zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 20 kwietnia 2024

relacja: Amorphis, Before The Dawn, Kraków "Loch Ness" 27.10.2009

31.10.2009  autor: Krzysztof "ish" Ras
wystąpili: Amorphis; Before The Dawn; Amoral
miejsce, data: Kraków, Loch Ness, 27.10.2009

27 dzień października Anno Domini 2009 należał do Finów. Tego dnia w krakowskim klubie "Loch Ness" dały świetne koncerty dwie gwiazdy z Kraju Tysiąca Jezior - Before The Dawn oraz Amorphis. Zapowiadany wcześniej Amoral nie wystąpił z powodu wypadku wokalisty. Biedak potknął był się na schodach podczas próby w Pradze (bynajmniej nie Południe) i nabawił urazu klatki piersiowej. Praski koncert został zamieniony w krótki akustyczny show bez Ariego, krakowski - odwołany. Zdarza się. Szkoda jednak, że ci, którzy o tym nie wiedzieli, dowiedzieli się dopiero wewnątrz klubu(!).

Koncert rozpoczął się nieco później i skończył nieco wcześniej, niż planowano. Ponad godzina upłynęła od momentu otworzenia bram klubu do rozpoczęcia występu pierwszej kapeli tego wieczoru - Before The Dawn. Zaczęli grać się koło godziny 19:30. Finowie zaprezentowali materiał przekrojowy, choć dominowały utwory z dwóch ostatnich płyt: "Deadlight" i "Soundscape Of Silence". Atmosfera szybko została podgrzana do granic możliwości klubu - co dawało się we znaki nie tylko fanom. Również kapele nie omieszkały o tym wspominać ("it's so fuckin' hot here...").

W repertuarze Before The Dawn nie zabrakło takich przebojów, jak "Monsters" czy "Deadsong" (zagrane na sam koniec). Występ bardzo energetyczny, potężna dawka energii wstrzyknięta została wprost w żyły bawiących się pod sceną ludzi. To pierwszy występ grupy w Polsce - moim zdaniem bardzo udany. Myślę, że muzycy mogą mieć tylko dobre wspomnienia i kwestią czasu pozostaje, kiedy kapela zawita do nas ponownie, tym razem pewnie nie tylko do Krakowa. To, co cieszy, to fakt, że zespół sam dobrze się bawił na koncercie i jego członkowi chyba byli (miło) zaskoczeni gorącym przyjęciem przez polskich fanów.

Koncert Before The Dawn, mimo że dłuższy niż planowano, wkrótce się skończył. Bisów nie było, a kilkanaście łyków złocistego napoju później na scenie grał już Amorphis. Przyznam, że z dużą dozą niepewności oczekiwałem ich koncertu - dane mi było widzieć już ich występ na festiwalu "Summer Breeze 2009" i tamtej sierpniowej nocy nie zachwycili. Wszyscy bowiem wiedzą, że podobnie jak Metallica skończyła się na "Kill 'em All", tak Amorphis na "Tales From The Thousand Lakes". Przyznać jednak muszę, że Finowie dali świetny, profesjonalny koncert. Oczywiście materiał zdominował "Skyforger" - dane nam było usłyszeć niemal całą płytę. Ale zagrali też kawałki, które pamiętają jedynie Wielcy Przedwieczni, jak "Castaway"(!) z "Tales..." oraz niesamowicie brzmiący, potężny, brutalny "Black Winter Day"(!!!). To zdecydowanie najjaśniejszy (najciemniejszy?) moment wieczoru. Widać było, jak wielka część widowni, w tym ja sam, czeka na ten właśnie utwór. "Black Winter Day" na żywo to esencja fińskiej śnieżycy i czterdziestostopniowego mrozu. Z tym kawałkiem kontrastował "House of Sleep", kiedy druga część publiczności odśpiewała niemal cały utwór z Tomim. Poza tym usłyszeliśmy takie utwory, jak "Alone", "Silent Waters" czy "Sky Is Mine". Osobiście miałem jeszcze jedno (no, dwa) małe życzenie: "Veil of Sin" oraz "My Kantele". Tej nocy marzenia się spełniały - drugi utwór zamykał występ Finów.

Koncert bardzo dobry, kapele na najwyższym poziomie, mimo początkowych kłopotów z nagłośnieniem. To, do czego można się przyczepić, to sam klub "Loch Ness", ale to już opowieść na inny czas. Kto choć raz tam był, wie o co chodzi.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Zobacz inną relację

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Czy Twój komputer jest szybki?