ehh piekna sprawa...

Słuchanie muzyki, przede wszystkim płynącej ze słuchawek pasażera stojącego obok.

tak.. szczególnie kiedy słucha technio:) heh.. swego czasu sluchalo sie slayer, vader czy 'kanibali' jak sie jechalo rankiem (oczywiście glosnosc na max, bo to byly stare autobusy ;p) np. do roboty to miny ludzi stojacych obok, zwlaszcza staruszków- bezcenne ;)

Kiedyś jadąc pociągiem jakaś babcia z dziadkiem po minucie siedzenia koło mnie przesiedli się dalej. Słuchałem chyba Death z tego co pamiętam. I tak długo wytrzymali... No ale ja przynajmniej miałem słuchawki - teraz dresy bombią muzę wprost ze swoich supcio świecących komóreczek...

to dobrze, że 10 lat temu nie mieli takich wynalazków;) byly za to zimne autobusy, i trzeba bylo skrobac kluczami w szybe, w mroźny dzień, aby zobaczyć gdzie sie jest.. coś za coś ;p

Autobus to od kilku lat moja Czytelnia Główna. Tylko że nie jestem w stanie się skupić na czytaniu, gdy ktoś mi obok gada. Ale podsłuchiwać też lubię. A krajobrazy też zawsze podziwiam. I zdrzemnąłem się nieraz, czasami nawet za długo, również w nocnym. Koszty też lubię, ale polubię je jeszcze bardziej, gdy zestarzeję się na tyle, by jeździć za darmo.