zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 19 kwietnia 2024

wywiad: Rick Renstrom

17.07.2003  autor: Beny82

Wykonawca:  Rick Renstrom - Rick Renstrom (gitara)

Rick Renstrom to gitarzysta młodego pokolenia, a mimo to już może się pochwalić kilkoma udanymi płytami. Wyróżniony kilkoma prestiżowymi nagrodami muzycznymi dla gitarzystów, ma do zaoferowania nowy album, "Until The Bitter End". Jedenaście szybkich utworów z szybkimi heavymetalowymi solówkami. A co o tej płycie sądzi sam Rick?

strona: 1 z 1

rockmetal.pl: Cześć Rick, co słychać u Ciebie?

Rick Renstrom: A wszystko w porządku. Obecnie siedzę i wyleguje się na Florydzie. Jest ok!

"Until The Bitter End" to nazwa albumu, który od kilku dni dostępny jest w sklepach. Co powiesz o tym materiale?

Heavy metal! Typowy heavy metal, z duża ilością szybkich, pokombinowanych do granic możliwości solówek. Riffy gitarowe oparte raczej na szybkości. Jedenaście utworów, w tym kilka instrumentalnych. Fani Iron Maiden, Savatage i innych pokrewnych zespołów z pewnością będą zadowoleni z tej płyty.

Możesz potwierdzić, iż ten album został nagrany w dość niesamowitym składzie?

O tak! Udało mi się zaprosić wybitnych muzyków, znanych z wielu projektów muzycznych, znanych z wielu doskonałych albumów metalowych. Takie nazwiska jak Mat Sinner, Richard Christy z pewnością znaja wszyscy miłośnicy ostrego grania. Ale to nie wszystko. Rob Rock, Ferdy Doernberg, Mistheria, Wade Black to prawdziwi napaleńcy, maniacy, ale także super kolesie. Granie z nimi to sama przyjemność, ale także pewność udanego materiału. Tak naprawdę z nimi nie da się nagrać gniota. "Until The Bitter End" chyba potwierdzi taką opinie. Przynajmniej mam nadzieję.

Jakim cudem udało się namówić do współpracy tak doskonałych muzyków?

Rob Rock to mój serdeczny przyjaciel, więc namawianie jego do współpracy trwało może chwilkę. Zresztą o czym ja mówię? Wystarczyło powiedzieć hasło, że będę nagrywać płytę i to wszystko. Nie wiem czy wiesz, ale mamy w planach kilku pobocznych projektów z Robem. Już udało nam się stworzyć kilka utworów, zaledwie riffów...

Mówisz o Leash Law?

Hmm, a skąd wiesz o Leash Law? Ale wracając do tematu. Mamy już praktycznie gotowy cały materiał. Zawartość albumu może być zbliżona do mojego solowego albumu, ale też chcemy zawrzeć coś nowego dla nas. Coś w stylu dzieła muzycznego na miarę TSO (Transyberian Orchestra, projekt muzyków Savatage - red.). Tiwanaku tak się to będzie nazywać. Tam najważniejszą osobą będzie Rob. Natomiast Leash Law? Jeszcz raz się zapytam skąd o tym wiesz? Leash Law, owszem, też nam chodzi taki projekt po głowach. Mamy nawet przygotowane kilka numerów, znów w studio znajdzie sięd doborowy zespół muzyków. Ale za to się zabierzemy póżńiej, najpierw nacieszmy się "Until The Bitter End" i Tiwanaku, a póżniej popracujemy nad wspomnianymi projektami.

Ok. Część partii basu wykonał na twoim albumie Mat Sinner. Jakim cudem udało się go zaprosić?

A to już wesoła historia z nim była. Poznaliśmy się na jakimś festiwalu w Europie. Bodajże gdzieś w Szwajcarii. Akurat byłem wtedy z szefami Nuclear Blast, rozmawialiśmy o mojej płycie. Wspomniałem, że poszukuję dobrego basisty. I co? W tej samej chwili przyszedł Mat Sinner! Wymieniliśmy kilka uwag co do współpracy. I takim cudem, muzyczna zawartość "Until The Bitter End", to także kilka pomysłów Mat'a. To naprawdę fajne uczucie stworzyć coś wspólnego z muzykiem, którego się lubi od kilkunastu lat. Muzykiem, który jest częścią heavy metalu. Przy okazji udało mi się namówić Mata do zaśpiewania w jednym utworze, "Calling On Vengeance". Dziękuję za trud jaki włożył w mój album. Wszystko było nagrywane w USA, więc Mat musiał do nas przyjechać na kilka tygodni. Mam nadzieję, że nie spotkaliśmy się razem w studio po raz ostatni.

