cały sęk w tym że jestem przeciwieństwem konserwatyzmu, niech każdy robi to co sobie chce jeżeli nie wyrządza krzywdy innym, to tylko moja opinia, nie wyobrażam sobie że mój 50-letni ojciec wraca z pracy jako king diamond czy jakiś dimmu borgir a 50-letnia mama w kucykach i podkolanówkach bawi się barbie. co innego jak mayhemem jest syn a nie ojciec, ale to nie konserwatyzm. sam latałem z odwróconymi krzyżami ale nie wyobrażam sobie aby być właśnie starym dziadem z wymalowanym ryjem z półmetrowym krzyżem (od razu mówię żem nie religijny)

Cytat: "niech każdy robi to co sobie chce jeżeli nie wyrządza krzywdy innym, to tylko moja opinia". A zatem to tylko Twoja opinia, niech robią, co chcą, i dlatego wysyłasz "żuli" do roboty i wychowywania dzieci. Mało to konsekwentne. Skoro nic ci do tego, to wyraź opinię i poprzestań na tym, zamiast obrażać całkiem dobrych muzyków. Ale Ty sobie "nie wyobrażasz". Cóż, Twój problem. Wyczuwam klasyczny, podręcznikowy przykład bólu dupy.

Jedyny problem jaki jest z Mayhem, to ten, że sceniczna fikcja kiedyś zawitała do ich życia. W pewnym momencie stało się to prawdziwe i odcisnęło na nich piętno na zawsze.

Pozostałe argumenty są dziwne trochę, bo co to kogo obchodzi
jak kto występuje na scenie. Jak nie lubię takiej kapeli to nie zaglądam na jej koncerty. Jeżeli nie akceptuję jakiegoś przesłania, to nie słucham tej muzyki. Dla mnie przesłanie zespołów BM jest zabawne, ale kilka dobrych płyt udał im się nagrać.

Tych do których zawitała fikcja już nie ma na tym świecie od bardzo dawna.

Tylko dwóch z tego teatru nie ma na tym świecie, a reszta została.

Jakby twoim ojcem był dajmy na to Johnny Depp i przebierał się za pirata, to też byś mu powiedział, żeby nie odjebywał dziecięcych przebieranek, tylko wziął się do normalnej roboty?

Zostawił matkę swoich dzieci i ożenił się z inną, więc może pajacować.

Ja wolę słuchać starych płyt, starych "pajaców", kiedy byli jeszcze młodzi. Lubię ich nowe płyty kiedy są już starymi "pajacami". Będę chodził na ich koncerty, bo wolę oglądać i słuchać ich, niż poważnych pajaców ze sceny politycznej i biurowców ode mnie z pracy, którzy pomimo garniturów są takimi smarkowymi niedorozwojami że aż się rzygać chce.