zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 25 kwietnia 2024

o zespole: Scorn

tutaj od wiosny 1997 lub dłużej  autor: Wełna

Utworzony w 1992 roku przez perkusistę Napalm Death Micka Harrisa, gitarzystę Nika Bullen (również z Napalm Death) oraz Justina Broadrick. Główny motorniczy Harris chciał stworzyć nowy zespół, grający jeszcze bardziej ekstremalną muzykę. Po wydaniu "Vae solis" Broadricka zastępuje Pat McCahan (gitara). Po "Ellipsi" w zespole zostaje sam Mick Harris i zarówno "Gyral" jak i "Logghi barogghi" są tylko jego dziełem.

VAE SOLIS

Na "Biada samotnym" jest wściekłość (dużo), jest technokracja (cyber-war), gąszcz nowoczesnych efektów (industry), nastrój ("Suck and eat You") plus eksperymentalne brzmienie, jest pewnie i dużo więcej i choć przesłuchałem te płyty na pewno z kilkanaście razy, ciągle może być coś czego ja nie uchwyciłem, a co jest nowe/orginalne/czadowe. Uwagę przykuwa kawałek "Hit" - totalny industrial, zajebista gitarka, sekcja "hard porno", no i koniec z pulsującymi dźwiękami gitar, nie wiem jak co, nie wiem! Jak schiz bardzo gorący jakbyś dogorywał w rowie po zderzeniu się z trakiem! "Heavy blood" to także nowoczesne klimaty, wolny kawałek pełen dźwięków jak z science-fiction.

"Lick forever dog" z ciężką gitarą, "Your life is my... bring yourself to me, nothing but a slave, saw your maker near...". Ponury, ciężkostrawny kawałek, aż tam gdzieś w środku mnie zapala się lont i dopaliwszy się wybucha mój umysł i rozpada się, wywołując stany paranormalne, zamaskowane schizofrenią. "Thoughts of escape" jeszcze smutniejsze w wymowie, rozwlekłe i wyciśnięte z soku nadzieji. "On ice" jest najbardziej czadowym kawałkiem na pierwszej części "VAE SOLIS", choć nie ma w tym utworze mocnych gitar i cechuje go najspokojniejsze tempo na płycie, ale za to ten klimat! "Is this the begining of the end? I'm lost Oh Jesus Christ", a do słów wolne wyjące tło gitar, dziwnie brzmiące bębenki, narkotyczne klawisze w jednym rytmie powolnej medytacji gitar i głosu... "what's happend to you? -...Nothing, nothing nothing". Trudziłbym się nadaremnie opisać wszystko, tym bardziej, że druga część posiada bardziej rozbudowaną stronę muzyki o mnogość efektów dźwiękowych, eksperymentów z granicy muzyki elektronicznej, po prostu jest bardziej pogrzana, hehe. Ci ludzie (N.J.Bullen/M.J.Harris) tworzą AWANGARDę! Pierwszy utwór objawia jeszcze power gitar, kilka głosów rozmawia ze mną, dyktuje mi słowa do pewnej melodii, bardzo osobiste, zabarwione krwią, chlupoczącą pomiedzy czarnymi ścianami serca. "Fleshpile" i kończące całość "Still life", prawie już zapowiada "GYRAL" i nowy styl SCORNa.

PODSUMOWANIE

Na dziś mogę wam powiedzieć, nie uciekając do jakiś bajek, jak wyżej :-), że dwie płytki "VAE SOLIS" cz. 1-2 uda się prawdopodobnie przełknąć każdemu, a co więksi fani bardziej industrialu niż rocka czy heavy, powinni bardzo takiego SCORNA polubić. Dla mnie już te wydawnictwa, to było coś nowego (hehe, rok nagrania 1992) w porównaniu z klasycznym (już) metalem, jak thrash/death, którego w większości słucham. Dobrze zdaję sobie sprawę, że ta działka jest już maksymalnie wyeksploatowana, stąd jasne stało się uczucie, po przesłuchaniu "Biada samotnym", pewności, co do tego, że industrial jest przyszłością, ba, już teraźniejszością, jeśli idzie o ciężkie granie. Co dalej? Ano SCORN znów mnie zszokował, tym razem jest to już dno, ległem trupem! "GYRAL" odstaje niesamowicie od poprzedniego dzieła, nie ma gitar, nie ma normalnej kapeli, choćby industrialnej, jest sekcja rytmiczna, komputery, samplery, automaty perkusyjne, dziwolągi produkujące masę przeróżnych "dźwięków", wypełniających tą nieludzką orkiestrą szczelnie obie płyty "GYRAL" i "LOGGHI BAROGGHI", a podejrzewam, że i wcześniejsze pomiędzy "VAE SOLIS" i "GYRAL", na które już ostrzę zęby. Wkrótce opiszę je na stronie. Ufam atomowemu bogu, pojawią się też sample. Póki co, nie namawiam do kupna płytek każdego rockowca, a jedynie tych którzy pragną czegoś NAPRAWDĘ INNEGO!

"It's like musical boundaries never existed."