A jak się układała współpraca z Richardem Christy'm? Doskonały pałkerem, który tak naprawdę wszedł na scenę metalową grając niesamowite partie na ostatniej płycie Death.

To bardzo sympatyczny człowiek. A jego umiejętności jako muzyka są wręcz kapitalne. Co ten facet wyprawiał w studio! Richard zagrał także na "Horror Show" Iced Earth. Nie zapominajmy o tym. A to oznaczało, że mogłem skorzystać z jego doświadczenia. Nawet pewne zagrywki perkusyjne z pogranicza death metalu chciałem wykorzystać. Jego muzyczne inspiracje tylko wzbogaciły mój album. Bardzo się cieszę, że udało mi się zaprosić tego gościa do studia.

A jak w ogóle wyglądała ta praca w studio? Przecież to niemożliwe, by ściągnąć jednocześnie tych wszystkich muzyków...

Wiesz ile trwało nagrywanie materiału? Osiem miesięcy! Osiem, bardzo długich miesięcy. Wiadomo, że każdy z moich gości ma także swoje obowiązki w innych zespołach np. Sinner czy Iced Earth. Ale jakoś udało mi się to wszystko połączyć w całość. Plusem tak długiego nagrywania była możliwość moich korekt. Praktycznie przez ten cały okres dopieszczałem moje riffy czy solówki jak tylko się dało. Wystarczyło, że coś było nie tak jak chciałem, to od razu zmieniałem. Ale w końcu trzeba było tę pracę zakończyć.

Na albumie znajduje się kilka utworów instrumentalnych np. utwór tytułowy, "Symphony #40" czy "Opus Lix". Istnieje dla ciebie różnica w pisaniu utworów z tekstami a instrumentalnymi?

I tak i nie. Jest inny odbiór takich kawałków przez fanów. Wiesz, przy instrumentalnych utworach gitara jest najważniejsza. I trzeba takie stworzyć riffy, by dany utwór miał coś ciekawego w sobie. Przy piosenkach z tekstem, jest jeszcze wokalista. Połączenie śpiewu z pracą gitary daje efekt. W instrumentalnych jest tylko gitara. Można powiedzieć, że riff w tym momencie jest wokalistą. Ja na swoim albumie zaprezentowałem kilka utworów instrumentalnych. Jest np. moja wersja pewnego standardu z muzyki klasycznej. Ale są też i moje pomysły.

Powiedz, w jaki sposób chcesz promować ten materiał?

Tak naprawdę, to nie mam jeszcze wielkich planów. Zagram w Europie z Rob Rockiem na festiwalu Bang Your Head. Ale wtedy skupimy się na jego utworach. Choć niewykluczone, że zagramy cos z mojej płyty. Swoją drogą, wybierasz się może na Bang Your Head?

Raczej nie...

Szkoda. Zestaw zespołów jest imponujący. Dio, Twisted Sister. O właśnie. Będą chłopaki z TNT. Możliwe, że z nimi też nagram w przyszłości jakiś materiał. Już się nie mogę doczekać przyjazdu do Niemiec. Zobaczyć te wszystkie zespoły na jednym, wielkim festiwalu.

Przejdźmy jeszcze do początków twojej kariery. Jak to w ogóle się stało, że jesteś gitarzysta?

To zasługa mojego wujka. Gdy miałem 14-15 lat, wujek grał mi utwory Claptona czy Becka. Bardzo mi się to podobało. Nie pozostało mi nic innego jak tylko ćwiczyć i ćwiczyć. Przy okazji poznawało się wiele zespołów jak np. Savatage, Manowar czy Iron Maiden. Tak naprawdę, to potrafię zagrać kilku nut na klawiszach, coś tam wystukać na perkusji. Ale jednak to gitarajest najważniejsza jak dla mnie. Nie żałuję swojego wyboru.

A czy jest szansa zobaczyć ciebie kiedyś w Polsce?

Bardzo chętnie. Bardzo mało wiem o waszym kraju, chciałbym do was przyjechać, zagrać koncert. Udzieliłem już kilka wywiadów dla polskich magazynów muzycznych i muszę powiedzieć, że jest zainteresowanie moim materiałem. A to dobry znak. Kto wie, może się kiedyś spotkamy na koncercie w Polsce?

Czekamy z niecierpliwością. Możesz powiedzieć coś jeszcze dla polskich fanów?

Jasne. Pozdrawiam was. Słuchajcie heavy metalu, bo to piękna muzyka. I do zobaczenia na koncertach!

« Poprzednia
1
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

Czy Twój komputer jest szybki?