zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 27 kwietnia 2024

relacja: Kat & Roman Kostrzewski, Bloodthirst, Poznań "Eskulap" 28.10.2011

5.11.2011  autor: Mikele Janicjusz
wystąpili: Kat & Roman Kostrzewski; Bloodthirst
miejsce, data: Poznań, Eskulap, 28.10.2011

Devil, szatan, szatan...
25 października pojawiła się w serwisie rockmetal.pl informacja o tym, że muzycy formacji Kat & Roman Kostrzewski przemierzają Polskę, promując ostatnią płytę. Zaraz potem pojawiły się tam komentarze typu "czy Romek da radę cokolwiek zaśpiewać?" lub jak obciachowa jest obecna nazwa tego wyjątkowo zasłużonego dla polskiej sceny metalowej zespołu. Cóż, niemal każda grupa na świecie ma tyluż zwolenników, co i przeciwników, i nawet - jestem o tym przekonany - najnowsze gówno Metalliki i Reeda znajdzie zdeklarowanych fanów. Piszę o tym, bo kumpel uświadomił mi podczas piątkowego koncertu w "Eskulapie" ciekawą rzecz: otóż porównał naszego Kata do Motorhead - a miał na myśli nie tyle stronę muzyczną tych przedsięwzięć, ale to, że na jedną i drugą kapelę walą ludziska związani z różnymi odłamami rocka. Rzeczywiście, w "Eskulapie" zgromadzili się fani klasycznego metalu, black i death metalu, nu metalu, gotyk metalu, punk rocka, niektórych nawet nie umiem przyporządkować według ich strojów "służbowych". Faktem zaś jest, że do Kata przyznają się liczne szczepy. A słynne pytanie "czy Romek da radę cokolwiek zaśpiewać?", prawie tak słynne, ja to "czy Ozzy da radę zaśpiewać?", oba w popularności mogłyby prześcignąć pytanie "jak żyć, panie premierze?", nie jest zbytnio trafione, bo Kostrzewski nie musi już niczego udowadniać. Swoje lata ma, a błędy w tekstach, zafałszowania, brak pary w płucach - to wszystko ma prawo przydarzyć się podczas koncertu. W końcu to nie jest występ Jose Carrerasa. Uprzedzając relację powiem, że Romek dał radę...

Devil, szatan, szatan...
Początek koncertu zaplanowano na 19:00. Zaczął się z drobnym opóźnieniem, bo z powodów organizacyjnych opóźniło się wpuszczanie do klubu. W roli przedskoczka wystąpił poznański zespół Bloodthirst. Czteroosobowy skład zagrał ok. 45 minut, rozpoczynając swój set od długiego i fajnego intra. A potem przyłoili z grubej rury. Muzykę tego zespołu określa się mianem thrash, ale jest w dźwiękach tej kapeli całkiem sporo blackowej aury. Szczególnie sposób zapowiadania kolejnych kompozycji przez okrutnego Rambo, deklamowanych gardłowym skrzekiem, przywodzi na myśl zespoły zza Morza Bałtyckiego. Po koncercie udało mi się sięgnąć po kartkę z setlistą: na pierwszy ogień poszła "Ofiara", a dalej "Excommunion"; bardzo "norweski" klimat miał "Towards Hellfire". "Let Him Die" - tytułowy kawałek z debiutanckiej i długo wyczekiwanej płyty - na dobre ruszył pierwsze rzędy. Następny był "Wine For The Insane". Polskojęzyczny utwór "Przeklnij życie" łatwo zapada w pamięć, choć Rambo ma na koncertach bardzo niewyraźną wymowę. Równie dobrze mógł to zaśpiewać po hebrajsku. Tak samo mało wysiłku frontman wkładał w podtrzymanie kontaktu z publicznością, choć to akurat taka stylistyka gatunku. "Rage Of The Dogs" i główny hymn Bloodthirst, czyli "Hateful Antichristian Thrash", dokończyły dzieła zniszczenia. Rok temu poznaniacy też mieli otworzyć występ Kata, ale z uwagi na organizacyjny chaos związany z przeniesieniem koncertu do "Zamku", nie dano im tej szansy. Może nie wynagrodzili tego z nawiązką, ale dali solidny koncert, jakiego oczekuje się od suportu.

