zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku środa, 24 kwietnia 2024

relacja: Żywiołak, Gdynia "Ucho" 23.10.2009

25.10.2009  autor: Jędrzej Sołtysiak
wystąpili: Żywiołak
miejsce, data: Gdynia, Ucho, 23.10.2009

W ramach krótkiej jesiennej trasy koncertowej, jeden z oryginalniejszych zespołów polskiej sceny muzycznej, Żywiołak zawitał również do Gdyni. Grupa cały czas promuje wydany w 2008 roku album "Nowa Ex-Tradycja", nie rezygnując jednocześnie z utworów starszych, które nie znalazły się na tym krążku.

Koncert rozpoczął się z nieplanowym opóźnieniem około 40 minut, za co zespół przeprosił. Nie było żadnego supportu, co akurat się chwali, bo Żywiołak nie potrzebował nikogo, by rozgrzać publiczność i porwać ją do zabawy. Już od pierwszych dźwięków widać było wielki entuzjazm wśród publiczności: rozmaite tańce, hulanki i swawole. Przekrój zgromadzonych pod sceną bardzo duży: od niedzielnych fanów brzmień folkowych, po wielbicieli cięższej muzyki gitarowej, bo przecież połączenie tych dwóch gatunków cechuje styl zespołu. Połączenie nie tak rzadko spotykane, a jednak w przypadku muzyki Żywiołaka jakby inne, niepowtarzalne.

Jeśli chodzi o wystrój sceny: bardzo ascetycznie. Mimo że na dalszym planie, to najbardziej uwagę przykuwał ogromny zestaw perkusyjny, który zresztą brzmiał najlepiej tego wieczoru. Potężne uderzenia Macieja Dymka brzmiały niczym przejazd kawalerii, dodając całej muzyce istnie szatańskiego posmaku. Zresztą gra całego zespołu zazębiała się znakomicie i obyło się bez jakichkolwiek wpadek.

Czym różni się gra na żywo Żywiołaka - od tego, co możemy usłyszeć na płycie? Przede wszystkim energią. Wokale Ani Piotrowskiej i Izy Byry brzmiały tego wieczora jak kolejne instrumenty. Dziewczyny bawiły się śpiewem, dostosowywały do muzyki, a także dodawały coś od siebie. Oba głosy uzupełniały się i współgrały ze sobą znakomicie. Dodatkowych smaczków dodawały brzmiące niczym z otchłani piekielnej wokale dwóch Robertów: Wasilewskiego oraz Jaworskiego. Ten pierwszy był przez cały koncert bardzo skupiony i wydobywał ze swojego basu niepokojące dźwięki, drugi rozbawiał i zachęcał publiczność do zabawy, grając skoczne, doprawione jednak szczyptą niepokoju melodie oraz prowadząc konferansjerkę.

Repertuar składał się z utworów, które znalazły się na jedynej długogrającej płycie zespołu, ale nie tylko. I tak, na początku koncertu usłyszeliśmy "Latawce", "Femina", "Wiły". Nie zabrakło jednego z bardziej znanych utworów: "O jana kupała", a także "Epopei Wandalskiej", "Żywiołaka" na koniec i "Psychoteki" na bis. Z utworów starszych pojawiło się "Pogaństwo".

Jeśli jesteśmy przy bisach, to warto nadmienić, że zespół aż dwa razy wracał na scenę. Podczas pierwszego bisu wskoczyło na nią najpierw kilka, a później około dwudziestu osób z publiczności i bawiło się razem z zespołem. Tak samo wyglądało to na poprzednim koncercie w "Uchu", tak więc może mamy do czynienia z jakąś nową tradycją? Szczególnie, że członkom zespołu się to najwyraźniej podobało, a Robert Jaworski podzielił się nawet mikrofonem z jedną z dziewczyn, która weszła na scenę. Warto dodać, że całość trwała około godziny i 40 minut.

Podsumowując: koncert świetny, bardzo energetyczny, z dobrym nagłośnieniem i wielkim zaangażowaniem członków zespołu. Pokazali klasę i miejmy nadzieję, że jeszcze tu wrócą.

Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

Napisz relację

Piszesz ciekawe relacje z koncertów? Chcesz je publikować na rockmetal.pl?

Zgłoś się!