zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 20 kwietnia 2024

Nie żyje Chester Bennington, wokalista Linkin Park

20.07.2017 20:49  autor: Verghityax, źródło: tmz.com

Chester Bennington, frontman Linkin Park, odebrał sobie życie 20 lipca 2017 roku przez powieszenie. Wokalista miał 41 lat.

Linkin Park, Kraków 15.06.2017, fot. Verghityax
Linkin Park, Kraków 15.06.2017, fot. Verghityax

Ciało Chestera Benningtona znalezione zostało w jego domu w Palos Verdes Estates w Los Angeles.

Chester Bennington przyszedł na świat 20 marca 1976 roku w Phoenix w stanie Arizona. Muzyką zainteresował się w młodym wieku, zaczynając od Depeche Mode i Stone Temple Pilots. Zanim dołączył do Linkin Park, udzielał się w Sean Dowdell and His Friends? i Grey Daze.

Razem z Linkin Park Chester Bennington nagrał wszystkie albumy formacji. Debiutancki "Hybrid Theory" ukazał się 24 października 2000 roku. W Wielkiej Brytanii, Australii, Nowej Zelandii i Kanadzie pokrył się pięciokrotnie platyną.

W 2005 roku Chester Bennington przystąpił do grupy Dead by Sunrise, którą współtworzył z Amirem Derakhem i Ryanem Shuckiem. Zespół pozostawił po sobie jeden album studyjny, pt. "Out of Ashes".

W roku 2013, kiedy Stone Temple Pilots zwolnili Scotta Weilanda, na stanowisko wokalisty zaprosili Chestera Benningtona. Frontman Linkin Park przystał na propozycję, spełniając tym samym swoje marzenie z dzieciństwa. Razem muzycy nagrali EP-kę "High Rise".

Ostatnim dokonaniem Chestera Benningtona jest album "One More Light" Linkin Park. Prace nad płytą rozpoczęły się w listopadzie 2015 roku. W utworze "Heavy" gościnnie zaśpiewała popowa wokalistka Kiiara, w "Good Goodbye" do współpracy zaproszeni zostali Pusha T i Stormzy. Za produkcję odpowiedzialni są Mike Shinoda i Brad Delson.

Komentarze
Dodaj komentarz »
re: Nie żyje Chester Bennington, wokalista Linkin Park
Krasnal Adamu
Krasnal Adamu (wyślij pw), 2017-07-24 23:11:13 | odpowiedz | zgłoś
...albo strzeli sobie w głowę, albo przedawkuje leki, albo skoczy z okna, albo jeszcze co innego wymyśli. Chodzi o to, że po śmierci kogoś, kto nie stronił od używek, np. Staleya lub Weilanda, można powiedzieć, że można się było tego spodziewać, natomiast w przypadku takich samobójstw jest inaczej: z każdym kolejnym obserwator może sobie mocniej uświadamiać, że choroba może zabrać każdego, i może nawet teraz kilku znanych muzyków cierpi na depresję i myśli o odebraniu sobie życia, ale o chorobie publicznie nie wspomina, więc trudno jest cokolwiek podejrzewać.
2
Starsze »