zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku wtorek, 21 maja 2024

Producent o nowej płycie Deep Purple

8.03.2003 14:53  autor: Justi

Michael Bradford, producent Deep Purple, który właśnie zakończył pracę nad nowym albumem zespołu, zamieścił na swojej stronie internetowej streszczenie dotyczące procesu nagrywania tejże płyty:

"Co mogę powiedzieć o tym albumie? No cóż, powiem, że ci faceci grają jak potwory! Byli dwa lata w trasie, więc mogli być wyczerpani, ale chwila wolnego przed nagraniami sprawiła, że odpoczęli i byli gotowi do nagrań".

"Oni mają wszystko - ostrość, moc, umiejętności i poczucie czasu. Głos Iana Gillana jest niesamowity, on naprawdę daje z siebie wszystko na tej płycie. Młodzieńcy dobrze by zrobili jakby zobaczyli prawdziwy zespół, taki jak oni. Taki, który robi się ostrzejszy dzięki koncertom i wspólnemu 'jammowaniu', a nie poprzez wypracowane ruchy w MTV. Jak mówił Marvin Gaye: 'Nie ma nic lepszego niż rzeczywistość'".

"Spędziliśmy jakieś trzy tygodnie w grudniu próbując materiał, który przyniósł zespół. Trochę nowych pomysłów także rozwinęło się trakcie jamowania. Roger mówił mi, że wiele z największych kawałków DP zaczęło się od jamowania, zanim się przybrały obecny kształt. Każdy ma pomysły i riffy, które może sprobować, więc cały czas włączone było nagrywać, żeby nic nie stracić. Próby pozwalają wypracować pomysły bezstresowo, jesteś wolny by próbować, zmieniać, wyrzucać pomysły bez upływającego, naglącego czasu w studio".

"Dobrze też jedliśmy, piliśmy doskonałe wino, i ogólnie świetnie się bawiliśmy".

"Zadowoleni z tego co mieliśmy, przenieśliśmy się do jednego z najlepszych studiów w Los Angeles na cały styczeń i część lutego. Nagrywając coraz lepsze wersje wygładzaliśmy materiał. Zespół jednego popołudnia/wieczoru grał utwór, a wokale do niego montowane były następnego dnia rano. Ian może śpiewać zarówno rano jak i wieczorem, co jest świetne. Większość wokalistów wybiera sobie czas. Znam jednego, który nie śpiewa przed północą".

"Zmontowaliśmy koło 14 kawałków, część z nich powstała w trasie, a część została napisana w ciągu tego miesiąca. Prowadziłem sesje nagraniowe razem z zaufanym współpracownikiem Chrisem, który jest drugim inżynierem. Po zmontowaniu podstaw utworów i wokali, zajęliśmy się takimi rzeczami jak solówki, instrumenty perkusyjne czy warstwa klawiszy. Jedna z piosenek ma nawet nagraną na żywo sekcję smyczkową, dzięki uprzejmości mojego kolegi Paula Buckmastera, który pracował z każdym, od Eltona Johna do Traina, a który dorastał obok Iana Paice'a. Jaki ten świat mały".

"Zespół rozciągnął się w wielu kierunkach, ale dźwięk jest zadziwiająco krystaliczny. Niektóre utwory są klasycznie rockowe i nawiązują do najlepszych tradycji Deep Purple. Inne zaś są bardziej progresywne, ale też czadowe. Jeden z kawałków jest taktowany na dwa różne sposoby, ale Ian zaśpiewał to tak, że trzyma się jako całość. Oprócz tego Ian zrobił kilka świetnych wieloście?żkowych wokali w stylu Briana Wilsona [wokalista Beach Boys!]. Studio to inny świat od tego w którym żyjemy, zabraliśmy więc swoje wielkie pudełko z dźwiękowymi kredkami i naprawdę świetnie się bawiliśmy. Doceniliśmy także zalety dużych wibrafonów, wspaniałego studia i najnowocześniejszej z dostępnych technologii. Tak czy inaczej jest to bez wątpienia album Deep Purple. To dziecko naprawdę daje kopa!"

"Ukazanie się płyty jest zaplanowane na sierpień. Wiem, że wydaje się to odległym terminem, ale to jest wydanie ogólnoświatowe, a firmy płytowe potrzebują sporo czasu, na wypromowanie płyty w mediach żeby ludzie wiedzieli, że jest dostępna. Większość najważniejszych magazynów potrzebuje trzech miesięcy na opublikowanie artykułu lub recenzji, więc tekst napisany dzisiaj nie zostanie opublikowany wcześniej niż w maju lub czerwcu! Nawet taki zespół jak Deep Purple nie może zaryzykować wejścia na rynek bez odpowiedniego wsparcia, ze względu na to, że obecnie ukazuje się tak dużo płyt. Jako producent i jako fan chcę, żeby ta muzyka ujrzała światło dzienne jak najszybciej, ale w tej branży nie jest już tak jak 20 lat temu, gdy zaczynałem. Mam nadzieję, że zgodzicie się ze mną, że warto było czekać".

"Tym, którzy się obawiają, że przekształciłem zespół na rapowy albo nu metalowy, powiem, że mogą spać spokojnie - to nie jest zespół, który goni za modą. Pracowałem ze wszystkimi, od Kid Rocka po Anitę Baker. Każdej z tych osób nagrałem to, czego potrzebowała w danej chwili. Deep Purple wymyślili swój styl grania i tożsamość ponad 30 lat temu. To był przywilej, że mogłem zarejestrować jeden z przystanków w ich muzycznym życiu. Nie mógłbym tego zaprzepaścić".