "kalisz" Kaliszewski, m00n

Wykonawcy:  Sebastian - Lebenssteuer (gitara), Wacek - Lebenssteuer (wokal)

Jedną z ciekawszych niespodzianek tegorocznego Castle Party był industrialno-metalowy projekt Lebenssteuer, założony przez klawiszowca Aion. Nam udało się zwywiadować resztę grupy - wokalistę Wacka i gitarzystę Sebastiana.

strona: 1 z 1

rockmetal.pl: W Bolkowie graliście po raz pierwszy?

Wacek: Tak.

I jakie wrażenia?

Wacek: Grało się zajebiście. Jestem bardzo mile zaskoczony reakcją publiczności. To też duża zasługa organizatorów. Od tej strony wszystko wyglądało bardzo porządnie. Ludzie też dopisali, chociaż pogoda nie jest najlepsza, no ale nie można miec wszystkiego.

No to teraz porozmawiamy sobie o muzyce. Słuchając waszego koncertu można było odnieść wrażenie, że lubicie pewne grupy. Teraz sprawdzimy, czy nasze odczucia pokrywają się z waszymi inspiracjami. Na przykład Samael...

Wacek: Tak. Ale zacznijmy od Rammsteina. Nazwa powstała pod pewnym wpływem tego zespołu, język niemiecki nieuchronnie się kojarzy z tym zespołem. W momencie kiedy zakładaliśmy Lebenssteruer, byliśmy obaj z Migdałem zapatrzeni w Rammsteina. Było to przejściowe. Nadal ten zespół lubimy, ale wtedy był to szczyt naszej fascynacji. Później nam przeszło, ale jeden kawałek jest stricte osadzony w Rammsteinie. Może teraz Sebastian... Gitarzysto, mów czym się fascynujesz... To "metallikowiec" stary (śmiech).

Sebastian: Samael, Clawfinger, Faith No More, Rammstein... To na pewno...

Alastis?

Sebastian: Alastis też. Nie gramy tego samego, nie staramy się bardzo inspirować, jest to zróżnicowane.

Wacek: Co do insynuacji, jakoby mój wokal zaciągał Crematory, to jakby nie patrzeć, nie jest to z mojej strony zamierzone. Crematory jest fajne, aczkolwiek nie jestem jakimś maniakiem, nie zmierzam do naśladowania tego zespołu.

Die Krupps?

Wacek: My z Sebastianem raczej nie. Migdał trochę tak. Migdał jest bardzo elektroniczny, więc on takie różne dziwne rzeczy tam wyciąga.

Słychać też coś z Aiona...

Sebastian: Wiesz, może to dlatego, że konferansjer tak nas zapowiedział. Że to jest projekt Migdała. On sprawdza się jako kompozytor, ale tu gra zupełnie inne brzmienia w stosunku do tego, co robi z Aionem.

Wacek: Aion to jednak inny zespół. My z założenia poszliśmy tak trochę "na żywioł". Co nam wpadnie do łba, co jest wykręcone i pasuje nam do stylistyki zespołu, Aion wydaje się trochę bardziej konserwatywny.

Nawet na ostatniej płycie? Co o niej myślicie?

Wacek: Czad, czad. Możesz to odebrać trochę tak, że chwalę ją, bo gram w jednym zespole z klawiszowcem Aiona, mogę się tłumaczyć, ludzie i tak odbiorą to tak jak będą chcieli. Mnie to wali w tym momencie. Moja opinia jest taka: bardzo lubię "Midian", jak usłyszałem "Noię", to powiedziałem Migdałowi: "wiesz, wydaje mi się, że to jest kupa", jemu tam żyła wyszła prawie, że taki ze mnie kumpel (śmiech)... Ale ostatnia płyta zajebiście mi się podoba, bo jestem osadzony w klimatach ostrzejszych niż gotyckie. Oczywiście słychać te wpływy, ale jak dla mnie płyta jest naprawdę dobra. Jest OK i bardzo mi się podoba. Jeszcze a propos tych skojarzeń Lebenssteuer z Aionem to trochę tak jak oglądasz telewizję i słyszysz, że będzie film o gołych babach, przez cały film nie ma ani kawałka gołego cielska, potem baba zdejmuje stanik i mówisz: "ooo, ale widziałem zajebisty film o gołych babach!" (śmiech).

Kwestia baby (śmiech).

Wacek: Nie, kwestia podlegania sugestii (śmiech).

Czy Migdał jest głównym kompozytorem w Lebenssteuer?

Sebastian: Można tak powiedzieć, on przynosi jakieś zarysy utworów albo nawet całe kompozycje, a ja potem aranżuję gitarę z pomocą Migdała i tak pomału powstają kawałki...

Wacek: Ja nie robię nic oprócz wokali...

Sebastian: On robi tu to, na co mu Aion nie pozwala.

