Jak tak czytam te komentarze, to kojarzą mi się rozmowy emerytów pod przychodnią, czyli nieśmiertelne "kiedyś to było lepiej". Otóż nie, nie było. Przepuszczanie przez konkretne taśmy sygnału z basu lub stopy to co innego niż słuchanie muzyki z kaset. Uważam, że płyta CD lub jakaś "bezstratna" kompresja to o wiele lepsze rozwiązanie. Minusy? Nie zdobią półek ;)

Ależ masz 100% racji! Wg. stanu na 2015 r., dla normalnych ludzi - pliki bezstratne / CD / streaming, dla świrów - winyl. Wystarczy.

Prowadzimy dyskusje metalowych emerytów, tyle, że nie o chorobach.
Czasy były lepsze muzycznie, więcej wspaniałych płyt wychodziło w ciągu roku. Ale do samych kaset już bym chętnie nie wracał. Większość tych, co miałem, to wyrzuciłem kilka lat temu.
Ale jak ktoś chce, to mu nikt nie zabrania kolekcjonować wydawnictw. Ja zrezygnowałem ze zbierania bootlegów
i rarytasów. Za dużo dostępnych ciekawych rzeczy jest w sieci
i nie daję rady wszystkiego przesłuchać :)

Miałem (i jeszcze mam) trochę zjechaną kasetę "Fire" Hey. Kiedyś trafiłem na okazję i kupiłem sobie CD. Puściłem i stwierdziłem, że... z lekko zjechanej kasety brzmi lepiej.

Kaseta to nośnik, na którym się wychowałam. W czasach gimnazjalnych, gdy o Spotify mogłam tylko marzyć...nie, nawet sobie go nie wyobrażałam, zamiast kupić 1 płytę CD, kupowało się 2-3 różne kasety. Więcej nowej muzyki :)
Ostatnio raczej już nie kupuję kaset i ich nie słucham, ale grubo ponad setkę trzymam jeszcze w mieszkaniu, bo dlaczego miałabym się z nimi rozstawać, skoro dobra muza się nie starzeje...w przeciwieństwie do nośnika! Często - gdy już mnie najdzie na starocie - okazuje się, że akurat to, czego chcę posłuchać, zdechło. Ale co począć, skoro np. "Redeem" Black Atmosphere nie da się w Polsce kupić na CD?

2 pudla mam kaset i nie zamierzam wywalac kiedys pokaze dzieciom i opowiem jaki to ja stary jestem xD

Według mnie to dobry pomysł. Sam mam sporo kaset. Ten nośnik zasługuje na revival podobny do tego, jaki przeżywają winyle. 90's rule!

W domu słucham rock'n'rolla tylko z CD. Co innego w moim starym mietku. 6 lat temu padł mi tam magnetofon. Co się namęczyłem, żeby kupić nowy... W sklepach były już wyłącznie radia z CD. Ale gdzieś tam na allegro ktoś puścił serię blaupunktów na kasety i kupiłem. Kupiłem tylko dlatego, że mam w domu kilkadziesiąt kaset, a żal było je wywalać. A w samochodzie dobrze się tego gówna słucha, mimo że mam słabe w chuj głośniki i wszystko charczy. Ale co tam, jakiś sentyment każdy ma.

Wszystko ładnie i z łezką sentymentu w oku, ale dobrze wiemy jak wygląda jakość takich nagrań. Zakładając, że wszyscy mają jeszcze sprawne odtwarzacze takich kaset, to przecież po roku czy dwóch latach "katowania" takiej taśmy, pojawiają się dosyć duże zniekształcenia. Ale co mi tam, sam miałem. ;)

Rok temu dokupiłem magnetofon, żeby skompletować we wieży wszystkie media. Wykopałem go spod ziemi na ebayu, bo to jedyny kaseciak, pasujący linią produktu do mojego stereo i zarazem ostatni w historii deck wyprodukowany przez zacną firmę, która wykonała resztę klocków. No i mam komplecik... tylko że jeszcze ani razu nie posłuchałem kasety :). Używam w kolejności: 1) DAC z komputera, 2) gramofon, 3) odtwarzacz CD. Może jakieś rzadkie winyle będę zgrywał na taśmę? Sam nie wiem.