zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 26 kwietnia 2024

relacja: Małanka, Warszawa "Centralny Dom Qltury", 25.01.2003

1.02.2003  autor: V.Ziutek
wystąpili: Chutir; Hajdamaki; Village Kollektiv; Pies Szczeka; Hajdamaky
miejsce, data: Warszawa, Centralny Dom Qltury, 25.01.2003

Tegoroczna warszawska "Małanka" (czyli prawosławny Sylwester) tradycyjnie już odbyła się w warszawskim "Centralnym Domu Qltury". Tym razem w części muzycznej wystąpiła gdańska formacja Chutir, kijowskie Hajdamaky (eks Aktus, tym razem akustycznie jako projekt Aktustik) i warszawski zespół Pies Szczeka. Zgodnie z tradycją do północy zespoły zmieniały się na scenie co trzy, cztery kawałki. Rozpoczął Chutir, który od debiutu na scenie folkowej kilka lat temu rozkręcił się w rasowy zespół grający nie tylko standardy folka ukraińskiego, ale także świetne własne kompozycje, wymykające się jednoznacznemu zaszufladkowaniu a jednocześnie trzymające klimat ukraińskiego uderzenia. Potem przyszła kolej na grupę Pies Szczeka, grającą tradycyjny, w sumie bardzo mroczny polski folk (między innymi z okolic Biłgoraja), a także reszeta i kołomyjki (czyli szybkie, instrumentalne tańce) huculskie, która została ciepło przyjęty zarówno przez ukraińską jak i polską część publiczności. Trzeba zwrócić uwagę, że impreza miała charakter zdecydowanie integracyjny i zdecydowanie się udała się. Na zakończenie części podstawowej, "CDQ" do wrzenia został doprowadzony przez akustycznie grających ukrainian-ska Hajdamaków.

O północy, zaraz po trąbach ogłaszających Nowyj Rik połączone siły wszystkich trzech ekip zagrały "Arkana", czyli jeden z najbardziej kultowych karpackich tańców mający tempo szybkiego thrashu ;), a potem równie kultowy w folku kawałek "Czeremosz" i na placu boju pozostał tylko Chutir. Ta niezmordowana ekipa z Gdańska wspaniale dostosowała się do małankowego szaleństwa i właściwie ich set był bardziej zabawą taneczną (od indywidualnego pogowania po dłuuugie korowodowanie) często powtarzając wcześniej grane już kawałki. Na koniec powrócili Aktustik-Hajdamaky, a ich energetyczne ukraińskie granie trwało aż do trzeciej nad ranem, gdy do głosu doszedł sound system zapodający klimaty od The Ukrainians po Mandry i Horpynę. Generalnie warszawskie "Małanki" mają w sobie nieodparty urok oraz niepowtarzalny klimat i jak do tej pory wszystkie były bardzo udane - już za rok kolejna!

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!