Devil, szatan, szatan...
Zanim mistrz ceremonii wkroczył na scenę, wylegli jego kompani: za perkusją zasiadł Irek Loth w swej nieodłącznej basebolówce, za gitary chwycili Piotr Radecki i Krzych Pistelok, a za bas - Michał Laksa. Chwila uwagi... nachylone ucho... tak! Kat & Roman Kostrzewski zaczęli jak w ubiegłym roku - od "Bramy żądz", później odkopali jeszcze większe starocie: "666" i "Noce Szatana". Ponieważ zespół wydał wreszcie swoją "Biało-czarną", muzycy promowali kawałki z najnowszej płyty; naliczyłem cztery pozycje - "Maryja omen", "Szkarłatny wir", "Wolni od klęczenia" oraz "Milczy trup". Świetnie współgrały światła w "Szkarłatnym wirze", oblewały scenę krwawą czerwienią. Wśród klasyki, którą zdążyły stać się już wszystkie płyty oryginalnego składu, najhojniej muzycy czerpali z dwóch pierwszych płyt; i te kawałki dostarczały największych emocji, generowały największy czad pod sceną, były najgoręcej oklaskiwane. Prócz wymienionych na początku zagrali: "Mag-sex", "Głos z ciemności", "Wyrocznia", "Nad grobem stryja" (kończący podstawowy set) oraz "Diabelski dom, cz. 1" (na bis). Kostrzewski lubi też chyba "Szydercze zwierciadło", bo razem z numerem tytułowym zagrali "Łoże wspólne, lecz przytulne", zapowiedziane jako utwór o miłości. Z bezcennej poprzedniczki tylko jeden kawałek - ale za to długaśny, "Wierzę", który też namieszał pod barierkami. Dwie potężne ballady - "Delirium Tremens" i przedostatni tego wieczoru "Łza dla cieniów minionych" - zabrzmiały perfekcyjnie. Największą niespodzianką tego koncertu był zagrany po raz pierwszy od 20 lat "Ojcze samotni". Rzecz naprawdę powaliła swą mocą, a pierwsze rzędy wyglądały jak skoszone.

Devil, szatan, szatan...
Dwie refleksje pokoncertowe. Pierwsza dotyczy osoby niesławnego Romana. Facet znajdował się w dobrej dyspozycji fizycznej. Porównując ten koncert z ubiegłorocznym, mogę powiedzieć, że wokalista był bardziej rozgadany, roztańczony, roześmiany. Niczym czort. Z pewnością stanął na wysokości zadania, mimo że nie dysponuje już tak potężnym głosem jak w przeszłości. Co jeszcze? Tych, co lubią plotki z życia gwiazd, na pewno zainteresuje to, że ubyło Kostrzewskiemu włosów, a przybyło lat.

Refleksja druga. To już chyba jest norma, że koncerty w "Eskulapie" są fajne, ale nagłośnienie jest skopane na całej linii. Tym razem było tak, jak zawsze. Instrumenty jako tako słyszalne, choć wszystko wytłumione w cholerę. Najlepiej wypadły ballady. Ale wokal schowany gdzieś tam, a uszy, choć popękane, chciały słyszeć cokolwiek. W ogóle ten klub coraz mniej przystaje do poziomu europejskiego, dlatego krzyknijmy wspólnie: "W imieniu gór, w imieniu rzek - budowlo rozkrusz się! W imieniu łez, gniewu i żądz - budowlo rozkrusz się".

Komentarze
Dodaj komentarz »
...
dj.Jaca (gość, IP: 31.63.38.*), 2011-11-05 23:01:23 | odpowiedz | zgłoś
a co to za utwór "Nad grobem stryja"? :P Pewnie jakaś kontynuacja "Ej! Ty kto?"
re: ...
Mikele (gość, IP: 81.18.212.*), 2011-11-08 12:13:46 | odpowiedz | zgłoś
Haczyk zarzucony, rybka złapana.
Jedna uwaga.
kicolek (wyślij pw), 2011-11-05 21:59:32 | odpowiedz | zgłoś
"Zaraz potem pojawiły się tam komentarze typu "czy Romek da radę cokolwiek zaśpiewać?" lub jak obciachowa jest obecna nazwa tego wyjątkowo zasłużonego dla polskiej sceny metalowej zespołu."
Czasami warto wyjrzeć poza rockmetal.pl w poszukiwaniu komentarzy przed-koncertowych.

Mnie na samym koncercie wkurwił niemiłosiernie jeden pan z gatunku ABS, który "pogo" rozumiał jako łapanie kogoś i rzucanie nim w dal co sił w rękach.

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!