zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 25 kwietnia 2024

wywiad: Non Opus Dei

11.05.1999  autor: tymothy

Wykonawca:  Tomasz Klimczyk - Non Opus Dei

Zima roku 1996 chłodnym, dekadenckim powiewem przybliżyła koniec tysiąclecia, koniec pewnej ery... Zwątpienie w istniejące dogmaty, ideały, odrzucenie powszechnie przyjętych wartości skłoniło do stworzenia środka, umożliwiającego poszukiwanie nowych. Co właśnie stało się celem Non Opus Dei.

strona: 1 z 1

Tymothy: Czy mógłbyś wyjaśnić, co oznacza nazwa zespołu (Non Opus Dei)?

Tomasz: Nazwa zespołu pochodzi z łaciny, tłumaczy się ją jako "Bezbożne Dzieło". Nazwę tę można interpretować dwojako. Po pierwsze, Non Opus Dei to demoniczne dzieło sztuki, stworzone przy udziale nieziemskich, mrocznych sił. Po drugie, termin "Bezbożne Dzieło" dotyczy pochodzenia człowieka (według przekazu księki Magan). Zgodnie z nią, przed powstaniem świata istnieli Bogowie "Starożytni" (można ich odnieść do "ciemności") oraz Bogowie "Starsi" (których można odnieść do "światła"). U zarania dziejów wybuchła wojna między Bogami. Bogowie "ciemności" zostali pokonani, a z ciała Kingu (dowódcy Ich Armii) stworzony został człowiek. Tak więc człowiek posiada w sobie krew Diabła, z natury jest buntownikiem. Ci, którzy czują to w sobie, zawsze będą obcy temu światu, zawsze będą chcieli sięgnąć poza bramy rzeczywistości. Oto właśnie Non Opus Dei.

"Czyż człowiek nie został stworzony z krwii Kingu
Przywodcy armii Starożytnych?
Czyż człowiek nie posiadł w swej duszy zalążka rebelii przeciwko
Starszym Bogom?
A krew człowieka jest krwią zemsty
A krew czlowieka jest duszą zemsty
A moc człowieka jest mocą Starożytnych(...)
Człowiek posiada znak, cyfrę oraz kształt, by wezwać krew "swych Rodziców"
(The Magan Text)

"Yfel" - czyje to imię i jakie ma dla was znaczenie?

"Yfel" nie jest imieniem. Jest to słowo pochodzące z jezyka staroangielskiego, oznacza ono tyle, co dzisiejsze "Evil", czyli Zło. Słowo "Yfel" określa nasz główny cel, którym jest opisanie próby "dotknięcia piekła", penetracji tajemniczych, ciemnych stron egzystencji.

Skoro jesteśmy przy "wyjaśnianiu", to bardzo zaintrygowały mnie słowa wypowiadane na początku i końcu albumu. Dla mnie brzmią one jakby po norwesku, jakie jest ich znaczenie?

Słowa te nie mają nic wspólnego z językiem norweskim, nie mają nic wspólnego z jakimkolwiek językiem używanym dziś na świecie. Są one czymś podobnym języka henochiańskiego (używanego prze J. Dee) lub sumeryjskiego (występującego w "Necronomicon"). Są słowami powstałymi na bazie tych dwóch języków, słowami pełnymi pierwotnej siły, mocy, przywołują one potęgi, o ktorych traktuje "Yfel". Są wypowiedziane na początku i na końcu materiału, przywołują wspomniane moce, a następnie uspakajają.

Po pierwszym przesłuchaniu "Yfel" muszę przyznać, że byłem z lekka zszokowany (w pozytywnym znaczeniu), spodziewałem się raczej muzy z mnóstwem klawiszy, a nie prostego, ostrego i tak jadowitego blacku. Skąd pomysł, aby w dobie symfonicznego blacku grać w starym stylu?

