a kto tego nie robi...powietrzna gitarka sama w łapę wskakuje jak leci jakis dobry kawałek i akurat nie ma tej prawdziwej w pobliżu...a nawet jak jest

Szczególnie jak lecą skomplikowane solówki paluchy same latają po niewidzialnym gryfie gitary.
Perkusja też ale trzeba uważać aby nie uderzyć się o stół czy krzesło.

Do tego powietrzny headbanging, bo nie mam włosów.

powietrzny mosh pit w pustym pokoju;]

...i znakomicie operuję przy tym ciszą.

Powietrzna perkusja na zawsze w mym sercu!

Ja tam pasjami grywam sobie na instrumentach powietrznych jak to ładnie określił autor felietonu. Choć czasem wspieram się kijem od miotły (gitary) lub linijkami (perkusja - pałeczki). Granie na wyimaginowanych instrumentach rządzi. A to, że inni patrzą się na ciebie jak na debila jak to robisz? Nieważne, tylko muzyka się liczy :D

Na powietrznej perkusji napierdalam lepiej niż Lombardo.