zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 19 kwietnia 2024

relacja: Kat & Roman Kostrzewski, Lostbone, Absynth, War-Saw, Warszawa "Stodoła" 27.01.2011

3.02.2011  autor: Do diabła
wystąpili: Kat & Roman Kostrzewski; Lostbone
miejsce, data: Warszawa, Stodoła, 27.01.2011

Trasa promująca "Biało-czarną" jest o tyle specyficzna, że sama płyta wciąż się nie ukazała. Pomijając próbki nowych utworów, dostępne od jakiegoś czasu na oficjalnej stronie zespołu, wybranie się na koncert jest więc aktualnie jedyną okazją do zapoznania się z nowym materiałem Kata.

Kat i Roman Kostrzewski, Katowice 23.01.2011, fot. Verghityax
Kat i Roman Kostrzewski, Katowice 23.01.2011, fot. Verghityax

W "Stodole" występ gwiazdy wieczoru poprzedziły trzy supporty. Najpierw zagrał War-Saw, prezentując dobrze wykonany i nagłośniony, ale bardzo konwencjonalny (przez co raczej zabawny) thrash metal. Publiczność bawiła się dobrze. Następny był elektroniczno-metalowy Absynth, który towarzyszył Katowi na poprzedniej trasie. Wypadli słabo - brzmieniowo, rytmicznie i wokalnie. O ile poprzednio Absynth był dla mnie zespołem niezbyt ciekawym, ale dość profesjonalnym, tym razem elementu profesjonalizmu zabrakło. Może mieli słabszy dzień... Ostatnim z rozgrzewaczy był metalcore'owy Lostbone. Muzyka dość typowa, ale wykonawczo wypadli naprawdę dobrze. Bardzo przyzwoite brzmienie, groove i precyzyjne wykonanie - wszystko to, czego zabrakło Absynthowi. Raziła za to schematyczność konferansjerki, jakby rodem z podręcznika kontaktu z publicznością dla metalowców. Uwinęli się szybko, zdążyli rozruszać i nie zdążyli znudzić.

Początek koncertu Kata był dla mnie sporym rozczarowaniem - brzmieli gorzej od supportów. Na pierwszy ogień poszły stare kawałki - "Bramy żądz", "666" i "Noce Szatana" - i wszystkie zabrzmiały słabo. Sytuacja poprawiła się przy utworach z nowej płyty. Wyglądało to tak, jakby muzycy bardziej się spięli, żeby przedstawić nową twórczość w dobrym świetle. Do tego Kostrzewski więcej śpiewał, a mniej mruczał pod nosem, nie mógł w końcu liczyć, że publiczność podejmie jego partie tam, gdzie on sam je urwie. Później okazało się, że jednocześnie akustyk opanował brzmienie, które pozostało dobre już do końca. Nowych kompozycji było pięć - "Maryja Omen", "Szkarłatny wir", "Milczy trup" i dwie, których oficjalne tytuły nie są mi jeszcze znane (powiedzmy, że "Skrzydlaty święty" i "Z boskim zyskiem"). Wszystkie wypadły bardzo dobrze. Współczesny Kat to więcej dołu w brzmieniu i więcej grania rytmem niż melodią. Z jednej strony brakuje mi w nim dawnego melodycznego polotu w riffach i solówkach, z drugiej - całe to operowanie pauzami i wspólnymi akcentami wypadło na żywo bardzo przekonująco. Nawet bardziej niż na dostępnych nagraniach, pewnie w jakimś stopniu dlatego, że zostały one zbrukane prasującym masteringiem, który, miejmy nadzieję, poprawi się do czasu oficjalnego wydania. Po nowościach było "Szydercze zwierciadło", nareszcie dobrze brzmiące na żywo "W bezkształtnej bryle uwięziony", "Łoże wspólne lecz przytulne", "Mag-Sex", całkiem nieźle zaśpiewany "Głos z ciemności", "Wyrocznia" i "Porwany obłędem". A na bis - "Łza dla cieniów minionych" i pierwsza część "Diabelskiego domu".

Kat i Roman Kostrzewski, Katowice 23.01.2011, fot. Verghityax
Kat i Roman Kostrzewski, Katowice 23.01.2011, fot. Verghityax

Wrażenia mam mieszane. Repertuar był jak dla mnie zbyt skoncentrowany na pierwszych dwóch płytach. Wolałbym zamiast części pochodzących z nich utworów usłyszeć coś z "Róż miłości..." i więcej z "Bastarda", ale wiadomo - wszystkim się nie dogodzi. Instrumenty brzmiały dobrze i wyjątkowo czytelnie, a muzycy mylili się, zwłaszcza jak na ten skład, bardzo mało. Z wokalem za to było różnie, z naciskiem na słabo. Kostrzewski powinien był przede wszystkim bardziej kontrolować dynamikę, bo w wielu momentach śpiewał zbyt delikatnie i w efekcie nic nie było słychać. Na płycie pewnie byłoby to nastrojowe, ale na żywo nie zabrzmiało wcale. Poza tym akustyk mógł go trochę bardziej wyciągnąć do przodu. Skoro o akustyku mowa, należy mu się specjalna nagana za włączanie w zupełnie nieprzemyślanych momentach bardzo mocnego i do tego niezsynchronizowanego z tempem delaya, co skutecznie rozwaliło kilka niezłych fragmentów. A sam Kostrzewski wydawał się trochę niedysponowany, sądząc po zrozumiałości jego zapowiedzi, ale stałem daleko i stężenia alkoholu w wydychanym powietrzu nie określę. Ogólnie - przyzwoicie, ale bywało lepiej. Instrumentalnie bardzo fajnie, wokalnie - raczej słabo. Ale dla nowych utworów na pewno było warto.

