zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 28 marca 2024

relacja: Threshold, Serenity, Spheric Universe Experience, Wrocław "Firlej" 4.11.2009

6.11.2009  autor: Paweł Domino
wystąpili: Threshold; Serenity; Spheric Universe Experience
miejsce, data: Wrocław, Firlej, 4.11.2009

Ponieważ z brytyjskim zespołem Threshold wiązały mi się raczej miłe wspomnienia muzyczne, to przy okazji ich pierwszej wizyty w Polsce postanowiłem odświeżyć pamięć i wybrać się na koncert. Trasa, licząca ledwie 10 koncertów, zawinęła do Wrocławia, co dziwne - omijając Pragę. A że trasa ta nosi nazwę "Essence of Progression" to i oczekiwania były raczej wysokie. I przyznam, że wyszedłem z tego koncertu całkiem miło nastrojony, choć obawiałem się, że wypełźnięcie z czeluści undergroundu może być dla mnie niezdrowe. ;) Tymczasem jedynym niemiłym zgrzytem była postać akustyka, który chyba był głuchy i usilnie pracował nad tym, by jego kalectwo dotknęło też obecnych i jeszcze teraz w uszach piszczy mi całe stado wściekłych myszy. Mocą nagłośnienia można by wypełnić małą halę, a nie tylko kameralny bądź co bądź klub. Ale pracował nad sobą, bo w czasie występu Spheric Universe Experience niemiłosiernie podkręcił bębny, dla Serenity uczynił to samo z wokalem, by podczas występu gwiazdy wieczoru wrócić do ustawienia początkowego tylko pracując nad potencjometrem. Oczywiście w górę.

Threshold, Wrocław 4.11.2009, fot. Krzysztof Zatycki
Threshold, Wrocław 4.11.2009, fot. Krzysztof Zatycki

Bardzo spodobała mi się postawa wszystkich zespołów, jako że mimo nielicznej publiczności (w porywach do 100 osób, a i za to nie dałbym głowy) prezentowały pełne zaangażowanie i widać było, że nie są tu za karę. A zgromadzeni, wśród których przeważali chyba przyjezdni, zwłaszcza ekipa z Krakowa, raczej też nie żałowali. Tym bardziej, że wszystkie zespoły okazały się bardzo kooperacyjne i nie było problemu z autografami, zdjęciami, pogadaniem sobie z muzykami. Pod tym względem "Firlej" jest jednym z bardziej przyjaznych ze znanych mi klubów.

Francuski Spheric Universe Experience zaprezentował stosunkowo krótki pięcioutworowy, półgodzinny set, w którym, co oczywiste, dominowały utwory z tegorocznego albumu "Unreal". Jedynym wyjątkiem był "Neptune's Revenge", pochodzący z "Anima". I choć słuchając otwierającego "White Willow" przez chwilę myślałem, że pomyliłem koncerty i zamiast na progresy trafiłem na zespół powermetalowy, to szybko wróciłem na właściwe tory. Moja początkowa konfuzja była głownie spowodowana manierą wokalną Francka Garci. Szybkie, melodyjne riffy, opatrzone brzmieniami orientalizującymi (to jakaś ogólnometalowa epidemia, tak na marginesie), sprawdzały się całkiem dobrze, tym bardziej, że cała piątka zdradzała nie tylko radość z grania, ale i showmeńskie zapędy, starając się rozgrzać publiczność. Z powodzeniem zresztą, bo ich set, w skład którego wchodziły poza wymienionymi także "Down Memory Lane", "Dragged" i "Lakeside Park", wywarł na obecnych, w tym i mojej osobie, bardzo pozytywne wrażenie.