Utwory zawarte na "Yfel" są dosyć stare, zostały stworzone w 1997 r. Naturalnym jest więc, iż są one pierwotne w swej formie, wypełnione pierwotną energią. Przedstawiają to, czym N.O.D. było na początku. Z tego właśnie względu są one one dla nas takie ważne, dlatego chcieliśmy je zarejestrować i wydać. Materiał ten nie jest w 100% odkrywczy, nie przeciera nowych dróg w metalu, a jednak większość ludzi twierdzi, iż jest on interesujący, oryginalny, że tchnie świerzością, sam mówisz, iż zostałeś zaskoczony w pozytywnym znaczeniu. Dzisiaj muzyka N.O.D. jest nieco inna. Oczywiście, dalej jest to Diabloliczny Metal, jednak wyrażony nieco inaczej. Po prostu rozwinęliśmy się muzycznie oraz jako ludzie, ma to swój wpływ na tworczość N.O.D. Nasza muzyka ewoluuje i dorasta razem z nami. Co do użycia klawiszy - muzyka N.O.D. zawsze będzie oparta na mocy gitar, nawet jeśli pojawią się instrumenty klawiszowe, to nie zdominują one naszych dźwięków.

Pewnym ukłonem w stronę nowoczesności jest wykorzystanie żeńskich wokali i męskich deklamacji. Moim zdaniem urozmaica to znacznie materiał, nie uważasz?

Oczywiście, urozmaicają one materiał, taki był ich cel, dlatego zostały użyte. Warto było sięgnąć po środki wyrazu inne niż tylko piekielny krzyk i miażdżące melodyjne gitary. Artysta nie powinien się ograniczać.

W czasie, gdy większość polskich kapel ma liryki w języku angielskim, wy zdecydowaliście się na "śpiew" po polsku (w większości utworów), dlaczego?

N.O.D. zawsze będzie zespołem "dwujęzycznym". Język angielski jest być może najbardziej naturalny dla czarnego metalu, jednak uważam, iż warto użyć liryk z języku ojczystym. Utwór z tekstem w języku polskim odbiera się zupełnie inaczej niż utwór w języku angielskim, nie tylko dlatego, iż łatwiej jest rodakowi zrozumieć przekaz, ale również dlatego, iż każdy język brzmi inaczej, posiada inne cechy. Użycie dwóch różnych języków jest więc urozmaiceniem samym w sobie.

Dlaczego "Yfel" to niespełna 20 minut muzyki? Muszę przyznać, iż jest świetna, ale zbyt krotka. Moim skromnym zdaniem przydałyby się jeszcze 2 dodatkowe utwory.

"Yfel" zawiera 7 utworów, z których 2 to krótkie, akustyczne "przerywniki", zaś 5 jest zaprezentowanych w formie Diabolicznego Metalu. Sądzę, iż jest to wystarczająco dużo, by ukazać drogę jaką kroczy N.O.D. W 20-tu minutach "Yfel" zdołaliśmy zawrzeć to, co chcieliśmy przedstawić jako nasz debiut.

Na wkladce znalazły się podziękowania m.in. dla: Lovecrafta, Staffa i Poego. Czy inspirację czerpaliście z ich twórczości?

Dzieła tych twórców są bardzo pomocne w wytworzeniu w sobie czegoś, co można nazwać "Diabelskim Zmysłem". Chodzi o spojrzenie na otaczający nas świat z zupełnie innej perspektywy, o możliwość wyrwania się z okowów tego, czym jesteśmy związani - czasu, materii, przestrzeni... Tworzenie tzw. "mrocznej sztuki" nie jest możliwe bez posiadania tegoż "zmysłu". Poe, Lovecraft - klasycy powieści grozy, nastroju stworzonego w ich opowiadaniach nikomu już nie udało się powtórzyć. Po Lovecrafta warto sięgnąć też ze względu na liczne nawiązania do "Necronomicon". Staff - kilka z jego utworów posiada niesamowitą aurę mroku np. "Deszcz Jesiemny". Ogolnie mówiąć twórcy ci (i wielu innych) mają pewien wpływ na twórczość N.O.D.