Komentarze
Dodaj komentarz »
Kat w Rzeszowie
Pablitos (wyślij pw), 2011-03-19 22:13:17 | odpowiedz | zgłoś
Niestety...Jechalem 70 kilosow ze Stalowej Woli,zeby zobaczyc zenujace zachwanie Romana, ktory najebal sie za nasze pieniadze i pokazal, jak daleko ma nas w dupie!!!! Szkoda, gdyz Kata ostatni raz widzialem na Metalmanii 94 i srogo sie zawiodlem.Szkoda mi Irka Lotha i reszty ekipy,niedwano podobna sytuacja miala miejsce w Sanoku. Jedyne pocieszenie z gigow War-Saw oraz niezawodnego "chujwie" metalowego Cremastera:)))
Kat w Rzeszowie
gustawo3210 (gość, IP: 62.133.151.*), 2011-03-19 14:15:09 | odpowiedz | zgłoś
No niestety w Rzeszowie Roman nie dal rady śpierwc - troche przesadzil z alkoholem tak wiec mielismy praktycznie koncert instrumentalny - szkoda pozostalych czlonkow zalogi - wioślarze wymiatali jak to zawsze oni - bilety nie tanie tak wiec mozna sie czuc oszukanym...
re: Kat w Rzeszowie
cień (gość, IP: 109.243.154.*), 2011-03-19 15:02:47 | odpowiedz | zgłoś
no niestety, bez wokalu romka to nie jest muza do słuchania.grałem w pierwszej kapeli,tego wieczoru. i juz na próbie dźwięku ok 16tej, romek był już trochu wypity :)
fingers crossed
Nekro (gość, IP: 82.160.8.*), 2011-02-10 13:00:10 | odpowiedz | zgłoś
Z Romanem to jest bardzo ciekawa, jeśli nieprecedensowa sprawa. Od ponad pół roku trwa trasa promująca nową płytę, której, poza urywkami i jednym bladym utworem, nikt nie widział, ani nie słyszał. Zawsze ciekawi mnie fakt promocji produktu, którego tak naprawdę nie ma:) Plany koncertowe są rozpisane na luty, marzec i kwiecień. Następne miesiące również będą zapewne wypełnione sztukami. A płyty jak nie było, tak nie ma. Pod koniec roku Mystic zapowiadał, że ukaże się na początku 2011, a teraz nie ma jej nawet w zapowiedziach na kwiecień. Rozumiem dopieszczanie, ale niedługo "Biało-Czarna" okaże się dłużej nagrywanym albumem niż "Chinese Democracy", w szczególności, że zapowiadana jest jakoś chyba od 2003 roku:) Tak czy inaczej kibicuję zespołowi i krążek zakupię, ale wyczekuję go z coraz większym przymrużeniem oka...
Romek wesołek
ksz (gość, IP: 91.208.150.*), 2011-02-07 12:52:32 | odpowiedz | zgłoś
"A sam Kostrzewski wydawał się trochę niedysponowany, sądząc po zrozumiałości jego zapowiedzi, ale stałem daleko i stężenia alkoholu w wydychanym powietrzu nie określę" i nie określisz, bo nie procentami Wesoły Romek ewidentnie się raczył przed koncertem;)jego zapowiedzi dostarczyły mi sporo radości, cóż, taki już Romek jest i nie sądzę bym się cieszył gdyby się zmienił;)
re: Romek wesołek
pik (gość, IP: 95.49.177.*), 2011-02-07 13:54:00 | odpowiedz | zgłoś
pewnie o dopalacze chodzi;]
Kat!
EvilPucca (gość, IP: 95.49.78.*), 2011-02-03 20:43:10 | odpowiedz | zgłoś
Też chciałbym foty, koncert zajebisty!
\m/ na koniec świata
Wiliam (gość, IP: 88.156.117.*), 2011-02-03 17:25:20 | odpowiedz | zgłoś
Na Kata z Romanem to bym jechał na koniec świata, więc pojechałem też do aktualnej stolycy.
Muzycznie rozpierdolili całą wieś w promieniu 200 km... czy dalej
Lostbone dobrze, bo mocno i Absynth też dopierdolił należycie... WArsaw pierwszy - bo wiadomo, że u siebie.
Ma ktoś foty bo może moja zapita morda też tam będzie :D
re: \m/ na koniec świata
wtf (gość, IP: 89.77.55.*), 2011-02-08 10:43:22 | odpowiedz | zgłoś
Absynth grał słabo jakaś kakofonia dźwięków - ale ja tam byłem :/
re: \m/ na koniec świata
jahoo (gość, IP: 88.156.117.*), 2011-02-09 23:35:25 | odpowiedz | zgłoś
Dlacziego tak mówisz..
rozwiń myśl młodzieńcze
Tezę łatwo palnąć gorzej sensownie uzasadnić.
Byłem tam i wiem, że nowa rzecz jest grana i nowa jakość... tego nie mają kapele garażowe... ani te zaproszone do supportu
Oczywista sprawa - szanuje się twoje zdanie :D

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Czy Twój komputer jest szybki?