Spheric Universe Experience, Wrocław 4.11.2009, fot. K. Zatycki
Spheric Universe Experience, Wrocław 4.11.2009, fot. K. Zatycki

Jeszcze większe parcie na scenę wykazywali członkowie austriackiego Serenity, szczególnie wokalista Georg Neuhauser, wyglądający jak młodsza wersja Udo Dirkschneidera, zwłaszcza w mundurku, z powodu którego twierdził, ze na scenie jest potwornie gorąco. Uśmiech mu z japy nie schodził, facet był wyraźnie w swoim żywiole, prawdziwe zwierzę sceniczne. Kiedy wchodził na barierkę, patrzył na salę jakby był na koncercie na stadionie i bardzo mnie to u niego ujęło. A skojarzenia muzyczne początkowo były podobne, co w przypadku poprzedników, znów szybko, melodyjnie i z pazurem. Poza otwierającym zestaw "Reduced to Nothingness" (Georg, to naprawdę nie jest "Reduced to Ashes"? :) ), pochodzącym z debiutanckiego "Words Untold & Dreams Unlived", pozostałe utwory w liczbie sześciu promowały ich wydany ledwie dwa miesiące temu "Fallen Sanctuary". Bardzo podobał mi się zwłaszcza dramatyczny "Coldness Kills" i balladowy, chyba wyczekiwany przez fanów, "Fairytales" - na koniec odśpiewany a capella. Wrażenie robił też patetyczny "Sheltered by the Obscure", w którym ostre wjazdy gitarowe przerywane były nastrojowymi wstawkami. Całość zamknął "All Rights Reversed", który mieszał elementy epickie i melodyjne w taki sposób, że nie powstydziłoby się go ani Gamma Ray, ani Manilla Road. Aż po ostatnie dźwięki klawiszy było czego posłuchać. Supporty były wybitnie dobrze dobrane.

Serenity, Wrocław 4.11.2009, fot. Krzysztof Zatycki
Serenity, Wrocław 4.11.2009, fot. Krzysztof Zatycki

Po krótkiej przerwie zainstalował się gospodarz wieczoru, weterani z brytyjskiego Threshold. Muzycy postawili na wizualną prezentację towarzyszącą występowi. Wprawdzie była ona dość prosta, ale dobrze spełniała rolę tła dla długiego, chyba dwugodzinnego występu, który zgodnie z zapowiedzią poza sztandarowymi utworami zespołu wypełniły także kompozycje nigdy dotąd nie wykonywane na żywo. A wliczając dwa bisy zebrało się ich łącznie 14. Swoistą klamrą zamknęły zestaw utwory z debiutanckiego "Wounded Land", mocny, lekko kojarzący się ze starym Megadeth, "Consume to Live" i - pochodzący jeszcze z czasów pierwszego dema - "Paradox". Oczywiście (znów) ważną rolę pełniły kawałki (łącznie cztery) z ostatniego jak na razie albumu studyjnego, czyli "Dead Reckoning". Muszę przyznać, że wersje koncertowe zdecydowanie zyskiwały, gubiąc nadmierną jak na mój gust miękkość. I wspomnieć trzeba "Fighting for Breath" czy zamykających właściwy zestaw pięknego "Pilot in the Sky of Dreams" oraz "Slipstream". Ten ostatni utwór jakimś sposobem stracił także lekkie voivodowskie naleciałości. Poza tym zespół zaprezentował interesujący przekrój ze wszystkich właściwie krążków. W galerii zdjęć z imprezy możecie zobaczyć zdjęcie setlisty, więc ja ograniczę się do mocnych punktów zestawu. A do nich należał bezwzględnie "Part of the Chaos", piękny mroczny thrash z orientalnymi zaśpiewami gitar i potężnymi partiami wokalnymi, czy piękny, balladowy "Avalon" z "Critical Mass", później przeciągnięty jeszcze na utwór tytułowy, śpiewany na trzy wokale, z klasycznymi pozami gitarzystów.

