niektóre okładki/layouty płyt to artystyczne perełki, poza tym noszenie na klacie logówki kapeli lub okładki płyty która wywołuje u mnie ciary i dreszcze -no jak nie jak tak! już pomijam oczywistość że często gęsto jest taka koszulina pretekstem do rozmowy

ja mam grubo ponad 50, już mi się szafa nie domyka, dziewczyna dała mi zakaz kupowania hehe.

W pierwszey koleyności moye wspieranie ulubionych wykonawców i wyrażanie sympatii dla nich polega na udziale w koncertach i chwilowo na tym się kończy. Gdybym miał więcey kasy poszłaby w pierwszey koleyności na oryginalne wydawnictwa a koszulki... Cóż, chyba i tak bym ich nie kupował bo nie pasuyą do moyego stylu. Zresztą wolę naszywki: tańsze i więcey idzie ich zmieścić na metrze kwadratowym człowieka (opcyonalnie torby lub plecaka), dzięki czemu można okazywać uwielbienie dla więcey niż yednego wykonawcy na raz];P

Mam 5, z czego w czterech chodzę, a w jednej śpię, bo już do niczego innego się nie nadaje ^^.
Tak poza tym - dwie z nich mam już od jakichś 3-4 lat i dalej trzymają się nieźle. Może nadruk lekko się sprał i w każdej jest po jednej dziurce, ale na szczęście - niezauważalne :) .

Mam 3 w których tylko sypiam, bo koszulki metalowe są obciachowe i niestylowe(przynajmniej te bazarowe za 3 dyszki). Także za chu nie pojawiłbym się w takiej na jakiejkolwiek imprezie, uczelni itd ;)

Hmm. Co najlepsze do snu? Nightwish? Nightfall? Dream Theater? Cradle Of Filth? Nie! Wiem! Jeśli do snu, to tylko R.E.M.! ;)

ja mam tylko takie koszulki a mam ich mnóstwo .

mam ok 15, kolekcja wciaz się powiększa.

...to jest wieś. Nie potrzebuję ubierać szmaty aby słuchać ulubionej muzyki.

Zwłaszcza że złe dresiarze siem czepiajom nas intelektualistów jak siem na metala wyglonda. ;P