zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku czwartek, 28 marca 2024

tłumaczenie: Tool "Undertow"

21.03.1999  autor: mentos

strona: 1 z 1

Nietolerancja

Nie chcę być nieprzyjazny.
Nie chcę być ponury.
Ale nie chcę też gnić w apatycznej egzystencji.
Widzisz
Chciałbym ci wierzyć,
i chciałbym ufać
i chciałbym wierzyć, że moge odłożyć sztylet
Ale ty kłamiesz, oszukujesz i kradniesz.
I jeszcze
Cie toleruję.
Welon cnoty wisi aby ukryć twoje metody
gdy uśmiecham się i śmieję i tańczę
i wyśpiewuję twoją chwałę i wysławjam cię.
Całun niewinności wisi maskując twoje znamie
kiedy ja uśmiecham się i śmieję i tańczę
i wyśpiewuję twoją chwałę
kiedy ty
kłamiesz, oszukujesz i kradniesz.
Jak mogę cię tolerować.
Nasza wina, nasza wina.
Byłem zbyt współczujący.
Nasza krew, nasza wina.
Byłem zbyt współczujący.
Ja nie jestem niewinny.
Ty nie jestes niewinny.
Nikt nie jest niewinny.
Nie będę cię tolerował więcej.
Nawet gdybym musiał zejść przy twoim boku.
Ponieważ,
Nikt nie jest niewinny.

Więzienny sex

To trwało tak długo by zapamietać co sie stało.
Byłem wtedy taki młody i dziewiczy,
bolało mnie to,
ale oddycham, więc chyba żyję
nawet jeśli znaki wskazują inaczej.
Mam związane ręce,
głowę w dole, oczy zamknięte,
i gardło otwarte szeroko.
Zrób innym to, co było zrobione tobie.
Ochładzam się wodą,
Muszę pospać przez chwilę.
Moje jagnie i męczennik, wydajesz się być wartościowy.(*)
Podejć bliżej,
Tak blisko, żebym mógł cię poczuć.
Chcę, abyś to poczuł,
Nie mogę płonąć już więcej.
Spełnienie w tej sodomii.
Dla jednej słodkiej chwili jestem cały.
Robię ci to, co było zrobione mi.
Oddychasz, więc chyba wciąż żyjesz
nawet jeśli znaki wskazują inaczej.
Może podejdziesz trochę bliżej,
tak blisko abym mógł cię poczuć.
Chcę, żebyś to poczuł.
Potrzebuję tego aby spełnić się w całości.
Spełnienie jest w tej sodomii.
Jestem świadkiem tego, że ta
krew i skóra jest godna zaufania.
I tylko to swiete objawienie przynosi mi spokoj sumienia.
Związałem ci ręce, pochyliłem głowę,
zamknąłęś oczy.
Wydajesz się tak wartościowy. (*)
Odnalazłem coś jakby tymczasową poczytalność w
tej pieprzonej krwi i spermie na moich dłoniach.
Zamknąłem krąg.
Moje jagnie, mój męczenniku, za chwilę to się skończy.
Wydajesz się być taki wartościowy. (*)

(*) [percious było też kiedyś używane jako miły, przyjemny, także nie musi być wartościowy]

Trzeźwość

Jest cień tuż za mną,
wycisza każdy oddech, który biorę,
sprawia, że nadzieje są puste,
wskazuje mnie palcami.
Czekając jak sztywny recepcjonista,
na którym spoczywają palce.
Kalecząc ścieżkę zwaną "musimy"
tuż przed nadejściem syna.
Jezusie dlaczego nawet nie gwizdniesz
coś dawnego, przeszłego?
Dlaczego nie możemy być trzeźwi?
Chciałbym zacząć wszystko od początku.
Dlaczego nie możemy pić na wieki?
Chciałbym poprostu zacząć od początku.
Jestem tylko bezwartościowym kłamcą.
Jestem tylko imbecylem.
Mogę ci tylko skomplikować życie.
Zaufaj mi i upadnij.
Odnajdę twoją podstawę,
Przeżuję cię i porzucę,
Wzniosę cie
wystarczajęco wysoko, żeby cie zrzucić.
Zaufaj mi.
Swięta Marjo szepnij cos,
o przeszłości, o czymś, co się stało.
Zaufaj mi.
Wiem czego chcę.

