Puszczajac glosno swoja muzyke stajecie sie takimi samymi jak wasi sasiedzi. Tez tak kiedys robilem jak mialem 13 czy tam 14 lat. Z reszta nie wiem, moze wy wlasnie tyle macie?
W kazdym razie jeden telefon na policje zaatwia sprawe.

Jeszcze dziś pewien muł mieszkający piętro podemną starał się połechtać swoją głupotę włączając zdecydowanie za głośno techno czy jakiś inny dance. Niestety dysponował czymś lepszym niż wspomniane niżej dziesięcio watowe głośniczki, bo podłoga drżała mi nielicho. Jednak jego granie zucha nie trwało długo kiedy wytoczyłem ciężką szwedzką artylerię z pod znaku Marduka. W końcu nie ma co szarżować kawalerią na dywizję pancerną ;]

U mnie w bloku jeżeli już naprawdę ktoś przesadzi z głośnością muzyki to wystarczy jak odpalę gitarę z 65 wattowym Laneyem i zacznę grać Kataklysm "The Awakener" jak już się rozkręci to po paru chwilach jest już totalna cisza. Polecam !!! Działa !!! Sprawdzone :)

Skoro mam tyle możliwości do wyboru płyty np. Behemoth, Frontside, Slayer, Chimaira... mam do tego sprawne głośniki sceniczne, to po co mam cierpieć przy 10W głośniczkach sąsiadów z których leci disco polo czy hip hopolo czy inne badziewie... Odpłacam dwoma 300W głośnikami przystawionymi do okien... trudno tego nie kochać =D

nie miewam takich sytuacji, więc zaznaczyłem najbardziej tendencyjną odpowiedź...

Nie ma to jak wytaszczyć piec, podłączyć gitarę i trochę go rozkręcić ;)

Tak jest! ^^ i najlepiej sobie jeszcze trochę do tego pośpiewać/powrzeszczeć xD

Jak najbardziej ;D Pozdro dla gitarzysty ;)