zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku sobota, 20 kwietnia 2024

tłumaczenie: Pink Floyd "Animals" ("Zwierzęta")

15.08.2000  autor: Piotr Onyszczuk

strona: 1 z 1

1. Skrzydlate świnie (część I)

Jeśli nie troszczyłabyś się o to, co przytrafia się mnie
I ja nie martwiłbym się o ciebie
Szlibyśmy przez życie zygzakiem przez nudę i ból
Z rzadka spoglądając w niebo przez deszcz
Zastanawiając się którego gnojka obwinić
I wyglądając skrzydlatych świń

2. Psy

Musisz być szalony, musisz czuć potrzebę,
Musisz spać na stojąco, a gdy jesteś na ulicy,
Musisz być zdolny do podniesienia łatwego kęsa
Z zamkniętymi oczyma.
A potem, poruszając się po cichu, pod wiatr i niezauważalnie,
Musisz uderzyć bez namysłu we właściwym momencie.
A po chwili możesz popracować nad innymi rzeczami
Jak klubowy krawat, silny uścisk dłoni,
Pewne spojrzenie i przyjemny uśmiech.
Musisz zdobyć zaufanie ludzi których okłamujesz
Tak, byś, gdy odwrócą się do ciebie plecami,
Mógł wbić w nie nóż.
Musisz patrzeć jednym okiem przez ramię.
Wiesz, że będzie ciężej i ciężej, coraz ciężej,
Im starszy będziesz.
A w końcu spakujesz się i polecisz na południe,
Schowasz głowę w piasek,
Po prostu kolejny smutny starzec, zupełnie sam, umierający na raka.
A gdy stracisz kontrolę,
Zbierzesz plony, zasianych ziaren
A gdy strach urośnie,
Zła krew zwolni i zamieni się w kamień.
I będzie za późno na zrzucenie wagi
Kiedyś po prostu wymiotowałeś.
Więc miłego tonięcia, idziesz na dno, samotnie,
Ciągnięty w dół przez kamień.

Muszę przyznać, że jestem trochę zaniepokojony.
Czasami czuję się jakbym był po prostu wykorzystywany.
Muszę nie spać, muszę spróbować strzepnąć
To pełzające uczucie złego samopoczucia.
Jeśli nie zostanę na własnej ziemi,
Jak znajdę wyjście z tego labiryntu?
Głuchy, głupi i ślepy, wciąż udajesz
Że każdego można zastąpić, że nikt nie ma prawdziwych przyjaciół.
I zdaje ci się, że właściwą rzeczą
Byłoby odizolowanie zwycięzcy.
I wszystko dokonało się pod słońcem,
I wierzysz święcie, że każdy jest zabójcą.
Który urodził się w domu pełnym bólu.
Którego uczono by nie pluć pod wiatr.
Którego ludzie nauczyli jak czynić.
Który został złamany przez wytrenowany personel.
Którego zaopatrzono w obrożę i łańcuch.
Któremu dano miejsce na trybunie.
Który wyłamywał się z zespołu.
Który był jedynie obcym w domu.
Który w końcu został uziemiony.
Którego znaleziono martwego przy telefonie.
Którego kamień pociągnął na dno.
Którego kamień pociągnął na dno.

3. Świnie (trzy różne)

Wielki człowieku, człowieku-świnio, ha ha jesteś pomyłką.
Ty dobrze wyważone koło, ha ha jesteś pomyłką.
A gdy trzymasz rękę na sercu,
Prawie jesteś zabawny,
Niemalże błaznem,
Trzymasz głowę w korycie,
Mówisz, "kopcie dalej."
Masz świńskie plamy na twym tłustym podbródku.
Co masz nadzieję znaleźć?
Gdy jesteś w świńskiej kopalni,
Prawie jesteś zabawny,
Prawie jesteś zabawny,
Ale tak naprawdę płakać się chce nad tobą.

Przystanek autobusowy, torba wędrowca, ha ha jesteś pomyłką.
Ty popierdolona stara dziwko, ha ha jesteś pomyłką
Promieniujesz zimnymi odłamkami tłuczonego szkła
Prawie jesteś zabawna,
Warta grymasu twarzy
Jesteś jak stal,
Nieźle wyglądasz z tą szpilką w kapeluszu,
I zabawnie z tym rewolwerem.
Prawie jesteś zabawna,
Prawie jesteś zabawna,
Ale tak naprawdę płakać się chce nad tobą.

Hej ty, Biały Domu,
Ha ha jesteś pomyłką
Ty dumna domowa myszko z miasta,
Ha ha jesteś pomyłką
Próbujesz utrzymać swe uczucia by nie wybiegły na ulicę
Prawie jesteś prawdziwą przynętą,
Wąskie usta i zimne stopy,
Czujesz się wykorzystana?
.....! ......! ......! ......!
Musisz powstrzymać zły przypływ,
I trzymać wszystko wewnątrz.
Mary, prawie jesteś przynętą,
Mary, prawie jesteś przynętą
Ale tak naprawdę płakać się nad tobą chce.

4. Owce

Bezpiecznie spędzasz czas na odległym pastwisku
W powietrzu wisi mdła obawa złych czasów
Lepiej uważaj,
W pobliżu mogą być psy
Spojrzałem przez Jordan i zobaczyłem
Rzeczy które nie są takie jakimi się wydają.

Co dostajesz za udawanie, że niebezpieczeństwo jest nierealne
Potulnie i posłusznie idziesz za przywódcą
W dół, wydeptanymi korytarzami, aż do doliny ze stali
Co za niespodzianka!
W twych oczach chwilowy szok,
Teraz rzeczy są takimi na jakie wyglądają.
Nie, to nie jest zły sen.

PAN JEST PASTERZEM MOIM, NICZEGO MI NIE BRAKNIE.
NA NIWACH ZIELONYCH PASIE MNIE
NAD WODY SPOKOJNE PROWADZI MNIE.
LŚNIĄCYMI NOŻAMI UWALNIA DUSZĘ MĄ.
WIESZA MNIE WYSOKO NA HAKACH.
ZAMIENIA MNIE W JAGNIĘCE KOTLETY.
SPÓJRZ, WIELKA MOC I WIELKI GŁÓD JEGO.
GDY NADEJDZIE DZIEŃ, MY, MALUCZCY,
DZIĘKI CICHEJ REFLEKSJI I WIELKIEMU PRZEKONANIU,
ZDOBĘDZIEMY TAJNIKI SZTUKI KARATE.
SPÓJRZ, POWSTANIEMY,
I SPRAWIMY, ŻE TE GNOJKI ZAPŁACZĄ.

Becząc i bełkocząc spadniemy na jego kark z krzykiem
Fala przeciwko fali pragnących zemsty
Maszeruje pełna optymizmu z upadłości ku marzeniom.

Słyszałeś wiadomość?
Psy nie żyją!
Lepiej zostań w domu
I rób co ci każą,
Spadaj z drogi, jeśli chcesz dorosnąć.

5. Skrzydlate świnie (część II)

Wiesz, że martwię się o ciebie,
I wiem, że ty martwisz się o mnie też,
Więc nie czuję samotności
Ani ciężaru kamienia,
Teraz gdy znalazłem bezpieczne miejsce by
Zakopać mą kość
I każdy głupi wie, że pies potrzebuje domu
Schronienia przed skrzydlatymi świniami.

« Poprzednia
1
Następna »
Czy Twój komputer jest szybki?