w środku to rozumiem Hesus porozcinany?

z tych klimatów to dodajmy Cancer "To The Gory End" - trochę mniej przemawia ale i tak okładka rodem z Bklasy filmu

dokładnie tak, co do OUTC, jest to zabieg wprost mistrzowski. Kojąca, wręcz prosektoryjna biel z czerwonymi plamami w miejscach ran, nawet mnie poraża do dziś, bardziej, niż zawartość wkładki. Po prostu chcesz wiedzieć co jest pod tym całunem, choć dobrze wiesz czego się spodziewać. Ale musisz to po prostu zobaczyć, strasznie oddziałuje na fantazję człowieka. Szkoda, że muzycznie to już zmierzanie w stronę mniej rajcownej muzyki. Płyta jak dla mnie jest nierówna. Brzmi masywnie, ale wokal Glena jakby z oddali mnie nie przekonuje, wolę te sadystyczne, bezpośrednie ekspresje z jedynki i dwójki. Poza tym bass potraktowany jest marginalnie w porównaniu z tym zapierdalaniem z Legion. Szkoda.

ten zasłonięty jak dla mnie bardziej obrazoburczy, bo ten rozciachany taki trochę tandetny...
ja tam lubię tę płytę muzycznie także, kawałki się bronią
na Serpentach wokal był za to za bardzo do przodu i była to tragedia

no ale odkryty miał wszystkie niezbędne detale, w tym złamany nos i opuchnięta twarz niczym odlew z odbicia całunu turyńskiego. Co do Serpents, to jej wadą jest przede wszystkim pozbawione masy brzmienie gitar, który zwykle pobzykują, kontynuacja zastosowania solówek jak na OUTC - tj. brzmią nie jak wypływające z kompozycji, ale jak dolepiane na końcu od tak se żeby były, bo tak ma być w defmetalu, i wokal, który jak w czasie wydania tej płyty zeznawał Benton - miał być bardziej czytelny by ludzie cyt. "pokapowali się w końcu o czym śpiewa" - tylko po co to komu. Bo Deicide jeden kawałek poświęcił tutaj serialowi X-Files, a jeden związkom damsko męskim.

x-files? nie wiedziałem
Mulderowi czy Scully?

nie - Dyr. Skinnerowi i agentowi Krajchekovi

czyli spiskowo!

Pendragon "Not Of This World"

Helloween - The Time of The Oath. Polecam jak i okładkę tak i cały album :)

najlepsza okładka ever:D siła tkwi w prostocie!