Dno

Moje współczucie nie działa w tej chwili. Moja wola jest ograniczona
a moje chęci skradzione i to sprawia, że czuję się ochydnie.
Padam na kolana i płonę.
Moje szczyny i jęki są opałem, który rozpala moją głowę.
Więc poczuj jak płonie moja dusza.
Jestem załamany, oglądam się szukając wroga.
Połknąłem trucizne, którą zostałem nakarmiony...
ale przeżyłem to,
pozostało mi poczucie winy, nienawiści i słabości...
jestem ochydny i martwy od środka.
To gówno się powiększa i sięga dna.
Nie zostawiasz mi innego wyjścia, tylko wniknąć do wnętrza
i naprawić to, co się zepsuło.
Za dużo, za daleko, za późno aby się poddać.
Muszę się uzbroić, aby cię pokonać,
obracając moje niedoskonałości przeciw tobie.
Tylko to mi zostało.
Nie mam innego wyboru.
Jestem bez wstydu, bez imienia, niczym i nikim.
Ale moja dusza musi być z żelaza, aby mój lęk był nagi.
Jestem nagi i bez lęku.
Ale jestem martwy w środku.
Widzisz... to gówno sie powiękasz i teraz jestem martwy w środku.
Nienawiść, słabość i wina utrzumują mnie przy zyciu
na dnie.

Odwlekłaś się

Odpełzłaś ode mnie.
Wymknęłaś mi się.
Próbowałem cię zatrzymać,
ale nic mie mogłem powiedzieć.
Wyskoczyłaś i cicho odchodziłaś
i nie mogłem nic powiedzieć.
Więć mówisz, że
nie chcesz się bawić.
Ale twoje zachcianki i potrzeby
gówno dla mnie znaczą.
Bo widzę, że odwracasz się plecami.
Gdybym mógł wbiłbym w nie nóż.
To jest miłość.
To jest moja miłość dla ciebie.
Wstawaj.
Już.
Powiedz, że nie odejdziesz.

Bagienna piosenka

Moje ostrzeżenie nic nie znaczyło.
Tańczysz na ruchomych piaskach.
Dlaczego nie patrzysz którędy wędrujesz?
Dlaczego nie patrzysz o co się potykasz?
Brniesz po kolana i idziesz dalej.
I możesz już nigdy nie wrócić.
Bagno jest gęste i łatwo się w nim zgubić,
gdy jesteś głupim, popieprzonym lekkomyślnym pojebańcem.
Mam nadzieje, że cie wessie.
Wchodzisz i idziesz.
A nitk cię nawet nie zapraszał.
Ale wciąż się potykasz.
Więc uduś się
albo wydostań dopuki możesz.
Nikt nie kazał ci włazić.
Mam nadzieję, że cię wessie.

Wsteczny prąd

Poszedłem pod wodę dwa razy.
Oniemiałem na dźwięk głosu,
który mówił do mnie z głębi
pośród czarnej zimnej wody.
Jest dwa razy czystrza niż niebo,
i dwa razy głośniejsza niż rozsądek.
Jest dłęboka jak bagno w korycie rzeki.
i tak samo nizakłucona.
Paszcza prądu otworzyła się otaczając mnie.
Kusi i macha ręką połykając.
Otacza mnie, topi i znosi daleko.
Ale jest mi tak wygodnie... Za wygodnie.
zamknij się zamknij się zamknij się zamknij się
zamknij się zamknij się zamknij się zamknij się
Nasycasz mnie.
Jak mogłem pozwolić, by to spowodowało
że upadnę na kolana znowu znowu znowu
w dół po raz trzeci.
Zostałem ochrzczony przez twój głos,
który krzyczy z głębi, spomiędzy nieskończonej wody.
Jest dwa razy wyżej niż niebo,
dwa razy czystrzy niż rozsądek.
Jest zimny i czarny jak błoto w korycie rzeki.
Ale jest mi tak wygodnie.
Zdecydowanie za wygodnie.
Dlaczego mnie nie zabijesz,
jestem słady, zdrętwiały i nic nieznaczący,
i jestem znów na kolanach.
Zgubiony w euforii.
Jestem znów w dole. Jestem przycholowany.
Nic mi nie pomoże, jestem przebudzony i przycholowany.
Umieram cholowany przez ciebie.
Nie ma z tąd już żadnego innego wyjścia.

euforia.

« Poprzednia
1
Następna »
Jak uczestniczysz w koncertach metalowych?