zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 26 kwietnia 2024

relacja: Mystic Festival 2005 ( Iron Maiden , Nightwish, Kreator, Behemoth, Frontside, Primal Fear, Dragonforce ), Chorzów "Stadion Śląski" 29.05.2005

13.06.2005  autor: Arise
wystąpili: Iron Maiden; Nightwish; Kreator; Behemoth; Dragonforce; Primal Fear; Frontside
miejsce, data: Chorzów, Stadion Śląski, 29.05.2005

No i stało się... Metalmania, będąca największym festiwalem muzyki metalowej w Polsce po kilkunastu latach panowania została zdetronizowana. Miano to przejął Mystic Festiwal, którego kolejna, piąta już edycja odbyła się 29 maja w Chorzowie. Ponad 30- sto stopniowy upał, czołowi przedstawiciele muzyki heavymetalowej z Iron Maiden na czele, 30 tysięcy publiczności oraz nieludzkie ceny w punktach gastronomicznych - tak w skrócie można opisać tegoroczną edycję tego festiwalu. Ale od początku...

Jako pierwszy tego dnia wystąpił zespół Dragonforce, odbywający trasę z Iron Maiden. Dość typowy power metal, kojarzący się z zespołami pokroju Gamma Ray mógł się podobać maniakom tego gatunku. Jednakże palące słońce dość skutecznie rozleniwiło publiczność, która dopiero zaczęła gromadzić się na płycie stadionu. Rozleniwiła także akustyków, bo z nagłośnieniem było niestety marnie....

Po Dragonforce nadszedł czas na popularny, ale występujące w Polce po raz pierwszy niemiecki zespół Primal Fear. Ekipa Ralfa Scheepersa i Mata Sinnera dała solidny i bardzo energiczny koncert. Swój występ rozpoczęli od "Final Embrance" z "Jaws of Death", a potem już poleciało: "Battalions of Hate", "Running in the Dust" czy "Metal is Forever" to tylko kilka z hitów które mogliśmy podczas teg wystepu usłyszeć. Szkoda, że odbiór tego niezłego występu znowu był utrudniony przez niebyt spisujących się tego dnia dźwiękowców.

Następnie do boju ruszyli przedstawiciele polskiej sceny muzycznej. Było ich dwóch. Pierwszym z nich był Frontside. Nie jest to jeszcze zespół znany szerszemu gronu słuchaczy, mimo to ich poprawny koncert został dość ciepło przyjęty przez publiczność, która jeszcze w tym momencie była bardziej w nastroju majówkowo- piknikowym niż koncertowym.

W nastroju piknikowym na pewno nie był Behemoth, druga i ostatnia tego wieczoru polska grupa. Zespół stawił się w pełnym scenicznym makijażu a ich stroje nijak miały się do lejącego się z nieba żaru. Nergal i ekipa po szyję poubierani byli w skóry. Nijak miał się także styl ich muzyki do stylu reszty zespołów prezentujących się tego dnia w Chorzowie, mimo to sporo maniaków mocniejszej odmiany metalu znalazło się pod sceną i sądząc po reakcjach, z koncertu byliby bardzo zadowoleni, gdyby nie... no właśnie, nagłośnienie!!

I nagle scenę spowił czerwony i fioletowy dym, z którego wyłonił się bardzo oczekiwany przez fanów Kreator. Zaczęli mocno, od "Enemy of God" i mocno grali do samego końca. "Impossible Brutality", "Pleasure to Kill", "Phobia" czy "Extreme Agression" zadowoliły każdego maniaka porządnego thrashowego łojenia. Trzeba jednak przyznać, że Mille Petroza z kolegami nie maja szczęścia do występów w Polsce. Po raz kolejny ich koncert w Polsce został wręcz zmasakrowany przez szanownych Panów akustyków. Z głośników wydobywał się hałas, na zmianę to głośniejszy, to bardziej cichy. A szkoda, bo sam Kreator odwalił kawał dobrej scenicznej roboty, niestety z przyczyn niezależnych od nich ich występ zostanie zapamiętany jako wielka porażka tego festiwalu.

"Once I had a dream and this is it"... Pod sceną się zagęściło, trybuny zaczęły się zapełniać. Gdy na scenie pojawiła się Tarja Turunen publiczność oszalała. Nightwish ostatnio w Polsce cieszy się ogromną popularnością, czego dowodem było bardzo entuzjastyczne przyjęcie zespołu na chorzowskim koncercie. Już pierwszymi dźwiękami (już całkiem nieźle brzmiącymi) "Dark Chest of Wonders" z ostatniej płyty "Once" Nightwish zaczarował publiczność. Zespół zaserwował nam trochę ponad godzinną mieszankę przebojów z : "Kinslayer", "Wishmaster" i "Nemo" na czele. Miłym zaskoczeniem było także zaśpiewanie przez basistę grupy Marco covery Pink Floyd "High Hopes". Po kończącym ten występ chyba największym hicie zepołu "Wish I had an Angel" nawet publiczność na sektorach podniosła się z miejsc i oklaskami na stojąco pożegnała Finów.

Występ gwiazdy wieczoru czyli Iron Maiden, miał być zaskoczeniem, jednak takowym do końca nie był, gdyż dobrze zorientowani fani grupy doskonale wiedzieli czego mogą się spodziewać. Miał być to koncert wyjątkowy, mieliśmy usłyszeć tylko kawałki z czterech pierwszych albumów zespołu i tak też się stało. Nie był to z pewnością najlepszy koncert Iron Maiden, ale na pewno inny. Usłyszeliśmy kawałki których nigdy wcześniej nie było nam dane usłyszeć, i może już nigdy nie będzie... Przy zmieniającym się przy każdym kawałku tle zabrzmiały m.in.: "Murders In The Rue Morgue", "The Trooper", "Run To The Hills", "The Number Of The Beast", "Phantom of the Opera", "Hallowed Be Thy Name", a hitem wieczotu został "Running Free" chóralnie odśpiewany przez wiernych fanów zespołu. Koncert Iron Maiden nie mógł być zły, ani nawet taki sobie, ale pozostawił pewien niedosyt. Trwał stosunkowo krótko bo ok. 1,5 godziny, scenografia nie była tak bogata, do jakiej zespół zdążył nas przyzwyczaić, no i brak sztandarowego hiciora koncertowego "Fear of the Dark" mimo usilnych próśb 30-sto tysięcznej publiczności wiele osób rozczarował.

Piąta edycja Mystic Festival to już historia. I jeśli ma się on rzeczywiście wpisać na stałe do kalendarza największych muzycznych wydarzeń, wymaga poprawek, szczególnie tych w kwestii fatalnego nagłośnienia, które wielu osobom mogło zatrzeć dobre wrażenie po świetnych występach zespołów jak i w kwestii stoisk gastronomicznych. Nie mam słów dla pazerności handlowców, którzy wykorzystując niemiłosierny upał, za 1,5 litrową butelkę wody kazali płacić sobie 15 zł! Powinni się wstydzić.....

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!