- Koncerty
- terminy koncertów
- galeria zdjęć
- relacje z koncertów
- Wieści
- wieści muzyczne
- kocioł
- dodaj wieść
- Płyty
- recenzje płyt
- zapowiedzi premier
- Wywiady
- wywiady
- Ogłoszenia
- ogłoszenia drobne
- dodaj ogłoszenie
- Zobacz
- wywiady
- forum
- linki
- rekomenduj muzykę
- korozja
- sondy - archiwum
- Redakcja
- o nas
- szukamy pomocników
- reklama
- polityka cookies
- kontakt
- Konto
- zaloguj się
- załóż konto
- po co?
relacja: "Southern Discomfort #02", Kraków "Imbir" 24.03.2012
miejsce, data: Kraków, Imbir, 24.03.2012
24 marca 2012 r. w krakowskim klubie "Imbir" odbył się koncert "Southern Discomfort #02". Na scenie (choć ze względu na mizerne rozmiary klubu częściowo i przed nią) zaprezentowały się młode zespoły, poruszające się w klimatach szeroko pojętego stonerowo - doomowego grania.
Fleshworld, Kraków 24.03.2012, fot. Verghityax
Pierwszym bandem, który miał rozgrzewać zebraną w "Imbirze" publiczność, była grupa Fleshworld wykonująca post-metalowe, nieco depresyjne kawałki. Występ zespołu wzbogaciły psychodeliczne wizualizacje (które być może prezentowałyby się ciut lepiej, gdyby nie to, że ekran był zbyt wąski i jedna czwarta obrazu z rzutnika pojawiała się bezpośrednio na kamiennej ścianie klubu ). Słyszałam Fleshworld po raz pierwszy i muszę przyznać, że zespół stał się dla mnie odkryciem wieczoru. Jako swoje inspiracje chłopaki wymieniają Deftones, Isis czy The Ocean, a mnie słuchając ich występu przyszły do głowy grupy takie, jak choćby post-rockowe If These Trese Could Talk, dodatkowo okraszone growlem. Klimatycznie Fleshworld nieco przypominał Blindead, posiadając ten dodatkowy plus, że relacja zespołu z publicznością nie ograniczała się do przebywania w jednym pomieszczeniu, a wokalista utrzymywał stały kontakt z zebranymi, wzbudzając ich słuszny aplauz. Na bardzo nastrojowy i nostalgiczny, a jednak pełen mocy koncert składały się cztery kawałki: "Sunrise", "Woda", "Furia" i "Faceless". Niestety żaden z nich nie znajdował się na ręcznie przygotowanym demie, które można było nabyć od zespołu. Płytka, utrzymana w zupełnie innym niż koncert klimacie, dobitnie pokazuje, jak wielką ewolucję przeszedł Fleshworld w ciągu ostatnich dwóch lat i jakie możliwości rozwoju ma jeszcze przed sobą. W niedalekiej przyszłości zespół planuje nagrać kolejny materiał, czego po tym koncercie będę niecierpliwie oczekiwać.
Vagitarians, Kraków 24.03.2012, fot. Verghityax
Drugi z grających tego wieczoru bandów zafundował publice totalną zmianę nastroju. Stonerowo - sludge'owe Vagitarians wniosło na "imbirową" scenę potężną dawkę ciężaru i mocarnych, spowolnionych riffów. Energia wytworzona przez zespół udzieliła się widowni, pod sceną rozpoczęły się pierwsze nieśmiałe podrygi, które dość szybko przeorganizowały się w przyzwoity młyn. Już podczas pierwszego kawałka, noszącego morderczy tytuł "Bezlitosne mięso", dało się zauważyć, że Vagitarians trafili w gusta publiczności. Posuwiste kawałki i potężne, tłuste brzmienie gitar, uatrakcyjnione ciekawymi zabiegami pałkera, tworzyły mieszankę powodującą mimowolne opadanie i unoszenie się głów w wyrazie metalowej aprobaty. Band, promując płytę "Wood", zagrał sześć entuzjastycznie przyjętych utworów. Warszawiacy wykonali "Spirit Is Free", utwór pod roboczym tytułem "Siemaneczko", "Close To The Window", "Shallow Grave" i "Stones From A Blank Sky". Jeśli jako wyznacznik udanego występu przyjmiemy reakcję publiczności, tej nocy palma pierwszeństwa powinna przypaść właśnie Vagitarians. Nikomu nie przeszkadzało nawet, że przez cały czas nad głowami muzyków zamiast wizualizacji migał wielki napis "Acer".
Dopelord, Kraków 24.03.2012, fot. Verghityax
Kolejnym bandem, który pojawił się na scenie, była lubelska doomowa formacja Dopelord. Zagrane na wejście "Possessed" wprowadziło atmosferę niezwykłości i magii, jak najbardziej czarnej i lucyferycznej. Na ekranie pojawiły się wizje opętań i egzorcyzmów, a długo wybrzmiewające niskie tony, uzupełnione przesterowanym, niesamowitym wokalem, doskonale oddawały groźną aurę tajemniczych rytuałów. Pod sceną zrobiło się odrobinę luźniej, jako że muzyka nie sprzyjała pogowaniu. Większość zebranych zdecydowała się na kontemplację kompozycji zespołu z pubowych sof. Kolejne utwory wykonywane przez Dopelord - "The Pentagram", "Unihorn", "Ghost Cargo From The Bong", "Witch Is Coming", "Magick Holocaust" i "Rise! Undying!" - utrzymane były w bardzo podobnym klimacie, co z jednej strony zapewniało wprowadzenie publiczności w stan hipnotyczny, z drugiej jednak mogło być chwilami zbyt monotonne.
Major Kong, Kraków 24.03.2012, fot. Verghityax
Jako ostatni wystąpił Major Kong - trio wykonujące instrumentalny doom. W muzyce zespołu wyraźnie słychać było inspiracje dokonaniami Electric Wizard. Występ Major Kong zdominowały utwory oparte na ciężkich, niezbyt skomplikowanych, surowo brzmiących riffach. Muzyce nie towarzyszyły wizualizacje, logo Acera także zniknęło znad sceny. W sali publiczność, wciąż pozostająca pod wpływem hipnozy, w którą wprowadził ją Dopelord, sprawiała wrażenie nieco sennej i niezdolnej do reagowania z odpowiednim zaangażowaniem na występ bandu z Lublina. Taki stan rzeczy utrzymał się podczas "Witches on My Land", "Acid Transmission" i "Primordial Gas Clouds", lecz w połowie setlisty ludzie nagle otrząsnęli się z letargu i podeszli pod scenę. Zespół wykonał jeszcze "Swamp Altar", "IDDQD" i "Demoliton Whale", z czego ostatni kawałek był bisem, którego domagała się zmartwychwstała publiczność.
Choć "Southern Discomfort #02" może nie w pełni brzmiał jak "southern", warto było przejść się do "Imbiru", aby przekonać się, że młoda polska scena stonerowa jest w jak najlepszej formie i ma dużo do zaoferowania. Wszystkie zespoły (poza Vagitarians, który ma już w swoim dorobku longplay "Wood") przymierzają się do wydania swoich materiałów na płytach, a każda z nich zapowiada się naprawdę obiecująco.
Zobacz zdjęcia: Major Kong, Dopelord, Vagitarians, Fleshworld.