Nazwa. Oprócz inspiracji Rammsteinem, dlaczego jest właśnie taka?

Wacek: Wieeeesz, ta nazwa, po długich przemyśleniach (śmiech)... To jest coś takiego, że polski zespół, angielski tekst, nazwa niemiecka... (śmiech)

Jeszcze tytuł płyty powinniście mieć po francusku... (śmiech)

Wacek: Był taki projekt na samym początku, miałem śpiewać po niemiecku, później po francusku, niby po hiszpańsku, w końcu został angielski, który jest dla mnie najlepszy. Polski raczej nie...

Raczej niemiecki?

Wacek: Tak, skutek tej fascynacji Rammsteinem. Niemiecki bardziej by pewnie pasował... Ale teraz jest tak, że ludzie mówią o fascynacji Rammsteinem, a tak by mówili, że to po prostu polski Rammstein... To zresztą nie tak, że na siłę nie śpiewam po niemiecku, żeby z tego nie wyszedł Rammstein, śpiewam po angielsku bo tak mi jest wygodniej.

Jaka droga bardziej was fascynuje: ciężkie, gitarowe granie, czy może totalne pójście w elektronikę?

Sebastian: Chcemy to połączyć... Na pewno nie pójdziemy w całkiem elektroniczne klimaty, bo to byłby koniec mojej kariery w tym zespole.

Wacek: Ja lubię posłuchać takiej muzy, ale jakbym coś takiego miał zaśpiewać, to bym chyba w połowie koncertu zasnął na scenie ululany własnym śpiewem (śmiech). Nie neguję dokonań takich zespołów, jak na przykład Fading Colours, bo ładnie grają i dobrze się tego słucha, ale nie byłbym w stanie czegoś takiego robić.

Najbliższe plany koncertowe?

Sebastian: Nie ma takich. Dowiadujemy się zazwyczaj dwa tygodnie przez koncertem.

Więc niniejszym apelujecie, aby was zapraszano?

Wacek: O właśnie, tak, może zamieścimy takie ogłoszenie: "zespół Lebenssteuer poszukuje organizatorów koncertów" (śmiech).

Zapowiada się jakiś normalny materiał?

Wacek: Na razie nic nie mogę powiedzieć, bo sprawy są zbyt skomplikowane i często niestety nieprzyjemne, by o nich mówić. Jest już kilka konkretnych propozycji, natomiast nie chcę o tym mówić, aby nie zapeszyć, mamy nadzieję, że do końca roku ukaże się płyta.

Wasze zdanie na temat Internetu.

Wacek: To będą różne opinie.

Sebastian: Ja za bardzo nie mam z tym styku, ale z tego, co słyszałem i widzę, kiedy czasem tam bywam, to moim zdaniem jest to bardzo przydatne.

Wacek: Natomiast jeśli chodzi o mp3, to w Polsce na rynku jest taka sytuacja, że wydanie płyty wcale nie przynosi korzyści materialnych, zespoły mają jakieś grosze tylko z grania koncertów. Jeśli zespół sam z siebie nie puści jakichś mp3 na sieć, to ktoś i tak to zrobi, może nawet bez zgody zespołu i autoryzacji. Nie sądzę, żeby było w tym coś złego. Już lepiej samemu sobie łeb ściąć, niż żeby zrobił to kto inny, przynajmniej wiadomo, na co się idzie (śmiech). A jeśli chodzi o sam Internet, to uważam, że jest maksymalnie użyteczny. Dwa lata temu byłem jeszcze zagorzałym przeciwnikiem komputerów, ale teraz zasiedziałem się w tym i jest to fajna rzecz, pomijając jakieś tam bzdury typu IRC, z którego w 99% nic nie wynika, bo laska, z którą piszesz okazuje się facetem albo coś w tym rodzaju. Ale cały Internet jest bardzo OK, można znaleźć dużo tekstów Cannibal Corpse (śmiech).

A opinie typu "komputery ogłupiają"?

Wacek: To tak samo jak: "samochody zatruwają powietrze, więc popierdalam z buta na koncert do Bolkowa, chłopaki, wychodzę dwa tygodnie wcześniej" (śmiech).

To może jeszcze wzniosłe przesłanie dla świata?

Wacek: A powiedz jeszcze raz, jak się wasz magazyn nazywa?

rock i metal po polsku...

Wacek: Aaaaa! To to! (śmiech) Przecież na waszej stronie to ja ze dwieście razy byłem. W takim razie pozdrawiamy serdecznie wszystkich czytelników. Przychodźcie na koncerty, niekoniecznie na nasze, ale wspierajcie polską muzykę. Wytwórnie i tak ją wystarczająco gnoją, więc chociaż normalni ludzie mogą coś zrobić. Trzymajcie się. Dzięki.

Dzięki.

« Poprzednia
1
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

Czy Twój komputer jest szybki?