Threshold, Wrocław 4.11.2009, fot. Krzysztof Zatycki
Threshold, Wrocław 4.11.2009, fot. Krzysztof Zatycki

W tym czasie Damian rozkręcił się tak bardzo, że nie tylko przedstawił zespół, ale i wykonał skok w publikę, witając się z kim tylko dało. Uśmiechał się mało, ale entuzjazm rozpierał go, jakby był nastolatkiem. Pojawił się też niepublikowany "Smile at the Moon", trochę beatlesowski, z sympatycznymi partiami akustycznymi. Ważnym punktem był też "Art of Reason", przedstawiony jako najlepszy utwór zespołu i trzeba przyznać, że faktycznie była to kwintesencja, jeśli nawet nie stylu kapeli, to przynajmniej tego koncertu, tym bardziej, że wokalnie udzielał się poza perkmanem praktycznie cały zespół. A gitarzyści dokładali do pieca posuwając solidne, masywne riffy także w "Long Way Home" czy zwłaszcza w bisowym "Mission Profile", gdzie docierali już do poziomu pancernego grzańska, co oczywiście bardzo mnie ucieszyło i nawet wstawki techno nie budziły tu sprzeciwu.

Koncert można zaliczyć do zdecydowanie udanych i wygląda na to, że niepozorny na pierwszy rzut oka "Firlej" zaczyna stawać się moją ulubioną wrocławską lokalizacją, bo praktycznie każdy widziany tu koncert uznaję za co najmniej udany. Zatem czekam na kolejną wizytę w tym miejscu. Ciekawe na kogo padnie tym razem?

Komentarze
Dodaj komentarz »
ekipa z Krakowa
LarryKurde (gość, IP: 89.79.89.*), 2009-11-08 06:05:45 | odpowiedz | zgłoś
co do ekipy z Krakowa, to nie uwłaczając recenzentowi, było nas raptem dwóch :)

ale nie ma co - takich dwóch jak nas trzech to nie ma ani jednego

pozdro dla Chrisa, a kapelom wielkie dzięki za wspanialy koncert, tutaj z autorem recenzji należy sie zgodzić

generalnie szkoda, że było tak mało ludzi - zdaje się, ze metal progresywny nie jest we Wrocławiu popularny...
a swoją drogą: byliśmy we Wrocławiu od południa, zwiedzając miasto - i przez ten czas nie zauwazyliśmy żadnego plakatu, informacji promującej ten koncert - moze tu jest problem, że tak mało osób było

pozdrawiam wszystkich fanów :)
re: ekipa z Krakowa
Ałtor (gość, IP: 156.17.58.*), 2009-11-08 09:28:08 | odpowiedz | zgłoś
W duchu siła :) Pozdrawiam!
re: ekipa z Krakowa
emcze (wyślij pw), 2009-11-08 13:50:48 | odpowiedz | zgłoś
no fakt, bo nie było (a przynajmniej sam się nie spotkałem) o koncercie dowiedziałem się z portalu. a tutaj nie wszyscy wchodzą. a szkoda, bo trochę kasy na reklamę by się wydało i może było by nas więcej.
Świetny koncert
Chrisalla (gość, IP: 89.79.67.*), 2009-11-08 01:41:06 | odpowiedz | zgłoś
Zgadzam się w 100% z autorem relacji - Pawłem - Wielkie dzięki!!!

Może akustyk nie był przyzwyczajony do obsługi stosunkowo małych sal, bo miałem wrażenie, że siła dźwięku momentami "zmiatała" ludzi z widowni.

Wyjątkowo mile jestem zaskoczony występem Spheric Universe Experience.
Serenity troszkę za bardzo power niż progres, chociaż dali na żywo niezłe show.(!)

Treshold - cóż oczywiście świetny występ jak na gwiazdę wieczoru i weteranów progres metalu przystało.

Obecnych troszkę za mało , może nie dotarła do nich reklama ,a gwarantuję ,że ludzi którzy kochają ten rodzaj muzyki jest więcej!...

Jarek i Krzysiek - fani z Krakowa.
Ładnie...
emcze (wyślij pw), 2009-11-07 23:47:22 | odpowiedz | zgłoś
... i prosto napisane. Tak jak było. W firleju byłem po raz pierwszy, bo jakoś nic nie przyciągnęło do tej pory mojej uwagi. Ale ten koncert na pewno długo będę pamiętać :)

Materiały dotyczące zespołów

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!
Jak uczestniczysz w koncertach metalowych?