zaloguj się | nie masz konta?! zarejestruj się! | po co?
rockmetal.pl - rock i metal po polsku piątek, 29 marca 2024

wywiad: Guano Apes

30.03.2018  autor: Verghityax

Wykonawca:  Henning Rumenapp - Guano Apes (gitara)

strona: 2 z 2

Guano Apes, Kraków 18.05.2013, fot. Verghityax
Guano Apes, Kraków 18.05.2013, fot. Verghityax

Droga Guano Apes w górę nie należała do łatwych. W 1996 roku zwyciężyliście w konkursie "Local Heroes" zorganizowanym przez stację VIVA i radio ffn. Udział w nim wziął ponad tysiąc wykonawców.

Tak, to było oszałamiające. Nie mieliśmy wówczas pojęcia, co właściwie robimy. Rozmawialiśmy z muzykami z innych formacji - byli równie naiwni i zdezorientowani, co my. Wielu chciało się pokazać, ale przeraźliwie bali się wygranej i presji, która się z tym wiąże. Dla nas to była niesamowita szansa. Dostaliśmy od VIVA fundusze na zrealizowanie teledysku i płyty. Najtrudniejsze nastąpiło później, gdy musieliśmy pozyskać wsparcie ze strony mediów i utorować sobie drogę przez dżunglę, jaką jest branża muzyczna.

Jak wyglądał sam konkurs?

Najpierw Dennis wysłał płytę demo, która zapewniła nam udział w eliminacjach w Getyndze. Półfinały odbyły się w Hanowerze, gdzie również wygraliśmy. Resztę już znasz.

Guano Apes, Kraków 18.05.2013, fot. Verghityax
Guano Apes, Kraków 18.05.2013, fot. Verghityax

To niemałe osiągnięcie zważywszy na to, że grupę uformowaliście raptem dwa lata wcześniej. Pamiętasz jeszcze wasze początki?

Miejsce, z którego pochodzimy, to cichy i spokojny zakątek Niemiec, złożony w dużej mierze z terenów wiejskich. W Getyndze funkcjonowała lokalna scena muzyczna, lecz nigdy nie byliśmy jej częścią, ponieważ mieszkaliśmy zbyt daleko od miasta. Pierwotnie Guano Apes działał jako instrumentalne trio, dopiero Stefan i Dennis sprowadzili Sandrę do zespołu przez wspólnych znajomych. Zagraliśmy razem próbę i poczuliśmy, że właśnie zdarzyło się coś wyjątkowego. Głos Sandry wniósł do naszej muzyki zupełnie nową jakość.

Pierwsze koncerty graliśmy w Getyndze, Hanowerze i Kassel, starając się złapać jak najwięcej kontaktów. Oczywiście zwycięstwo w konkursie bardzo nam pomogło, bo nagle zaroiło się wokół nas od ludzi, którzy zwietrzyli okazję do zarobienia pieniędzy. Na szczęście kontrakt płytowy podpisaliśmy z GUN Records, niewielkim wydawcą, który mógł skupić się na naszych potrzebach. Prowadziliśmy też rozmowy z Sony Music i Warner Music Group, ale włodarze tych wytwórni uznali, że muzyka Guano Apes nie jest wystarczająco modna i nie ma przyszłości. Próbowali nas nawet nakłonić, byśmy przerobili nasze piosenki na język niemiecki. Nie mam do nich żalu, to biznesmeni. Cieszę się, że trafiliśmy na pozytywnych ludzi, którzy nas wspierali. Mieliśmy dużo szczęścia.

Guano Apes, Wrocław 1.05.2016, fot. Verghityax
Guano Apes, Wrocław 1.05.2016, fot. Verghityax

Kto z was wymyślił nazwę Guano Apes?

To był mój pomysł. Organizator koncertu wiercił nam dziurę w brzuchu o nazwę, bo przygotowywał plakaty promocyjne i nie wiedział, jak nas wpisać. Zrobiliśmy w zespole burzę mózgów i przerzucaliśmy się różnymi propozycjami. Nazbierało się ich tyle, że sporządziliśmy listę. Skreślaliśmy kolejne pozycje na kartce, aż zostało tylko Guano Apes. Za tą nazwą nie kryje się żadne znaczenie, to po prostu dziwna kombinacja słów. Pomyśleliśmy: "hej, przecież w każdej chwili możemy ją zmienić".

Zawsze chciałeś być muzykiem?

Nie, to nie odbyło się na zasadzie objawienia, raczej poprzez stopniowe zgłębianie świata muzyki. Miałem bardzo wyrozumiałych rodziców, którzy umożliwili mi naukę gry na klawiszach. Potem mój brat przeżył okres fascynacji gitarą, lecz nie szło mu to najlepiej i ostatecznie porzucił instrument. Przejąłem jego gitarę i połknąłem bakcyla. Niestety to nie jest jedna z tych historii, w której zobaczyłem Hendriksa i zapragnąłem być jak on (śmiech).

Guano Apes, Wrocław 1.05.2016, fot. Verghityax
Guano Apes, Wrocław 1.05.2016, fot. Verghityax

Siedzisz w branży muzycznej ponad dwie dekady. Czy według Ciebie wiele się w niej zmieniło od lat 90?

Branża zmieniła się diametralnie. My załapaliśmy się na ostatni wagonik epoki, w której wytwórnie wykładały pieniądze na wszystko. Po reaktywacji musieliśmy dostosować się do nowych warunków. Dziś nie istniejesz, jeśli nie masz kanału na YouTube i konta na wszystkich portalach społecznościowych.

I jak tu być "Offline"?

No właśnie. Jak? (śmiech)

Dzięki wielkie za rozmowę.

Dziękuję.

2
Następna »
Komentarze
Dodaj komentarz »

Materiały dotyczące zespołu

Jak uczestniczysz w koncertach metalowych?