Yellow Zone to jeden z najlepszych undergroundowych zespołów, jakie słyszałem. Ich muzyki nie można zakwalifikować do określonego gatunku, poprostu zespół ten miesza różne style muzyczne. W dobie, gdy prawie cały underground gra metal, ta kapela jest miłą odmianą. Gitary chodza ostro, raz na sposób rockowy, innym razem słychać punka, a niekiedy i ostre metalowe riffy.

Bardzo ciekawy jest kobiecy wokal, ma on swoje niepowtarzalne brzmienie i co najwarzniejszei, nie jest jednostajny. Izka potrafi spiewać melodyjnie, a także "drzeć się niemiłosiernie". Muzyka łatwo wpada w ucho, teksty piosenek nie są o d... Maryny, ale rzeczowe i skłaniające do refleksji.

Warto też wspomnieć o perkusji, ktora pasuje do reszty muzyki. Nie jest to bezmyślne walenie po garach, widać że perkusistka (tak, tak to też dziewczyna) bardzo dobrze opanowała gre na tym, można powiedzieć, niekobiecym instrumencie.

Teraz przydało by sie porównać Yellow Zone do jakiegoś znanego zespołu, ale nic nie przychodzi mi do głowy, tę kasetę trzeba poprostu usłyszeć.

Warto też wspomnieć, że Yellow Zone było laureatem "Zgrzytów" (to taki festiwal kapel undergroundowych w Białymstoku), co umożliwilo kapeli nagranie kasety (tak prawdę mówiąc, jest to demo).

Co do samej zawrtości kasety, jest na niej 13 kawałków w tym 2 instrumentalne. Naprawde tego zespołu można słuchać na okrągło i nie znudzi sie, nigdy nie przepadałem za rockiem (zwlaszcza polskim), ale ten zespół podbił moje serce (serce zatwardziałego metala).