Zazwyczaj jedne zespoły porównuje się do innych, ale w waszym przypadku jest to trudne. Jak ludzie reagują na waszą muzykę, do jakich kapel was porównują (jeśli porównują)?

Większość odbiorców podziela twoje zdanie. Na ogół nie jesteśmy porównywani do żadnych zespołów. Nie jesteśmy kopią niczyjej twórczości, gramy Diaboliczny Metal na swój własny sposób, zgodnie z własnymi uczuciami. N.O.D. zawsze będzie tworzyć jedyny w swoim rodzaju.

Taśma, choć wydana własnymi środkami, wygląda bardzo profesjonalnie (wkładka). Jakie trudności spotkały was przy wydawaniu "Yfel"? Czy to, że wydaliście ją sami sprawiło, iż mimo że N.O.D. istnieje od '96 roku, wasz debiut ukazał się dopiero w '99 roku?

"Yfel" to tylko newielki fragment twórczości N.O.D., obejmujący koniec '96 roku oraz rok '97. Są to najstarsze utwory N.O.D., jesteśmy do nich bardzo przywiązani, stały się one częścią nas, naturalnym jest więc, iż bardzo chcieliśmy zarejestrować je i wydać. Wszystko to trwało dość długo. Do studia weszliśmy w lipcu'98, a materiał wydaliśmy w marcu'99. "Yfel" z pewnością wart jest naszych starań. Jeśli chodzi o problemy przy wydawaniu dema - na szczęście obeszło się bez poważnych trudności, jedynym kłopotem był chyba ograniczony zasób środków finansowych.

Tytuły utworów i "dedykacja" (The Seven Proofs for The Existance of The Devil) jasno dają do zrozumienia, że wasza tworczość poświęcona jest Mrokowi i Chaosowi. Jak określić wydźwięk "Yfel", jako antychrześcijański czy raczej satanistyczny?

"Yfel" zawiera 7 utworów, każdy z nich dotyczy innego aspektu Ciemności (np.: uczucia obecności demonicznych sił, piekielnego wpływu księzyca, dotyku dawnych czasów, czy też tego, dokąd odchodzimy z tego świata). Stąd właśnie "Siedem Dowodów na Istnienie Diabła" (The Seven Proofs...). Teksty dema opisują, jak za życia można "odczuć piekło", przekroczyć bariery rzeczywistości, poznać rzeczy niedostępne dla większości ludzi. Tak więc wydźwięk "Yfel" jest zarówno antychrześcijański (skierowany przeciwko pewnym wartościom, pewnemu stylowi życia), jak i satanistyczny (jego celem jest znalezienie nowych wartości, próba samookreślenia się w świecie nowych idei).

Black metal nieodłącznie kojarzy się z magią, okultyzmem czy satanizmem, ale są też kapele określane jako blackowe, których liryki opiewają piękno przyrody czy czasy historyczne. Co sądzisz na temat takiej strony black metalu?

Obcowanie z majestatycznym pięknem przyrody budzi w człowieku najskrytsze pragnienia, zapomniane instynkty. Budzi ono ochotę porzucenia spróchniałych wartości, ukazuje bezsens stylu życia, jaki prowadzą masy, stylu, który powoduje tępotę, mieszczańskie zgnuśnienie... Z tego właśnie względu natura jest niezbędna dla tworzenia mrocznej sztuki. Co sie tyczy wydarzeń z przeszłości... Czasy średniowiecza, starożytności bardzo często są inspiracją twórców brutalnej muzyki. Czasy te przepełnione są mistyczną atmosferą, zapomnianą dumą, odwagą... Oczywiście, postrzegamy te czasy przez pryzmat własnej wyobraźni, nie jako takie, jakimi były naprawdę. Bardzo silnie odziałują one na umysł, są przydatne do wyrobienia w sobie zmysłu umożliwiającego uczynienie kroku poza granice tego świata.

