zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 25 kwietnia 2024

relacja: Him, Bredikal, Warszawa "Stodoła" 14.11.2000

17.11.2000  autor: Jos.
wystąpili: HIM
miejsce, data: Warszawa, Stodoła, 14.11.2000

Support beznadziejny. Polski hard core'owy zespół, na który szkoda słów.

Scena. Na niej instrumenty, w tym charakterystyczna perkusja z białym heartagramem na przedzie i ustawionym obok wizerunkiem(?) Maryi. Na lewych głośnikach ustawiona figurka, bodajże Jezusa i jakiś święty obrazek. Do tego gromnica i świeczek kilka po obu stronach sceny. Czyżby to wiązało się z naszym krajem i jego mentalnością? Jakaś osoba podeszła do mikrofonu i kazała się cofnąć. Co za pomysł. Każdy chciał być jak najbliżej, każdy wytrzymywał w tym cholernie dusznym pomieszczeniu wśród opętanych fanek Ville po to tylko, żeby teraz cofać się? "Jak się nie cofniecie to nie będzie koncertu. Zespół kazał ustawić przed sceną bramki. Cofać się do tyłu trzy kroki!". Po pół godzinie jakoś nasze cofanie zadowoliło tę osobę i na scenie pojawiły się fioletowe światła. Dziwnie brzmiące gotyckie głosy można było usłyszeć z głośników.

I są. Oto oni. Him. Zaczyna się koncert. Valo i reszta głównie na czarno. On miał na sobie jakąś świetną bluzkę, obcisłe (takie jak zawsze) spodnie, korale i apaszkę. Do tego jeszcze gotycki krzyżyk. Perfekcyjnie wykonany makijaż. Ach... Wyglądał doskonale. Mige w swojej podartej koszulce, w jakiej można go było zobaczyć kiedyś na VIVA II, w retransmisji z New Pop Festival. Lilly w dredach, podkoszulku bez rękawów, gdzieś tam przy spodniach powiewał łańcuch. Reszta prawie niezauważalnie wyłaniała się raz na jakiś czas... Ville zaczął śpiewać nieznany nowy numer. Publiczność oszalała. Choć Stodoła nie jest zbyt wielka, ludzie tak walczyli o najlepsze miejsca, że ja poddałam się już po trzydziestu minutach... Jak można by opisać tych, którzy przyszli tego dnia do klubu? Czarnej braci było może z 15%. Reszta to... jak je tam nazwać... no, wiecie o kogo chodzi. Nie pamiętam dokładnie, jakie utwory kolega wokalista wykonał. Z pewnością były: "Wicked Game" (jak zwykle oryginalnie zakończone przez tego, który odpowiedzialny był za mikrofon), "Death is in Love with Us", "Resurrection", "Razorblade Kiss" (nie wiem dlaczego, ale przy tej pieśni ludzie oszaleli z zachwytu), "Your Sweet Six Six Six" (oj, świetne wykonanie, widać było, że Ville nie spodziewał się takiej reakcji publiczności...), "Join me in death" (efekty świetlne zaskoczyły tutaj chyba każdego, białe wiązki przeszywały wszystkich - gdyby to była zieleń, ktoś mógłby pomyśleć, że...), "When Love and Death Embrace" (cały zespół postarał się, naprawdę niesamowita koncertowa wersja), "It's all tears", "Right here in my arms", "Gone with the Sin" (ma nadzieja, że Valo zagra w Polsce na gitarze przy tym utworze spełzła na niczym...), "Poison Girl" (ble, ble, ble - nie lubię; ta utworzyna jest beznadziejna, choć ludzie tego nie dostrzegają...). Prawie na koniec Him zostawił cover jednego z przebojów lat 70-tych. Niestety, co do tytułu to ja... Ostatnią pieśnią było oczywiście... "Rebel Yell" Billego Idola. Co mogło zaskoczyć? Ville nie zeskoczył ze sceny przed barierki! Dziwne... Jednakże piosenka w ich wykonaniu smakuje jak lody gruszkowe z owocami polane Advocatem. Coraz bardziej zdaję sobie sprawę z tego, w jakim kierunku powinien podążyć HIM - w stronę neo rocka a l Guns n'Roses. Cóż jednak z tego. Him widzi się w pop kulturze, ma w d... gotycką i metalową publikę, a przecież sam robi się na zespół po części gotycki...

Niezauważalnie zeszli ze sceny...

Zapaliły się czerwone światła i z głośników usłyszeliśmy jakąś pieśń Elvisa(?), którą każdy znał na pamięć i śpiewał. Światła zapaliły się, a Him już nie bisował... Tak sobie pomyślałam tuż po koncercie - Him potraktował ten występ jedynie jako pracę. Chyba zupełnie ich nie bawił koncert w Warszawie. Zauważyłam również analogię miedzy Ville, a Anią Zachar (z występu we wrześniu w Proximie). Oni oboje traktowali to wszystko całkiem poważnie, ich wzrok wędrował zazwyczaj prosto przez siebie, oboje pili piwo podczas koncertu i oboje byli tacy jacyś niedostępni. Ludzie, więcej radości na twarzach! Valo wypalił tego wieczora chyba kilkanaście papierosów, których niedopałki dostały po wszystkim oszalałe fanki... A mój ukochany zegarek przeszedł we wtorek do historii. Nawet strzępka nie odnalazłam....

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

- HIM

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!