Chciałbym znać twoje zdanie na temat marcowych wydarzeń w Rudzie Śląskiej, nagłośnionych przez media jako mord rytualny. Jaki jest twój stosunek do kościoła katolickiego?

Wydarzenia tego typu są wynikiem propagandy prowadzonej przez kościół katolicki, który to od wieków wmawia masom iż to, czym jest "ciemna strona", składa się głównie z seksu, krwi, zboczeń oraz rożnego rodzaju odchyleń. Propaganda ta, jak widać na przykładzie wydarzeń w Rudzie Śląskiej, jest bardzo skuteczna - bezmyślne masy przyjmują za pewnik obraz Diabła i Ciemności, kreowany przez kościół, chcący zatrzymać ludzi w kajdanach wiary. Przykładem takowej propagandy może być książka ks. Jeffreya J. Steffoma "Satanizm jako ucieczka w absurd" (Kraków 1994, Wyd. WAM). W książce tej wszystko, co ma jakikolwiek związek z satanizmem, zostaje opacznie zinterpretowane, przeinaczone są rozmaite dzieła. Można tam np. przeczytać wyjęte z kontekstu zdania pochodzące z "Magic in Theory and Practice" A. Crowleya. Według opisu ks. Jeffreya, Crowley namawiał do... mordowania dzieci płci męskiej. Nie jest to jednostkowy incydent. Cała historia kościoła przesycona jest hiopokryzją, kłamstwem, instytucja ta od wieków gnije. Nie stawajcie się częścią tej maszyny, nie dajcie się ogłupić. Szukajcie Ciemności w Ciemnościach, nie w świetle.

"Yfel" nagraliście w olsztyńskim Selani, a za pokrętłami siedział A. Bomba. Nagrywa tam bardzo dużo zespołów zarówno z czołówki polskiego metalu, jak i z tych podziemnych. Zastanawia mnie to, czy przypadkiem Selani nie stanie sie drugim Woodhouse Studio W. Sorychty. Pojawiły się już głosy, że nagrywa tam już tak dużo kapel, że Waldemar nie może dla każdej z nich wypracować oryginalnego brzmienia, przez co są do siebie podobne. Czy to samo może stać się z Selani?

Myślę, iż aby uzyskać oryginalne brzmienie, trzeba samemu wiedzieć co konkretnie chce się osiągnąć. Do tego potrzebne jest doświadczenie, tak więc młody zespół zawsze będzie brzmiał podobnie jak wiele innych, zaś własne brzmienie będą posiadać ci z "więkrzym stażem". Dobre studio, dobry realizator, to tylko połowa sukcesu, najważniejszy jest własny koncept. Nie każdy zespół umie stuprocentowo świadomie pokierować sesją nagraniową, dlatego czasem może mieć miejsce opisana przez ciebie sytuacja.

W bio napisaliście, że pracujecie nad nowym materiałem, czy mógłbyś uchylić rąbka tajemnicy i trochę o nim opowiedzieć?

Utwory zawarte na "Yfel" pochodzą z roku 1997, a od tego czasu rozwinęliśmy się, dojrzeliśmy, z pewnością jest to widoczne w nowych utworach N.O.D. Wciąż tworzymy Diaboliczny Metal, jednak przybiera on nieco inna formę. Dzięki "Yfel" zyskaliśmy niezbędne doświadczenie, wiemy jaką drogą musimy kroczyć, by osiągnąć ideał mrocznej sztuki.

Plany na przyszłość...

Przed końcem tego milenium zamierzamy wejść do studia, nagrać kilka nowych utworów, praca nad nowym materiałem zajmuje nas teraz najbardziej. To tyle, dzieki za inetersujące pytania. Bądźcie wilkami nie owcami!

Kaseta "Yfel" w cenie 7,5 zł (koszty przesyłki wliczone) do nabycia pod adresem:
Tomasz Klimczyk
ul. Barcza 19/35
10-685 Olsztyn

« Poprzednia
1
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu